Aniołki w Gdańsku to dzielnica tyleż piękna co zaniedbana, niestety od pewnego czasu również odchodząca.
Kiedy 18 marca, pod materiałem filmowym o tym urokliwym kawałku Gdańska pan Grzegorz napisał:
W tej chwili (przejeżdżałem tędy o 12:00) burzą budynek Orzeszkowa 15.”
– natychmiast wsiadłam do samochodu…
Chwilę później na moich oczach umierał budynek.
We wtorek, 9 kwietnia ponownie pojawiłam się w dzielnicy Aniołki. Po wyburzonych budynkach nie było już śladu, najmniejszego…
Dziękuję Panie Grzegorzu za sygnał:)
Aniołki – dzielnica Gdańska warta poznania
Orzeszkowa, Wronia czy też Malczewskiego, takich znikających zabudów ulic w Gdańsku znalazłoby się więcej.
Może warto by tu założyć jakąś zakładkę/temat pt. „pogotowie wyburzeniowe”? 😉 Z przeciekami co do dat i adresami 😉 Ostatnio dużo budynków znika w kilka dni.
Wyburzony budynek miał numer 13, a nie 15.
Całe dzieciństwo spędzone w jednej z tych 13 (były 13a, 13b i 13c) legło w gruzach jak przechodząc Orzeszkową zobaczyłam co się z nimi dzieje… 🙁
No Magda, broń naszych 13- stek 😀 ile tu wspomnień legło w gruzach… Mój 13a na pierwszym planie powinien dawno zostać wyburzony, z reszta w czasach gdy tam jeszcze mieszkałam to on już dawno straszył…
Moja ulica na której 21 cudownych lat spędziłam aż serduszko pęka jak sie na to patrzy.Najlepsze lata życia tam spędziłam zostały już tylko wspomnienia.
bardzo ładne są stare kamienice ale ci co płaczą nad burzonymi budami niech sobie sami mieszkają z grzybem na ścianach z dziurami wyżartymi przez robactwo drewnianych belkach. Odnawiać można budowle o większych wartościach architektonicznych
Numer domu rzeczywiście mogłem pomylić. Sąsiedni, ten co został, ma nr 17, i stąd wzięło mi się 15. Dziękuję za sprostowanie. Trochę z pośpiechu, a trochę z emocji, przekręciłem też nazwę ulicy.
Te wyburzenia to finał długich lat „troski” o te domy. Bardziej dosadnie widać to na przykładzie willi zaraz w pobliżu. Tam już nawet drzewa na murach rosną. Ogromne dziury w dachu świadczą o ewidentnych działaniach prowadzących w kierunku sytuacji by inna decyzja niż wyburzenie nie była możliwa. A na budynku nadal widać ślady dawnego jego piękna, które uchowało się z czasów gdy budynek był wizytówką Polonii gdańskiej.
Nie mi orzekać czy doprowadzenie tych wyburzonych budynków do stanu ruiny było zawinione, czy też po prostu walka z czasem i tak była skazana na przegranie. Tak, czy inaczej, żal było się rozstać, bo domy te miały swój urok szczególnie jako duży zespół budynków z muru pruskiego.
Mam też takie, pewnie trochę zaskakujące pytanie… Może ktoś z tu zaglądających zna historię wielkiego pluszowego miśka, który podczas tych wyburzeń znalazł się na pobliskim drzewie?
Justynka, straszył nie straszył, ale ile rzeczy można było w nich znaleźć i było gdzie się chować 😛
13C – zawitałem tam w 1972… w „wózeczku”😌
Później – Wronia 1…