Wystawa „Widok z okna” jest znakomitym dowodem na to, jak za pomocą prostych środków wyrazu, można uchwycić światło i energię.
Gdy patrzymy na obraz mamy wrażenie, że na kawałku płótna została utrwalona pewna całość, jakiś unieśmiertelniony wycinek świata – to oczywiste. Czasem obraz wręcz więzi tę ludzką wizję w swoich ramach, nie dając jej się wylać ani milimetr poza powierzchnię dzieła. Jednakże niektóre dzieła zdają się oddziaływać znacznie szerzej, jakby poza swoje fizyczne granice. Gdy widzimy namalowaną postać, która patrzy na nas z charakterystycznym wyrazem twarzy, wtedy czujemy, że obszar działania pracy jest znacznie większy niż wskazywałaby jego wielkość.
Dokładnie takie samo wrażenie można odnieść, oglądając obrazy Jana Buczkowskiego, wystawiane obecnie w Gdańskiej Galerii Güntera Grassa. W momencie, kiedy wszedłem do galerii, na zewnątrz panowała straszna szaruga, dzięki czemu od razu uderzyła mnie niezwykła jasność bijąca od płócien. Składają się one w całości z punktów oraz smug, i z pozoru tonie w kompletnym chaosie. Lecz kiedy poobserwujemy je dłużej, odkryjemy geometryczny porządek, pewnego rodzaju grę optyczną twórcy z odbiorcą. Jest w tych plamach koloru wręcz oszałamiająca energia.
Abstrakcyjne wizje Buczkowskiego są nasycone życiem. Intensywność barw – a wręcz pewnego rodzaju fizyczność, jeśli przyjrzeć się bliżej, jak grubo została w niektórych miejscach nałożona farba – robi wielkie wrażenie. Światło ma tutaj tak wielką siłę, że nawet, gdy większość obrazu pokrywa smolista czerń, to niewielki obszar bieli nałożony na jej końcach, zdaje się przedzierać w głąb płaszczyzny. Jeszcze większe wrażenie robi przedstawienie czarnej powierzchni, rozrywanej od środka przed blask.
Tytuł wystawi brzmi „Widok z Okna” i jest mocno enigmatyczny. Prace są pozbawione tytułów; widnieją na nich jedynie lata, w których powstawały. Buczkowski wydaje się nie narzucać nam żadnych interpretacji, zdając się całkowicie na nasz subiektywizm – czy więc owe „okno” jest po prostu czymś, co pozwala nam szerzej spojrzeć na otaczającą rzeczywistość? Czy obrazy malarza pokazują pewien „widok”, czyli znacznie więcej niż to, co widzimy pierwszy rzut oka? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Jeśli przyjrzeć się blaskowi emanującemu z prac Buczkowskiego, można dostrzec w nich światło miasta, ludzki tłum albo promienie słońca. Ale takie spojrzenie na jego dorobek byłoby zbyt dosłowne. Równie ważne jest to, czego nie widać. To właśnie owa nieuchwytna energia powoduje, że to tak interesująca wystawa.
Wystawę można oglądać w Gdańskiej Galerii Miejskiej do 14 kwietnia 2013 r.
Autor: Krzysztof Kowalczyk
Brak komentarza