Opisuję trasę tego spaceru w styczniowy, zamglony wieczór, w oczekiwaniu na wiosnę. W oczekiwaniu, nie z tęsknoty, bo uwielbiam wszystkie cztery pory naszego klimatu. I co ważne – ja wędruję bez względu na pogodę, do czego i Państwa zachęcam.

Od lewej: Mirek, Joanna, Krzysztof, Ewa, Piotr

To już taka mała tradycja naszej zaprzyjaźnionej sąsiedzkiej grupy z Kokoszek, że co pewien czas fundujemy sobie spacer zakończony piknikiem. Naszym kierownikiem merytorycznym jest Radny Dzielnicy Kokoszki Piotr Odya, a przywódcą duchowym również radny – Krzysztof Nowotarski. Obaj panowie są ogromnymi miłośnikami kolejnictwa i członkami Stowarzyszenia Miłośników Kolei Kokoszkowskiej, toteż nie dziwi, że nasza kolejna trasa spacerowa wiodła wzdłuż torów.

Czerwcową przygodę rozpoczęliśmy od podróży Pomorską Koleją Metropolitalną (PKM) z przystanku PKM Kiełpinek do Strzyży PKM (odwrotna kolejność też jest oczywiście możliwa, ale nam zależało na zakończeniu wędrówki nad zbiornikiem retencyjnym Kiełpinek, czyli w naszej dzielnicy).

Kiedy zbliżaliśmy się do przystanku Strzyża PKM i spojrzałam w dół na odpoczywające tramwaje pomyślałam, że bardzo dawno nie byłam w zajezdni przy ul. Wita Stwosza. Pomyślałam, a kilka dni później dostałam propozycję z firmy Gdańskie Autobusy i Tramwaje, aby od września prowadzić zajęcia dla szkół „Tajemnice gdańskich autobusów i tramwajów”. Teraz regularnie bywam w „sypialni” tramwajów;)

Wysiadamy. Przed nami pętla tramwajowa przy ul. Wita Stwosza. Tuż za nią znajdują się tereny inwestycyjne, które od 1910 r. były związane z ogrodnictwem, a ostatnim akordem tej działalności było ogrodnictwo „Okaz”, służące mieszkańcom do 2015 r.

Spacer po Strzyży

Pod przystankiem PKM zwracają uwagę wielobarwne murale – to portrety kobiet zaangażowanych z działalność opozycyjną w czasach PRL. Obrazy, na zlecenie PKM, stworzyły artystki z RedSheels (autorki warszawskiego muralu Kory) oraz malarki z Trójmiasta. Na czterech filarach namalowano wizerunki 29 kobiet z całej Polski, a przyczółki są ozdobione tytułem muralu „Kobiety wolności„, napisanym tzw. „solidarycą” zaprojektowaną przez autora logo Solidarności – Jerzego Janiszewskiego. Kompozycja powstała w 2019 r.

Po próbie „rozszyfrowania” twarzy bohaterek, ruszamy wzdłuż torów w kierunku ul. Grunwaldzkiej. Tam czeka na nas ciekawostka.

Wiem, że wiele osób, które niemal codziennie przejeżdżają samochodem pod wiaduktem PKM w ciągu ul. Grunwaldzkiej zastanawiają się, czym są wyeksponowane kamienne bloki. Tymczasem to relikty wiaduktu dawnej Kolei Kokoszkowskiej, wybudowanej w latach 1911-1914. Obok kamieni umieszczona jest tablica z krótkim opisem dawnej kolei.

Wracamy do punktu startu. Przed nami powstała w 1935 r. zajezdnia tramwajowa we Wrzeszczu. Taką nazwę utrzymała, chociaż dzisiaj leży na terenie dzielnicy Strzyża.
Hale zajezdni nie ucierpiały podczas wojny, a dzisiaj, po wielu modernizacjach i inwestycjach, są bardzo nowoczesne, co niekoniecznie widać z zewnątrz, ale jako częsta bywalczyni – mogę potwierdzić.

Przechodzimy na drugą stronę ul. Wita Stwosza, odwracamy się, żeby jeszcze raz rzucić okiem na nowoczesny przystanek i wąską ścieżką ruszamy wzdłuż wału, mając tory po lewej stronie.

Docieramy do wiaduktu u zbiegu ulic Polanki i Chrzanowskiego, kolejnych reliktów i artystycznego wspomnienia Brunona Zwarry, autora serii książek opisujących życie w międzywojennym Gdańsku – „Wspomnienia gdańskiego bówki” oraz „Gdańszczanie”. Autorem muralu jest Piotr „Tuse” Jaworski.

Przekraczamy jezdnię i wciąż wędrujemy wzdłuż torów PKM, a jednocześnie granicą pomiędzy dzielnicami Strzyża i VII Dwór. Po prawej stronie miniemy zabudowania Szkoły Podstawowej nr 70, w której działa znana na całym świecie Gdańska Szkoła Floretu. Znakomitymi absolwentkami szkoły są florecistki Sylwia Gruchała i Anna Rybicka.

Czas na „wspinaczkę”. Tory wciąż nam towarzyszą.

Pomysł na spacer

Kiedy zadyszani:) przystaniemy na punkcie widokowym, wyłapiemy wzrokiem czerwony dach IX Liceum Ogólnokształcącego, a w tle zabudowania Zaspy i Przymorza.

Ruszamy dalej, aby po chwili dotrzeć do ścieżki prowadzącej (w prawo) ku Osiedlu Młodych. Tuż przy niej znajduje się kultowe miejsce okolicy – tzw. korzenie.

A kiedy spojrzymy w lewo, zauważymy przepust, który umożliwi nam przejście na drugą stronę torów.

A zatem jesteśmy po przeciwnej stronie torów. Ruszamy w kierunku Brętowa, chociaż warto spojrzeć za siebie, w kierunku Oliwy.

Przed nami następca wiaduktu pochodzącego z 1913 r., który dzięki powieści Pawła Huelle „Weiser Dawidek” zyskał sławę i został ochrzczony Mostem Weisera.

Jako dziecko uczyłam się w tym miejscu jeździć na rowerze, a na zdjęciu z 2008 r. mój mąż uczy naszą najmłodszą córkę:)

Na wysokości wiaduktu skręcamy w lewo, aby dotknąć historii, czyli reliktów pierwszego wiaduktu.

Wiaduktem ponownie przechodzimy na drugą stronę torów i skręcając w lewo, wchodzimy w las. Przed nami ponownie drobna wspinaczka.

I po to się wspięliśmy, żeby po chwili ponownie schodzić w dół – pan kierownik jest bezlitosny:) Po lewej stronie widzimy wieżę pochodzącego z końca XX w. kościoła w Brętowie. Wcześniej, w 1904 r. na działce przy ul. Słowackiego powstał cmentarz, który służył parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. To tutaj właśnie został pochowany 10-letni Horst Meller – pierwowzór Weisera Dawidka. Dzięki inicjatywie Radnego Dzielnicy Oliwa Mikołaja Sobczaka i mieszkańca Strzyży Piotra Jakubiaka, jego zniszczony nagrobek został odnowiony.

Przed nami przystanek PKM Niedźwiednik i do pokonania ul. Słowackiego, do której niemal przylega zbiornik retencyjny Srebrniki.

W tym miejscu naszemu radnemu zamarzyła się fontanna na jednym ze zbiorników w Kokoszkach. Czy uda mu się zrealizować pomysł?

Okrążamy zbiornik, pokonujemy koryto potoku Strzyża i najbliższym przepustem ponownie dostajemy się na drugą stronę torów (który to już raz podczas jednego spaceru?)

Wchodzimy na ścieżkę i z zachowaniem ostrożności (jeśli wędrujemy z dziećmi, to warto je w tym momencie chwycić za rękę) ruszamy ku… kolejnemu przepustowi.

Nasz spacer zaczyna przypominać slalom. Ponownie przechodzimy pod torami. Porównujemy nowy wiadukt z tym z 2008 r.

Przed nami kolejna wspinaczka, ale w nagrodę otrzymamy rozległą panoramę i możliwość spojrzenia na przystanek PKM Brętowo niemal z lotu ptaka.

Szukamy wzrokiem ścieżki umożliwiającej nam zejście na przylegający do przystanku PKM przystanek tramwajowy, schodzimy schodami na poziom ul. Potokowej i przechodzimy przez jezdnię.

W 2008 r. okolica wyglądała jak na zdjęciu niżej;)

Rok 2008. Fot. Ewa Kowalska

W dalszym ciągu wędrujemy wzdłuż torów PKM.

Docieramy do wiaduktu w ciągu ul. Dolne Migowo i porównujemy to, co widzimy, ze zdjęciem zrobionym przeze mnie w 2008 r. Nie przechodzimy pod przepustem, ruszamy dalej, w kierunku nowych zabudowań i wciąż zmieniających się terenów inwestycyjnych.

Rok 2008. Fot – Ewa Kowalska
ul. Dolne Migowo

Przed nami kładka… ta z 2008 r. i współczesna.

Kładka, zdjęcie z 2008 r. Fot. Ewa Kowalska

Z poziomu kładki schodzimy do poziomu torów PKM i ruszamy w kierunku zbiornika retencyjnego Jasień.
Szczerze mówiąc… tak wyglądają radni dzielnicy Kokoszki…;)

Ponownie porównujemy nowe ze starym.

Fot. Ewa Kowalska

„Na murze PKM obok przystanku Gdańsk Jasień oglądać już można galerię blisko 30 antywojennych murali, stworzonych przez artystów z całej Polski w ramach akcji „Solidarni z Ukrainą”, zainicjowanej przez PKM i gdańską Akademię Sztuk Pięknych w reakcji na rosyjską agresję na Ukrainę.”

Więcej na temat galerii zewnętrznej przeczytamy na stronie PKM

Przed nami zbiornik retencyjny Jasień, po lewej (niewidoczny na zdjęciu) przystanek PKM Jasień.

Ruszamy w kierunku kolejnego przepustu pod torami i przechodzimy na drugą stronę. Teraz tory mamy po prawej stronie.

I ostatni już raz przechodzimy pod torami.

Rok 2008. Fot. Ewa Kowalska

Przed nami w zasadzie bezdroża. Ważne, żeby za bardzo nie oddalić się od torów. Po lewej stronie widzimy zabudowania osiedla Wiszące Ogrody oraz dawnego dworca Gdańsk Kiełpinek.

Po minięciu przystanku PKM Kiełpinek, prosta droga prowadzi nas ku zbiornikowi retencyjnemu.

Za nami spacer o długości 10,6 km – zasłużyliśmy zatem na odpoczynek. Nasza dzielnicowa polana, czyli teren zalewowy zbiornika retencyjnego Kiełpinek to wymarzone miejsce na piknik, a zatem… zaczynamy:)

Oglądając zdjęcia mogli się Państwo przekonać, że trasa nie jest odpowiednia dla osób z dziećmi w wózkach, oj, nie.

Jeśli szukają Państwo pomysłu na łatwiejszy spacer, to zapraszam do lektury kolejnych wpisów:

POMYSŁ NA SPACER