W niedzielę, 29 maja, po raz 158. spotkaliśmy się w gdańskim Nadbałtyckim Centrum Kultury, aby w Salonie Poezji tym razem posłuchać „Antygony” Sofoklesa.
Można pomyśleć – spotkanie z lekturą szkolną, ale nic bardziej mylnego. Towarzyszyło temu zdarzeniu wiele kontekstów związanych przede wszystkim z gdańskim teatrem, ale też sam dramat bardzo głęboko przemówił. A wzmocnieniem tego wydarzenia były fenomenalne głosy aktorów – Jolanty Zaworskiej, Floriana Staniewskiego i Macieja Konopińskiego, dające stuprocentowy dreszcz. I ta wymowna przy tym interpretacja!
Gospodyni wydarzenia i opiekunka poprzednich salonów – Marta Jankowska, zapraszając do słuchania tekstu, podkreśliła gdańskie okoliczności czytanej sztuki i przypomniała Stanisława Hebanowskiego (1912 – 1983), wybitną osobowość teatru, bardzo zasłużonego twórcę dla rozwoju gdańskiej sceny Teatru Wybrzeże. To on przetłumaczył czytaną tu „Antygonę” z języka greckiego. Był głęboko oryginalnym reżyserem („Czekając na Godota” Samuela Becketta, „Makbet” Williama Szekspira) i adaptatorem literatury światowej (m.in. „Niebezpieczne związki” Pierre’a Ch. De Laclosa), w sumie wystawił dwadzieścia trzy sztuki, w tym również w Operze Bałtyckiej. Rewelacyjnie przekładał – z greki, z języka francuskiego. Prowadził działalność pedagogiczną w Studium Aktorskim przy Teatrze Wybrzeże, pozostawiając w obsadzie teatru znakomitych aktorów, do dziś zafascynowanych jego osobowością.
Jednym z wykonawców i współreżyserem „Antygony” w NCK był właśnie Florian Staniewski, który w Teatrze Wybrzeże miał wielki zaszczyt grać pod okiem S. Hebanowskiego. I jak dopowiedział, podziw dla mistrza jest nieprzemijający. Do rangi tego oszczędnego w środki wyrazu spektaklu przyczyniła się wspomniana Jolanta Zaworska, twórcza animatorka Formacji Artystycznej OKK SM Bałtyk w Gdyni i oczywiście Maciej Konopiński z Teatru Wybrzeże. Od pierwszych słów czytania wciągało genialne tłumaczenie – mocne, naturalne frazą, nadzwyczaj uniwersalne, tak świeżo wypowiadane.
A więc przy stoliku troje wykonawców czyta „Antygonę”, a my naprzeciw słuchamy jak upór, siła i nieprzejednanie Kreona, władcy Teb, uniemożliwiają tytułowej Antygonie uczcić zmarłego brata godnym pochówkiem, jak klątwa wisząca nad rodem Labdakidów determinuje ludzką moralność. Czy silniejsze jest prawo serca i szacunek dla wszystkich zmarłych, niezależnie od ich czynów? Czy racje prawa, które wyznacza człowiek, definiują status obywateli? Racje bohaterów dramatu antycznego wydają się równorzędne, dlatego finał może być tylko tragiczny. W każdym z bohaterów walczą myśl, uczucie, bogowie, ziemskie prawo. Jak rozstrzygnąć spór, w którym duma Antygony i duma Kreona nie znaczą tego samego. Mówi Hajmon, syn Kreona, wierny Antygonie: „Państwo, które należy do jednego człowieka, nie jest państwem”. Antygona zaś wygłasza myśl, za którą ostatecznie zapłaci życiem: „Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić”. Zwycięstwo Kreona pozostaje pustką, utratą, ostateczną separacją od ludzkich ideałów. Co jest silniejsze – przepowiednie czy ludzkie rozterki ?
Siedzieliśmy w sali Ratusza, przez godzinę myśląc, czy ten dramat, to tylko antyczny spór.
Jedyną scenografią dla tej ciekawej interpretacji był ekran z fragmentem sceny tebańskiej. Co ciekawe, zapis bardzo swoisty, bo z niezwykłego przedsięwzięcia, jakie powstało w Teatrze Szekspirowskim pod nazwą Teatralny Pasjans. W nim uczestniczyła Jolanta Zaworska ze swoją grupą aktorów seniorów, wystawiając właśnie „Antygonę”(2015) obok innych wykonań tego samego spektaklu, uczestniczących w Pasjansie grup młodzieży i osób niepełnosprawnych. I to właśnie gdyńscy aktorzy „doświetlali” czytanie w NCK.
S. Hebanowski przełożył tragedię w 1968 roku na „język teatru” po to między innymi, żeby górny styl zabrzmiał w teatrze naturalnie, przejmująco, zgodnie z emocją postaci. Teatr nawet w tak oszczędnej formule, jaką jest czytanie sztuki, dzięki samemu językowi i mistrzom aktorom wydaje tym bardziej sugestywny. A ponadto następuje coś w rodzaju odsłonięcia kreacji. Aktor musi być wtedy najprawdziwszy, widoczny w pełnym warsztacie. A publiczność współpracuje wyobraźnią. Tak było.
Tekst: Joanna Szymula
Brak komentarza