W miniony weekend (20-21 września) miastem nad Motławą rządzili „(Za)czytani w Gdańsku”. Długi Targ i Most Zielony zamieniły się w wielką czytelnię.
Miasto Gdańsk, Fundacja Gdańska i Oficyna Gdańska przygotowały dla mieszkańców i turystów szereg atrakcji nierozerwalnie związanych z książką, a cała akcja miała za zadanie promocję czytelnictwa wśród dzieci i dorosłych. Oprócz tematycznych gier i zabaw dla dzieci, na gości czekał kiermasz książek i prezentacja wydawnictw, autobusowa czytelnia i tzw. Silent Book, gdzie w bezprzewodowych słuchawkach można było odsłuchać fragmenty audiobooków. Clou programu stanowiły spotkania z gdańskimi pisarzami.
Moja przygoda z imprezą zaczęła się w sobotę, kiedy to na niewielkiej scenie w (Za)czytanej Altanie – Tomasz Galiński ogłosił rozpoczęcie dwudniowej imprezy. Pierwszym i silnym punktem porządku dnia, było spotkanie z pisarką Anną Czerwińską-Rydel, a ja w tym czasie miałam za zadanie przeprowadzić warsztaty z dziennikarstwa (obywatelskiego), skierowane do dzieci i młodzieży. Jak się okazało (przyszli)dziennikarze o godz. 11… śpią, toteż moje zajęcia sprowadziły się do spotkania z maluchami w wieku od dwóch do pięciu lat:) Podczas plenerowych zajęć dzieciaki wyraziły swoje myśli… kredkami, bo przecież z pisaniem jeszcze mają problem. Mali, bardzo mali dziennikarze obywatelscy stworzyli rysunki przedstawiające podwórka ich marzeń. Co ciekawe… wśród uczestniczek (na spotkaniu pojawiły się same dziewczynki) była tylko jedna gdańszczanka;)
no images were found
Bardzo dziękuję Marice, Julii, Ali, Joannie i Hani za wspólną zabawę:)
Na tym niestety zakończył się mój udział w pierwszym dniu święta czytelnictwa w Gdańsku, „ale za to niedziela, ale za to niedziela…”
(Za)czytana niedziela
Niedzielny program był dla mnie fascynujący w każdym swoim punkcie, a czas spędzony między godziną 11 a 17 był prawdziwą przyjemnością, chociaż nakładające się na siebie spotkania stanowiły pewien problem. W momencie, kiedy Aleksander Masłowski ruszał z pierwszym spacerem śladami gdańskich książek, pod Zieloną Bramą rozpoczynało się spotkanie z Mieczysławem Abramowiczem – moje serce było w rozterce i… tak było aż do zakończenia (za)czytanego dnia. Przysłowiowym jednym uchem słuchałam opowieści pisarza o Lesserze Giełdzińskim, ale drugie nastawiałam, aby wysłuchać opinii licencjonowanego przewodnika o gdańskich kryminałach. Kiedy Waldemar Nocny opowiadał o swoim zamiłowaniu do historii, do moich uszu docierały jednocześnie dźwięki gitary Tomasza Olszewskiego. Przyznam, że ciężko mi się było skupić, czułam jak narasta we mnie ADHD:)
Wokół (Za)czytanej Altany, z której płynęły „snuje” gitarzysty i śpiewającego poety, zebrało się spore grono oczarowanych słuchaczy.
Nagle jednak, jak za pociągnięciem niewidzialnego sznurka, wszyscy odwrócili głowy ku Donaldowi Tuskowi, który w towarzystwie Pawła Adamowicza przechadzał się po Długim Targu. Piękne dźwięki zatrzymały obu panów, co było bardzo miłe, ale ich nieco przedłużający się postój spowodował odwrócenie uwagi publiczności od artysty. Podczas gdy ja „zabijałam wzorkiem”:) prezydenta Pawła Adamowicza (za ten zbyt długi przystanek), pełen dystansu Tomek Olszewski grał i śpiewał nadal.
Po chwili wszystko wróciło do normy, a tymczasem do swoich spotkań przygotowywali się: Sylwia Kubryńska i Maciej Kosycarz. Sylwia oczarowała publiczność „Deklaracją wiary dla wszystkich„, a Maciek opowiedział o swoich związkach z fotografią, wykorzystując prezentację multimedialną, którą miałam już przyjemność obejrzeć i wysłuchać podczas inauguracji projektu „Historie po oruńsku”. W tym samym czasie Aleksander Masłowski, z kolejną grupą rozpoczynał spacer śladami książek…
Jerzy Samp, podczas spotkania pod Zieloną Bramą, zapowiedział ukazanie się lada moment jego najnowszej książki „Kapsuła czasu”. Autor szczególnie zachęcał do przeczytania rozdziału „Im mądrzej, tym głupiej”. Brzmi intrygująco…
Chwilę później czerwony fotel „w bramie” zajął Tomasz Snarski – poeta i prawnik, charakteryzujący się ogromnym dystansem do swojego zawodu, a jednocześnie znakomity mówca.
I znowu zaledwie chwilę przysłuchiwałam się rozmowie Tomka z Bożeną Olechnowicz, która prowadziła prowadziła niemal wszystkie spotkania autorskie, bo przecież rozpoczynał się ostatni spacer z Aleksandrem – tam też musiałam być;)
O godzinie 16 w (Za)czytanej Altanie zagościła Emma Popik. Autorka wspólnie ze swoimi gośćmi wypatrywała Józia Dachowca, mojej ulubionej postaci z kryminalnej powieści „Złota ćma„. W tym samym czasie, pod Zieloną Bramą, Barbara Piórkowska – autorka powieści „Szklanka na pająki” – zachęcała słuchaczy do pisania, pisania, pisania…
Pomiędzy moim symbolicznym, ale jednak udziałem w spotkaniach autorskich, przyglądałam się też zabawom dzieciaków, w namiocie ustawionym na Zielonym Moście rozmawiałam z wydawcami, czytałam na głos fragment „Blaszanego bębenka”, a nawet… udzielałam się jako „punkt informacji”. Moja niedziela była szalenie aktywna, a czas spędzony podczas akcji „(Za)czytani w Gdańsku” cudowny, na tyle cudowny, że (prawie) nie zauważałam wad i niedociągnięć imprezy.
Z pewnością w kolejnych latach warto pomyśleć nad takim harmonogramem, aby te głośniejsze punkty programu nie zakłócały spotkań autorskich. Jak się dzisiaj okazało, przydatny byłby też wyraźnie oznakowany punkt informacyjny. A jakie marzenia mają ci, którzy byli „solą” całej imprezy, czyli autorzy? O tym najlepiej będzie, jeśli sami porozmawiają z organizatorami…
Ja już ciepło myślę o przyszłorocznej edycji akcji „(Za)czytani w Gdańsku”. Tylko jak to zrobić, żeby być równocześnie w kilku miejscach? To odwieczny problem aktywnych mieszkańców Gdańska:)
Relacja z wydarzenia na stronie www.fundacjagdanska.pl
no images were found
Brak komentarza