Nakładem wydawnictwa SBM, na rynku ukazała się książka mojego autorstwa – „Spacer po Trójmieście”. We wtorek 14 czerwca, na terenie Politechniki Gdańskiej, odbyło się spotkanie z czytelnikami.
Spacerownik, nie przewodnik
Książkę tworzy szesnaście opisów tras spacerowych po Gdańsku, Gdyni i Sopocie, po których lubię w wolnym czasie wędrować. Najczęściej są to miejsca z dala od popularnych szlaków turystycznych, ale na Drogę Królewską w Gdańsku, ul. Bohaterów Monte Cassino czy Molo Południowe w Gdyni też Państwa zapraszam. Nie ukrywam jednak, że mojemu sercu bliższe są trasy pokazujące mniej znane oblicze Trójmiasta.
W założeniu książka jest napisana z myślą o naszym wspólnym spacerze, podczas którego opowiadam Państwu o mijanych miejscach i momentami wyrażam swoją opinię. To pozycja, w której więcej jest serca niż mocno profesjonalnej wiedzy historyczno-architektoniczno-przyrodniczej, czyli jest skierowana również do rodzin z dziećmi. A zatem – jest to SPACEROWNIK. Pisanie przewodników pozostawiam moim przyjaciołom i znajomym cicerone, którzy z turystami i szczegółową wiedzą mają do czynienia na co dzień.
Od czego się zaczęło?
W 2001 r. ukończyłam kurs przewodnicki zorganizowany przez PTTK w Gdańsku. Czy „wyszłam na ulicę”? Nie, z różnych przyczyn nie podjęłam pracy przewodnickiej. Rozpoczęłam natomiast inną działalność, w której wykorzystywałam wiedzę nabytą podczas kursu. Byłam redaktor naczelną serwisu gdanscyprzewodnicy.naszemiasto.pl. Razem ze mną tworzyli go przewodnicy zrzeszeni w kole przy PTTK.
W 2006 r. powstał serwis dziennikarstwa obywatelskiego Wiadomości24.pl, którego twórcą był między innymi mój mąż i namówił mnie do aktywności na jego łamach. Wciągnęło mnie to, chociaż wiele osób nie rozumiało idei pisania „za darmo”. Tymczasem dla mnie to była szkoła – szkoła pisania. Ówczesny redaktor naczelny Paweł Nowacki niejednokrotnie załamywał ręce nad moim stylem, a raczej jego brakiem, ale uparcie nade mną pracował. Był mistrzem dla sporej grupy młodszych i starszych adeptów dziennikarstwa. Dla mnie to była jedynie przygoda (byłam w tym czasie już mocno dorosłą osobą), ale moi młodsi koledzy „po fachu” są dzisiaj często profesjonalnymi dziennikarzami. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dziennikarstwo obywatelskie, które dzisiaj w zorganizowanej formie de facto nie istnieje, dla wielu osób stało się wspaniałym krokiem do przyszłości.
Naturalnym efektem mojej działalności było założenie przeze mnie bloga/serwisu iBedeker.pl, na którym od 2009 r. opisuję moją trójmiejską małą ojczyznę. Efekt? We wrześniu 2021 r. otrzymałam propozycję napisania książki. Z okazji z radością skorzystałam, a dzisiaj zapraszam Państwa do lektury.
Spotkanie autorskie
Organizatorami spotkania autorskiego było Stowarzyszenie Absolwentów Politechniki Gdańskiej z Jerzym Bogdanisem na czele; Biblioteka Politechniki Gdańskiej oraz mój mąż Mirek.
Wydarzenie odbyło się na dziedzińcu Fahrenheita Politechniki Gdańskiej. Jako, że jestem tzw. dzieckiem politechniki, z którą związane jest całe moje dzieciństwo, a później młodość (ukończyłam Instytut Hydrotechniki PG), możliwość spotkania się w murach uczelni była dla mnie prawdziwą radością.
Moimi gośćmi byli: rodzina; przyjaciele; znajomi i mniej znajomi; koleżanki i koledzy z podwórka (z lat dziecięcych), ze szkoły i ze studiów; dawni profesorowie; sąsiedzi sprzed lat i dzisiejsi; liczni przewodnicy; Radny Miasta Gdańska i Radni Dzielnic; nauczycielki z projektu Młody Przewodnik/ Młoda Przewodniczka po Gdańsku. Z Sopotu i Gdyni przyjechały na Politechnikę Gdańską bohaterki mojego spacerownika Magdalena Czarzyńska-Jachim – wiceprezydentka Sopotu oraz Joanna Grajter – wieloletnia rzeczniczka prasowa miasta i legenda Gdyni.
Wszystkim Państwu serdecznie dziękuję za obecność.
Wieczór autorski rozpoczęła Dorota Hodyl z Biblioteki PG, a prowadził go Krzysztof Kester.
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć. Imiennie podpisałam zdjęcia osób publicznych i tych, którzy publikują swoje zdjęcia na facebooku. W razie potrzeby uzupełnienia podpisów, proszę o email: [email protected].
Pod galerią zdjęć umieściłam filmową relację z wydarzenia. Jej autorem jest Piotr Odya – dziękuję Piotrze:) Piotr uprzedzał mnie, że akustyka na dziedzińcu Fahrenheita jest nieprzyjazna, dlatego podpiął kamerę do konsolety z mikrofonami. Niech zatem Państwa nie zdziwi kompletna cisza z widowni (ponad 110 osób) – w rzeczywistości było na niej (tej widowni) życie:)
Bardzo ważnymi dla mnie gośćmi byli moi rodzice Krystyna i Zdzisław Sikorscy. Mój tata do dzisiaj jest związany z Wydziałem Chemicznym PG.
W grupie przewodników, którzy towarzyszyli mi w ważnej dla mnie chwili, była Ewa Jaroszyńska, czyli dobry duch spacerownika. To ona, najwyższej klasy specjalistka od spraw gdańsko-gdyńsko-sopockich, przeczytała treść książki przed wysłaniem do redakcji i kilka razy ustrzegła mnie przed publikacją błędnych informacji. Dziękuję Ci Ewo – dałaś mi ogromne poczucie bezpieczeństwa.
Dzięki Piotrowi Koronie ze sklepu z gdańskimi pamiątkami „Szafa Gdańska”, na miejscu była możliwość kupienia książki (tak, wiem, kilku egzemplarzy zabrakło – zapraszam do sklepu przy ul. Garbary). Dziękuję Piotrze.
Swoim głosem wieczór uatrakcyjnił Michał Zawadzki, absolwent, a jakże – Politechniki Gdańskiej.
Wygląda na to, że pod koniec spotkania dostałam „głupawki”.
Jeśli szukają Państwo innego niż w książce pomysłu na spacer po Gdańsku, Gdyni czy Sopocie, zapraszam na iBedeker:) Ja tymczasem przygotowuję materiały do kolejnego SPACEROWNIKA – na razie do szuflady, ale kto wie? Może kiedyś i on (razem z audiobookiem) ukaże się na rynku? Bardzo bym chciała:)
Pomysł na spacer
Brak komentarza