Kałuża kiełpińska wraca. Szczęśliwie nie fizycznie, lecz w urzędowej korespondencji. Stała się też tematem XII sesji Rady Osiedla Kokoszki, którą to sesję niestety przeoczyłam. 

Kałuża w Gdańsku Kiełpinie Górnym zmarła śmiercią dość tragiczną. We wtorek, 17 lipca 2012 roku została pochłonięta przez cysternę asenizacyjną. Wyrok wydał na nią Andrzej Chudziak, dyrektor Gdańskich Melioracji. Zrobił to, co warto dodać, grzecznościowo, bowiem utrzymaniem dróg zajmuje się Zakład Dróg i Zieleni w Gdańsku.
Dzisiaj, ku mojej wielkiej radości otrzymałam od wspomnianego ZDiZ pismo wyjaśniające obecny stan rzeczy i zapowiadający zgłoszenie w 2013 wniosku o ujęcie budowy kanalizacji deszczowej w Kiełpinie Górnym w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym. O tym, czy inwestycja zostanie przyjęta do realizacji zadecyduje Rada Miasta Gdańska.

Dzień po zlikwidowaniu kałuży odezwała się do mnie również Maria Weber – przewodnicząca Rady Osiedla Kokoszki. Poinformowała mnie, że przekazała sprawę radnym: Reginie Fularczyk, Marcinowi Kowalewskiemu, Zdzisławowi Romanowskiemu i Pawłowi Lewandowskiemu – z prośbą o zajęcie się tematem i przygotowanie drogi rozwiązania problemu. Jednocześnie „kałuża kiełpińska” została wpisana do porządku obrad XII sesji Rady Osiedla Kokoszki.

Zdaję sobie sprawę, że „moja kałuża” jest niczym w porównaniu z podtopieniami we Wrzeszczu czy Oliwie, jednak to właśnie woda z tzw. górnego tarasu zalewa tereny niżej położone, toteż z ogromnym zainteresowaniem będą śledziła starania radnych o pozyskanie funduszy na rozwiązanie kiełpińskiego problemu. I będę to robiła, zupełnie nie zważając na krytyczne i w moim pojęciu śmieszne komentarze roszczeniowo nastawionych do życia mieszkańców innych, nawet nie dzielnic, ale ulic (komentarz pod tekstem „Śmierć kałuży w Kiełpinie Górnym„:

Płaczecie bo macie kałuże tam gdzie nie powinno jej być a przejdźcie sie kawałek dalej na ulice Wiosenną. Tam nie mamy kanalizacji opadowej „burzowej” wiec małe bagno przy obfitych opadach jest normą. Mamy również dziury w drogach godne kosmicznych a zimą miasto nie jest łaskawe odśnieżać wiec czesto jest problem z wjazdem. Ale tak kałuża to jest koniec świata…

Zachęcam do aktywności Droga Pani Komentatorko, samo narzekanie to ciut za mało…

Konkurs na kładkę (przez kałużę) w Kiełpinie Górnym

Dziękuję Zarządowi Dróg i Zieleni w Gdańsku za reakcję na moje pismo. Ostatnie zdanie w tejże odpowiedzi brzmi może nieco humorystycznie, ale najważniejszy jest końcowy efekt – pokazana na zdjęciu kałuża – umarła:)