W piątek, 30 marca 2012 r., z okazji 67. rocznicy powrotu Gdańska do Macierzy, przy dźwiękach hymnu narodowego, na maszt Dworu Artusa została wciągnięta flaga państwowa. Uroczystości towarzyszyła dekoracja zasłużonych żołnierzy oraz pokaz musztry paradnej w wykonaniu kompanii reprezentacyjnej Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej. Całość uświetniła Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej.
Zebranych powitał Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska, który w krótkim (sic!:)) przemówieniu przypomniał okoliczności zdobycia Twierdzy Gdańsk oraz podziękował kombatantom. W imieniu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Szef Szkolenia Marynarki Wojennej kontradmirał Ryszard Demczuk i Wicewojewoda Pomorski Michał Owczarczak wręczyli odznaczenia państwowe Gwiazdy Iraku i Gwiazdy Afganistanu żołnierzom biorącym udział w polskich kontyngentach wojskowych.
Pokaz musztry paradnej jak zazwyczaj wzbudził ogromny podziw zebranych gdańszczan, również mój. To te chwile, które obok wciągania na maszt flagi państwowej, powodują u mnie szybsze bicie serca. Tym bardziej zazgrzytało mi zdanie wypowiedziane do radiotelefonu przez policjanta stojącego wśród wzruszonych (często starszych) ludzi:
– Jestem po drugiej stronie, koło Dworu Artusa, koło tego cyrku, który się tu odbywa.
Dużym szacunkiem darzę policję jako instytucję, ale temu panu miałam chęć po prostu „strzelić z liścia”, jak mówią w środowisku, z którego on się zapewne wywodzi (tylko przez litość nie publikuję jego zdjęcia)
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=SFJcS8gqGvc[/youtube]
Ja tam jestem kobietą bez serca i bez litości 😉
Strzelić z liścia – do tej pory nie znałem, ale jak najbardziej adekwatne do sytuacji opisanej w tym sympatrycznym artykuliku. Pozdrowionka!
Bardzo głupio się zachował – a ponieważ ja zawsze (już rodzina się z tego śmieje) usiłuję zrozumieć czyjeś motywacje i znaleźć choć cień usprawiedliwienia – może było tak: Pan został właśnie dowieziony ze szkółki na Złotej Karczmie – pan reprezentuje siły prewencji -czyli nie oszukujmy się – jeździ na mecze i zgarnia pijaków do izby – nie powiedziano panu dokąd jedzie. Właściwe może miał tam nie jechać, ale w ostatniej chwili go wzięli…. Mówią, że nie zna życia, kto nie był na początku w prewencji. Potem lepsi idą dalej, słabsi całe życi jeżdżą obstawiać mecze…
„każdemu polecam chwilę refleksji nad tym co się działo w Gdańsku w 1945 r. i nad radosnym świętowaniem „wyzwolenia” i „powrotu do Macierzy”.” – czytam na blogu:
http://fritzek-neufahrwasser.blogspot.com/2012/03/67-rocznica-wyzwolenia-gdanska.html?spref=fb
Fakt, radosna defilada nie pasuje do tego dnia, muszę przyznać…