Gdynia – Festiwal Filmowy, piąty dzień i trzy kolejne, całkowicie różne obrazy konkursowe.

38. Gdynia - Festiwal FilmowyJuż na początku solidna dawka świetnego, mądrego kina, w postaci filmu „W imię” w reżyserii Małgośki Szumowskiej, z rewelacyjną rolą Andrzeja Chyry w roli księdza prowadzącego ośrodek dla trudnej młodzieży. Obraz pokazuje bolesne zmagania bohatera z dojmującą samotnością i z własnymi słabościami. W postaci księdza Adama dostrzega się człowieka, który czuje i widzi otaczające go zagrożenie złem. Bohater broni się przed nim, upada, podnosi się z tego upadku, po czym znowu ulega ogarniającej go, grzesznej namiętności. Andrzej Chyra idealnie wykonał swoje artystyczne zadanie, ukazując postać Adama w całej pełni jego człowieczeństwa – gdy podejmuje kolejną walkę o zwycięstwo nad pokusami, gdy popada w rozpacz po jej przegraniu, gdy marność bierze w nim górę nad wielkością – by ponownie ustąpić nadziei. Bohater, rozdarty pomiędzy sercem a rozsądkiem, nie znajduje zrozumienia dla swoich problemów ani u siostry, ani wśród przełożonych, ani w otoczeniu, w którym na co dzień przebywa.

Osadzając fabułę w środowisku ośrodka zorganizowanego przy parafii, film ukazuje w szczególności samotność duchownych, cierpiących z powodu braku rodziny, prawdziwej bliskości z drugim człowiekiem, także braku dotyku, których nie jest w stanie zastąpić modlitwa i medytacje religijne. Ten film na długo zapada w duszę i nie pozwala o sobie zapomnieć, w czym zasługa nie tylko wspomnianego już Andrzeja Chyry, ale także wspaniale mu partnerujących: Mateusza Kościukiewicza, Łukasza Simlata, Mai Ostaszewskiej czy Tomasza Schuchardta.

Miłość Fabickiego

Ogromne wrażenie na publiczności wywarł kolejny film z konkursu głównego, zatytułowany „Miłość”, w reżyserii Sławomira Fabickiego. To bardzo subtelne studium relacji wewnątrzmałżeńskiej, niszczonej przez jedno nieprzewidziane zdarzenie, które uruchamia proces odsuwania się małżonków (Marii i Tomasza) od siebie w chwili, w której powinni czuć się najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi – gdy rodzi im się wyczekiwane pierwsze dziecko. W filmie widz z bliska obserwuje reakcje każdego z bohaterów (w tych rolach znakomity duet aktorski Julii Kijowskiej i Marcina Dorocińskiego) na kryzys i ich recepty na jego przezwyciężenie.

Nie można nie zauważyć, że tytułowe uczucie ma szanse przetrwać dzięki wielkiej sile wewnętrznej Marii, natomiast Tomkowi trudno pogodzić się z sytuacją i znaleźć w sobie wolę walki o utrzymanie związku. Heroizm żony jest tym większy, że to ona została skrzywdzona najpierw przez obcego mężczyznę, a następnie przez własnego męża, który pogłębia poczucie tej krzywdy swoim zachowaniem wobec niej. W tle fabuły pozostaje jednak nadzieja, że potęga miłości pozwoli obojgu małżonkom przejść zwycięsko przez tę ciężką próbę, jakiej zostali poddani.

W słonecznej Lizbonie…

Interesującym obrazem okazał się także „Imagine” autorstwa Andrzeja Jakimowskiego. W słonecznej Lizbonie grupa niewidomych spotyka w specjalnym ośrodku Iana, który – sam dotknięty tym kalectwem – próbuje nauczyć ich poruszania się bez laski, a przy pomocy wsłuchiwania się w odgłosy płynące z otoczenia i uruchomienia pokładów wyobraźni. Metoda Iana (w tej roli Edward Hogg) nie zyskuje jednak aprobaty kierownictwa ośrodka – zostaje uznana za niebezpieczną dla zdrowia i życia pacjentów, a w końcu zakazana. Część grupy i tak nie bardzo wierzy w skuteczność nauki Iana, ale dwoje pacjentów – Lara i Serrano – zafascynowani są wizją oswojenia przestrzeni przy pomocy wyobraźni, szczególnego wyczulenia słuchu, a także wywoływania swoistej interakcji akustycznej poprzez kierowanie w stronę otaczających obiektów własnych dźwięków: kląskania, klaskania, pstrykania palcami, rzucania kamieni.

Interesująca koprodukcja polsko-francusko-portugalska z udziałem angielskojęzycznych aktorów oraz grupy dzieci niewidomych. W filmie zwraca uwagę przepiękna muzyka skomponowana przez Tomasza Gąssowskiego – nutki leciutkie, zaledwie muskające obrazki ze słonecznego planu i dyskretnie wplatające się w świat ociemniałych, w którym szczególną rolę pełnią dźwięki, a zmysł słuchu stanowi jedno z głównych narzędzi poznawania i kontaktu ze światem. Osiągnięta w ten sposób harmonia obrazu i dźwięku wydaje się doskonała.

Kolejny film, który pokazuje, jak wytrwałość i konsekwencja sprzyjają przesuwaniu granic możliwości człowieka i osiąganiu przez niego kolejnych celów.

Tekst: Kinomanka