Gdynia kocha film, film kocha Gdynię… – tę frazę marketingową słyszeli Państwo nie raz w kontekście FPFF. Gdyńskie kina zapraszają.


Gdyńska Szkoła Filmowa – to mały obiekt w porównaniu z łódzką czy warszawską filmówką, nie kształci aktorów, ale twórców filmowych – reżyserów. Słuchacze zdobywają wiedzę o wszystkich etapach procesu tworzenia filmu – uczą się reżyserii, pracy z aktorem, scenopisarstwa, sztuki operatorskiej, montażu, technik produkcji, estetyki filmu dokumentalnego i fabularnego. Szkoła jest autonomiczna, nie pobiera czesnego od słuchaczy. Wśród kadry pedagogicznej takie nazwiska jak Katarzyna Figura, Robert Gliński, Paweł Huelle, Juliusz Machulski. Kształcenie na najwyższym światowym poziomie.

Szkoła Filmowa przy Placu Grunwaldzkim

Kolejna edycja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych stała się przyczynkiem do narodzenia się pomysłu spaceru po historii gdyńskich kin i ich obecnej kondycji.

Gdyńskie kina przed wojną


Zaczynamy od Śródmieścia. To tu powstało pierwsze kino, które dziś byłoby równolatką Gdyni.
Kinematograf Czarodziejka, bo tak brzmiała pełna nazwa obiektu mieszczącego się od 1926 r. przy Placu Chrobrego – czyli przy dzisiejszym skrzyżowaniu ulic 3 Maja i 10 Lutego. Kino mieściło się w drewnianym baraku na zapleczu „Bankowca” czyli zespołu mieszkaniowego Banku Gospodarstwa Krajowego. Zanim stricte o kinie, warto wspomnieć słówko o miejscu, w którym się narodziło.

Bankowiec w Gdyni

Bankowiec to zabytkowy zespół mieszkaniowy kamienicy modernistycznej. Świetnie znany przewodnikom – przejeżdżamy koło niego trasą modernizmu opowiadając z okien autokaru chociażby o mieszczącym się vis a vis bankowca zabytkowym budynku Banku Polskiego. Wówczas największy kubaturowo i najnowocześniejszy budynek międzywojennej Gdyni – ówczesny król apartamentowców, dziewięciokondygnacyjny, z podziemnymi garażami i schronem – ta cecha unikatowa wówczas w skali kraju. Kino mieściło się na podwórzu Bankowca, w miejscu w którym dziś stoi ozdobna altana będąca nadbudowaniem wylotu wentylacji budynku.

Kino Czarodziejka

Kino było czynne codziennie, przez cały rok. Posiadało widownię na 400 miejsc i scenę, na której wystawiano sztuki teatralne, a właściwie kabarety autorstwa niejakiego Kowalskiego – szefa bufetu kinowego. Gościła na niej również orkiestra Marynarki Wojennej. Właścicielem Czarodziejki (i nie tylko, ale o tym później nieco) był niejaki Brunon Zieliński – przybyły z Warszawy przedsiębiorca, zwabiony sławą powstającego miasta, w którym uznał zasadnym zainwestować. Przecież Gdynia zawsze przyciągała ludzi o śmiałych marzeniach.
Na ekranie królowały komedie i filmy z gatunku płaszcza i szpady, a zwyczajem kin zachodnich na spontaniczne reakcje publiczności żywo reagował taper – to jedyna udokumentowana informacja o taperze zatrudnionym wówczas w mieście.
Po trzech latach działalności, w 1929 roku kino czasowo zamknięto. Z racji drewnianej konstrukcji budynek groził zaprószeniem ognia, zastrzeżenia dotyczyły kabiny operatora. Ostatecznie po remoncie prezydent Gdyni zezwolił na ograniczoną liczbę 240 miejsc na widowni. Swoją drogą częstotliwość inspekcji budowlanych w roku 1929 przy ul. 10 Lutego nie powinna dziwić – to właśnie w tym roku oddano do użytku wspomniany gmach Banku Polskiego i przede wszystkim najnowocześniejszy Urząd Poczty Polskiej w kraju (jedna w głośniejszych afer gospodarczych II Rzeczpospolitej).
Czarodziejka znana była z seansów dla dorosłych – nie koedukacyjnych, raczej dydaktycznych, oddzielnych dla mężczyzn i kobiet, uświadamiających ryzyko chorób przenoszonych drogą płciową. Projektowano w niej np. Piekło kobiet – protoplastę thrillera erotycznego, reklamowanego wówczas jako film seksualny.
Bywało też filantropijnie i charytatywnie – właściciel Zieliński w trakcie seansów w 1930 roku zbierał datki na budowę kościoła Najświętszego Serca Jezus.


We wspomnianym schronie znajduje się Mini Muzeum, którego założycielkę – p. Marię Piradoff – Link gościło DD TVN w 2019 roku, a które wygrało konkurs Generalnego Konserwatora Zabytków na projekt edukacyjny o dziedzictwie narodowym w 2017 roku. W owym muzeum mieszkańcy prezentują elementy wyposażenia wnętrz z tamtego okresu. Początek inwestycji Bankowca w latach 1935 – 1939, był niestety początkiem końca Czarodziejki…


W 1928 roku, przy Skwerze Kościuszki, uruchomiono kino Morskie Oko w budynku Casina. Właściwie początkowo sezonowe – latem nie opłacało się uruchamiać kina – lokal słynął i utrzymywał się z dancingów. Właściciel – kpt. Stefan Szmidt, po generalnym remoncie zyskał salę na 430 miejsc, z eleganckim holem oświetlonym lampami elektrycznymi, wyposażonym w stoliki z prasą i kawiarnię.
To właśnie tutaj miała miejsce gdyńska prapremiera filmu dźwiękowego ”Wiatr od morza” wg powieści Stefana Żeromskiego. Tak więc warto zapamiętać, że Morskie oko to pierwsze dźwiękowe kino w Gdyni!
Lokal zarabiał na siebie – urządzano bale, rauty, uroczystości państwowe. W 1931 roku zamontowano własną aparaturę dźwiękową firmy Western Electric za 150 tys. zł, z użyciem której uruchomiono film dźwiękowy z Mauricem Chevalierem pt. „Parada miłości”.


Trwała swoista rywalizacja między właścicielami kin. W tym samym czasie, gdy Brunon Zieliński zbierał fundusze na Najświętsze Serce Jezus, kpt. Szmidt projektował film o życiu św. Teresy, aby sfinansować organy do kościoła NMP. Puszczano trzy seanse dziennie. To wystarczyło, aby po 2 dniach projekcji niemal osiągnąć cel. Ani Czarodziejka, ani Morskie Oko nie przetrwały wojny.


Postać kpt. Stefana Szmidta – choć nie należy do panteonu Gdynian, to jednak o znacznym wkładzie w rozwój miasta – udziałowiec pierwszej gdyńskiej stoczni – Stocznia w Gdyni Towarzystwo z Ograniczoną Poręką. Gdy udziały stoczni wykupiła Danzinger Werft – Stocznia Gdańska, postanowił robić biznes gdzie indziej. I tu zaczyna się kapitanostwa przygoda z kinem gdyńskim.
Prowadzili Morskie Oko jak współczesne multipleksy – z rozmachem, wielopłaszczyznowo – kino z tarasem, kawiarnią, fotografem – ceny były wyższe, niż u Zielińskiego, ale gwarantowano lepszą jakość. To właśnie tutaj Niemcy oglądali „Na zachodzie bez zmian” na podstawie powieści E. M. Remarqu’a – wobec zakazu projekcji w WMG. Film opowiadał o metamorfozie postawy młodych Niemców wysłanych na front I WŚ – od idealizmu po rozczarowanie.
Kapitanostwo Izabela i Stefan Szmidt mieszkało w willi przy ulicy Starowiejskiej 8 – dom stoi do dziś, obok dawnych Delikatesów Morskich Duszy (od nazwiska właścicieli sklepu). Obecnie w willi mieści się kantor, a dawniej był to dwupiętrowypiętrowy pensjonat Laguna – jeden z pierwszych w mieście.

Pensjonat Laguna


Warto pamiętać, że kpt. Szmidt był jednym z pierwszych oficerów, którzy odpowiedzieli na apel kmdr. B. Nowotnego i przybyli do odrodzonej Polski. Był 1 dowódcą flotylli wiślanej. To właśnie Szmidt witał gen. Hallera w Pucku i meldował o gotowości do zaślubin. W czasie II WŚ podzielił los Gdynian wysiedlonych.


Pozostając w Śródmieściu… W roku 1931, pod adresem Skwer Kościuszki 8, w budynku po kawiarni Esplanada uruchomiono trzecie kino w mieście – Bajkę. Pozwolenie na 158 krzeseł cofnięto wkrótce, ze względu na brak standardów. To z tej sali korzystało PRO ARTE – pamiętajmy, że w tamtym czasie nie było jeszcze w Gdyni żadnego teatru i to właśnie z sal kinowych gościnnie korzystały zespoły teatralne. Właścicielem był Kazimierz Peszkowski. Również tutaj serwowano seanse dla dorosłych, a z powodów słabej wentylacji sali lokal znany był z „perfum boyów” – chłopców zatrudnionych do rozpylania woni, by zatuszować przykre zapachy, czy raczej odory…

Wyścigu między Szmidtem a Zielińskim ciąg dalszy…
Wzorem sukcesu Morskiego Oka, tuż pod przysłowiowym nosem wspomnianego, Brunon Zieliński otwiera w 1936 roku kinokawiarnię Bodega – dosłownie na terenie dzisiejszego parkingu pod klubem MW Riwierą i MMG. To autorski projekt Zielińskiego, jego drewniano-murowana konstrukcja i jego błędy z projektu Czarodziejki – brak wentylacji, prawdopodobieństwo próchnienia drewna i zagrzybienia. Mimo, iż była to największa sala kinowa w Gdyni na ponad 500 miejsc (jednocześnie najtańsza) kino strawił pożar podczas seansu „Trędowatej” w 1939 roku.

Wracamy na róg 3 maja i 10 lutego – a właściwie 3 maja i Batorego. Kino Lido. I wkrótce ponowne spotkanie z kapitanostwem Szmidt…

Kino Lido – zdjęcie AP Gdańsk


Największy polski malarz marynista – Marian Mokwa własnym sumptem wybudował pod wspomnianym adresem dwukondygnacyjny budynek z ambicją zorganizowania w nim placówki kulturowej promującej polskie morze.
Gdynię naprawdę tworzyli ludzie o szerokich horyzontach, wizjonerzy… w 1937 w tejże galerii Marian Mokwa otwiera kino Lido będące własnością nie kogo innego, jak kpt. Szmidta. Tyle, że kino miało być wabikiem… samo w sobie nie było komercyjne, po seansie miało przyciągać widzów do galerii. O randze i wadze przedsięwzięcia dla miasta niech świadczy fakt, że na otwarciu i poświęceniu byli obecni komisarz Gdyni Franciszek Sokół i bp. Okoniewski. A szanowna pani kapitanowa Izabela Szmidt przyprowadzała na seanse i obcowanie ze sztuką dziewczęta uczące się u gdyńskich sióstr Urszulanek.
To właśnie tutaj oczom widzów ukazała się Bitwa pod Oliwą jako część składowa Apoteozy Morskiej Polski. Wystawiano też prace innych marynistów – Mariana Szyszki – Bohusza i Antoniego Suchanka. W czasach okupacji, gdy Gdynię zamieniono na Gotenhafen, obrazy z galerii częściowo rozgrabiono, a częściowo spalono publicznie w miejscu, w którym dziś stoi Dom Rzemiosła.

Gdyńskie kina po wojnie


Chociaż Marian Mokwa po wojnie żył i tworzył w Sopocie, to jednak działalności Galerii Morskiej nie wznowiono. Kino ruszyło pod szyldem Wolność, potem Atlantic. W 1945 roku wszystkie kina w kraju przejęła firma państwowa Film Polski. Podobnie jak w przypadku kina gdańskiego i tutaj były zakusy, aby przemianować na coś, co się politycznie dobrze kojarzy. Do odwilży prezentowano głównie repertuar radziecki, ale w koszmarnym założeniu socrealizmu. Dopiero po 1956 roku twórcy kina mogli sięgnąć po tematy do tej pory zakazane. I tak gdynianie, z którymi rozmawiałam, jako jedno z piękniejszych wspomnień młodości wspominają seans Lecących Żurawi w kinie Atlantic (1957 r.) – jedynego filmu sowieckiego nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes, obrazu lirycznego i poetyckiego.

W latach dziewięćdziesiątych Atlantic był drugim co do wielkości kinem w Gdyni, zaraz po Warszawie, z liczbą 500 miejsc i jednocześnie drugim kinem studyjnym, po Żaku. Potem mieściły się tu kolejno sklep spożywczy i ciucholand. Obecnie jest to siedziba klubu muzycznego Harem.
W Atlanticu jako jednym z dwóch gdyńskich kin zamontowano pochyłą podłogę. Widownia w kierunku ekranu usytuowana jest na równi pochyłej. Warto również wspomnieć postać pana Aleksandra Pawelca – przedwojennego biletera i późniejszego kierownika kina Lido, ale przede wszystkim ostatniego obrońcy Kępy Oksywskiej, który, jak poetycko donosiła trójmiejska prasa, odszedł na wieczną wachtę w 2019 roku.

U wylotu ulicy Żeromskiego, w kamienicy Pręczkowskiego w 1937 roku aktor Edgar Betlewski i mistrz rzeźnicki Alfons Nowc z Gdańska założyli do spółki kino Polonia, późniejsze Goplana, przez krótki czas okupacji przemianowane na Apollo. Dla elit. Pierwsze kino w Gdyni z numerowanymi miejscami, więc bilety odpowiednio za 1 i 2 zł. Co więcej, miejsca ustawione amfiteatralnie w półkolu. Pierwsze kino w Gdyni z ruchomą kurtyną!
Po II WŚ budynek zajęła Armia Czerwona, a po niej dowództwo Marynarki Wojennej, w którym to miejscu urządzono Dom Marynarki Wojennej z Teatrem Milusińskich, prowadzonym amatorsko przez aktorkę Teatru Wybrzeże Balbinę Horską.

Kino Polonia/Goplana/Apollo

Nowi właściciele, udzielając wywiadu portalowi gdynia.pl w 2019 roku, zapowiedzieli reaktywację, tchnięcie nowego ducha w stare kino – o czym informuje szyld Polonia odwołujący się do czasów przedwojennych.

Niemal równolegle do Polonii, w Chyloni, przy ulicy Chylońskiej, w budynku ogrzewanym piecem kaflowym otwarto małe, na około 140 miejsc dzielnicowe kino Lily, znane powojennym gdynianom jako kino Promień. Mieszkańcy wspominają, że chodzili tam, z powodu kameralności, bliskiej lokalizacji, za daleko im było do centrum. Budynek był niski, jednokondygnacyjny, zdominowany przez barwy żółte i pomarańczowe we wnętrzu. Pamiętają również, że było głośno, ludzie rozmawiali w czasie trwania seansów, nie przestrzegano etykiety.

W 1938 roku na Grabówku, przy ul. Mireckiego (boczna od Morskiej), otwarto kino Zorza, które znamy pod powojenną nazwą Fala. Jako Fala zostało uruchomione w lipcu 1945 roku pokazem filmu Bitwa orłowska, co odnaleźć można w repertuarze Dziennika Bałtyckiego. Było ono własnością inż. Gwidona Sokołowskiego z koncesją na 295 krzeseł.

Ciekawostką jest fakt, że przed wojną istniał przepis regulujący uzyskanie przez kino zniżki od podatku. Należało mieć w repertuarze minimum 10% filmów polskich. To prawo było czystą fikcją po wojnie – wspomniany Film polski jako przedsiębiorstwo podległe Departamentowi Ministerstwa Propagandy i Informacji dbało o radziecki repertuar, kontrolowano również sprzedaż biletów – szkoły obowiązkowo przychodziły na poranki z Leninem.

8 marca 1939 roku nastąpiło ostatnie otwarcie przedwojennego kina w Gdyni – Gwiazdy, przy ul. Świętojańskiej 36, – powojennej Warszawy. W czasach Gotenhafen akurat w tym przypadku niemiecki impresario podszedł z poszanowaniem do nazwy i okupacyjne Stein było dosłownym tłumaczeniem polskiej nazwy przedwojennej, która wzięła się od sufitowej dekoracji w kształcie gwiazdy właśnie. Kino wybudowano wg projektu Józefa Langiewicza, który po wojnie wniósł o jego reaktywację. Sąd uznał prawo własności, ale mówimy tu o fikcji, bowiem Warszawa jak wspomniany Atlantic i inne została własnością państwowej marki Film polski. Langiewicz był gdyńskim mistrzem budownictwa, betoniarzem, którego biuro mieściło się również przy Świętojańskiej.
Na przedwojennej inauguracji puszczono film polski „Kłamstwo Krystyny”. A pierwszą zagraniczną projekcją Gwiazdy był film „Zeznania szpiega”, w trakcie którego ponoć na widowni siedzieli podstawieni Niemcy i spisywali co bardziej rozentuzjazmowanych widzów.

Powojenne kino Warszawa było na wskroś nowoczesne i eleganckie – z toaletami, kawiarnią, przestronnym holem i widownią na 1000 miejsc. Ale przede wszystkim – wprowadzono do kina element teatralnej elegancji, przed seansem pozostawiano okrycia wierzchnie w szatni!
Po przebytym w latach osiemdziesiątych niemal generalnym remoncie, dekadę później Warszawa nie wytrzymała konkurencji Silver Screenu. Ostatni seans odbył się 3 marca 2003 roku, pięć dni przed 64. rocznicą istnienia. O godz. 21.35 wyemitowano Fridę z Salmą Hayek, na której projekcję zaproszono wdowę po inżynierze Langiewiczu.

Pierwszym z nowopowstałych kin powojennych była Mimoza otwarta w 1956 roku w dawnym budynku firmy Bergenske, późniejszego Towarzystwa Żeglugowego Bergtrans, a dzisiejszym komisariacie policji przy Polskiej. To kolejna perełka na trasie gdyńskiego modernizmu. Warto przypomnieć, że budynek z charakterystycznym pilastrowym podziałem zaprojektował dla armatora Wacław Tomaszewski – jeden z bardziej liczących się architektów budujących Gdynię. Gdynia zawdzięcza Tomaszewskiemu: Zespół Szkół Morskich, Dom Marynarza – Konsulat Belgijski, a obecny Konsulat Kultury, Dom Bawełny. Gdy budynek przejął UB w 1951 roku z racji przeznaczenia i lokalizacji, do kina tego chadzali funkcjonariusze milicji i UB. Filmy projektowano tam do 1968 roku.

Kino Marynarz na Obłużu, przy ulicy Bosmańskiej 127 powołano do życia w 1959 r. z niewiarygodnie dużą, jak na kino dzielnicowe, liczbą aż 300 miejsc!
Kino zostało kompleksowo zaplanowane wraz z mieszkaniem dla operatora na tyłach budynku. W 1993 roku otwarto tam siłownię Samson, a po niej klub muzyczny Mix. Bywalcy zarówno jednego jak i drugiego przybytku doznawali nietypowych wrażeń – turlających się sztang czy butelek i szklanek, bowiem to właśnie w kinie Marynarz, obok wspomnianego Atlantica znajdowała się druga tego typu pochyła podłoga. W 2020 roku deweloper Optem oddał 13 luksusowych apartamentów z widokiem na port, reklamując inwestycję hasłem: Zamieszkaj w starym kinie – Rezydencja Kino Marynarz.

W Małym Kacku, w dawnym Gdyńskim Centrum Kultury (przeniesione ostatnio do dawnego Domu Marynarza współcześnie znanego jako Konsulat Kultury), od 1969 do 1980 roku istniało kino Jagienka. Skąd nazwa? Ponoć aktorka Urszula Modrzyńska, grająca postać Jagienki miała gdyńskie korzenie, ale przede wszystkim film Aleksandra Forda był pierwszą projekcją tamtego kina. Obecnie Szkoła Amerykańska przy współpracy z miastem buduje tam ogromny obiekt sportowy z biblioteką dla uczniów oraz mieszkańców.

Na terenach MW, w miejscu dawnej sali kinowej Mewa powstał kinoteatr Grom, znany współcześnie jako Sala Widowiskowa 3 Flotylli Okrętów. Obiekt mieszczący pierwszy w Gdyni ekran panoramiczny, sprowadzony z USA w 1957 roku, czyli wcześniej niż zamontowano panoramę w kinie Leningrad. Rok 1957 był przełomowy, wyświetlono tam wówczas 475 seansów i pobito tym samym rekord miasta. Obecnie obiekt nie służy jako kino, ale celom kulturowym, z powodu eleganckiego, amfiteatralnego wnętrza.
Z siedmiu miejskich kin istniejących w Gdyni w latach dziewięćdziesiątych, w roku 1995 odnotowujemy już tylko cztery: Warszawę, Goplanę, Grom i Falę. W 2000 roku otwarto ośmiosalowy kompleks Gemini. Po obiekcie nie ma już śladu. Zamknięto go następnego dnia po skończonym FPFF w 2018 roku. Parkując autokary wycieczkowe przy ulicy Waszyngtona byliśmy świadkami wycofywania obiektu, potem jego wyburzania. To tereny podalmorowskie – systematycznie sprzedawane. Powstaje tam kompleks mieszkalno – usługowy Gdynia Waterfront.

Brak ekranów Silver Screenu spowodował, że w 2019 r. projekcje równoległe w czasie trwania FPFF trafiły do Teatru Miejskiego i Konsulatu Kultury. To niewątpliwie wartość dodana.
Przy ulicy Waszyngtona DKF – Żyrafa, promuje kino offowe i filmy warte wznowienia.
Obecnie Gdynia oferuje miłośnikom X muzy multiplex Helios w Riwierze, z sześcioma salami kinowymi i Gdyńskie Centrum Filmowe. Nazwy jego trzech sal hołdują dawnym zasłużonym gdyńskim kinom – Warszawie, Goplanie, Morskiemu Oku. Nie kupimy tam popcornu, do GCFu chodzimy na filmy…, w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Wybrana bibliografia:
1. Encyklopedia Gdyni, praca zbiorowa, Oficyna Verbi Causa, Gdynia 2006-2009. t.1
2. Arkadiusz Brzęczek, Sekrety gdyńskich kamienic, Polska Press sp. Z o.o., Gdańsk 2018,
3. K. Małkowski, D. Małszycki, Nowy Bedeker Gdyński, Oskar, Gdańsk 2013,
4. T. Rembalski, Właściciele wolnego sołectwa i karczmy w Gdyni, BiT, Gdańsk 2008
5. A. Pawelec, Gdy w Gdyni była drewniana Warszawa, [w] H. Głogowska, M. Gawron, Zeszyty Gdyńskie nr 5, TKCG, Gdynia 2012

Artykuł napisano z poszanowaniem praw autorskich, a ich ewentualne naruszenie nie było zamierzone. Przy tworzeniu korzystano z następujących źródeł internetowych:
1. www.naszagdynia.pl
2. www. pomorskie.travel.pl
3. www.trójmiasto.pl
4. www.inneszlaki.pl
5. www.fotopolska.eu
6. www.gcf.pl
7. www.filmaster.pl
8. www.muzeumgdynia.pl

Tekst: Agnieszka Nowakowska – przewodniczka po Gdańsku, Gdyni i Sopocie