Od czwartku, 17 października, do niedzieli 20 października, w Gdańsku odbywały się Dni Mniejszości Narodowych. Cykl spotkań i koncertów nawiązywał do wielokulturowych tradycji miasta. Nad całością czuwała Lidia Podleśna z Referatu Polityki Kulturalnej w Biurze Prezydenta ds. Kultury Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Dni Mniejszości Narodowych w GdańskuDni Mniejszości Narodowych funkcjonują w świadomości bywalców jako Biografie Gdańskie. To spotkania między innymi w Filii Gdańskiej, z którą przedstawiciele mniejszości narodowych już niejednokrotnie mieli okazję się zaprzyjaźnić. W tym roku prezentacje prezentacje nosiły tytuł „Mniejszości Narodowe wobec wyzwań współczesności”.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=8Z754zwaD5M[/youtube]

W czwartek prezentowała się mniejszość litewska, niemiecka i białoruska. Pierwsza z nich dotyczyła przede wszystkim menadrów języka litewskiego

– Czy rzeczywiście zachowanie języka odziedziczonego po przodkach i przejęcie tradycji przez następne pokolenia jest takie bezsensowne? Jeśli przyjrzymy się polskim mniejszościom narodowym w innych krajach to stwierdzimy, że ci sami ludzie, którzy zachęcają nas do odejścia od naszych tradycji, języka itp., przeznaczają pokaźne środki finansowe na szkolnictwo w języku polskim, na utrzymanie czasopism i wydawnictw polskich, na przekazywanie programów telewizyjnych, na utrzymanie posługi religijnej w języku polskim – a więc podwójne standardy – jedna miara dla swoich, inna dla obcych. Takie podejście nie ma racjonalnego usprawiedliwienia – mówił Józef Uździłło z mniejszości litewskiej. Przedstawił też przykłady z językoznawstwa przedstawiające wartości filozoficzne oraz świadczące o podobieństwach pomiędzy językiem litewskim i polskim. Prezentacja mniejszości litewskiej była jedynie odczytem, co znakomicie zmniejszyło jej atrakcyjność, przynajmniej w moich oczach.

Całkowitym przeciwieństwem, nieco nużącego odczytu, była porywająca narracja Artura Kawińskiego z Katedry Kulturoznawstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Prelegent skupił się przede wszystkim na tym, w jaki sposób większość niemiecka w Gdańsku przerodziła się w mniejszość.

Es war einmal eine Stadt – cytatem z Grassa naukowiec rozpoczął swoją opowieść. Mówił o początkach miasta i o ludziach, którzy wywarli piętno i cywilizowali gród nad Motławą. Było o Hanzie, o dominacji kupców, o panowaniu Krzyżaków.

– Co oznaczało władanie Zakonu Krzyżackiego? Fakty, które miały miejsce można widzieć albo jako germański podbój, albo jako cywilizowanie. Nie ma wątpliwości, że Zakonnicy nie weszli do Gdańska powodowani miłością do jego mieszkańców. Oni mieli swój interes. Z całą pewnością byli siłą, która mogła ucywilizować całe pobrzeże Morza Bałtyckiego. Kadry menedżerskiej w czasach najwyższego rozkwitu wspólnoty było około 1600 osób. Oni nie byli towarzystwem charytatywnym, dominowali, ale jednocześnie cywilizowali. Tam, gdzie nad Bałtykiem widać czerwoną cegłę – tam widać działalność Krzyżaków – opowiadał Artur Kawiński.

– W wielu sprawach się nie zgadzamy – po zakończeniu prelekcji powiedział jeden ze słuchaczy, rozpoczynając tym samym merytoryczną i kulturalną dyskusję. – Zamki budowali nie tylko Krzyżacy, oni natomiast w dużej mierze ograniczali rozwój miasta. Nie mogę się zgodzić, że Niemcy na tym terenie nieśli tylko kulturę, ale dzisiaj może ona właśnie może jednoczyć… – dodał.

Łukasz Dziekuć Malej, pochowany w 1955 r. na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, był głównym bohaterem opowieści i filmu zaprezentowanego przez Helenę Głogowską z mniejszości białoruskiej. Z powodu nieznajomości języka nie wszystko było dla mnie zrozumiałe, ale spotkanie zachęciło mnie do bliższego poznania postaci białoruskiego, baptystycznego duchownego.

Dni Mniejszości Narodowych – Żydzi, Tatarzy, Ukraińcy

W piątkowym programie Dni Mniejszości Narodowych był wykład dotyczący historii Tatarów w Gdańsku oraz warsztaty rękodzielnicze. Niestety, ten punkt programu miał mieć miejsce w meczecie, który dzień wcześniej został podpalony. Z oczywistych względów nie mógł być miejscem piątkowego spotkania.

Wieczorem ponownie spotkaliśmy się w Filii Gdańskiej. Pierwsze chwile były dla mnie rozczarowaniem, bo ponownie usłyszałam odczyt. Traktował o Żydach. Eh, jak ja nie lubię, zwłaszcza w tak kameralnych warunkach, tej formy komunikacji… Moment później kultura żydowska nabrała jednak cudnego kolorytu – inicjatywę przejął Kantor Karol Kołodziej i jego gitara. Bardzo, bardzo chwycił mnie za serce;), a kiedy zaczęło zmierzchać, byliśmy świadkami krótkiej prezentacji tradycyjnych zwyczajów związanym z szabasem. To było naprawdę emocjonujące „przedstawienie”, do którego została włączona publiczność.

Mniejszość tatarską reprezentowała Helena Szabanowicz. Spotkanie z nią było mocno emocjonalne, bo naznaczone przykrymi wypadkami związanymi z podpaleniem meczetu, ale udało jej się w interesujący sposób przybliżyć słuchaczom życie Tatarów na Kresach Wschodnich.

– Był taki zwyczaj, że w święta po wyjściu z meczetu robiono sobie zdjęcia – zaczęła pani Helena. Pierwsza fotografia, pochodząca z 1936 roku, przedstawiała Tatarów w miejscowości Iwie – małej ojczyzny Tatarów gdańskich. Zobaczyliśmy zdjęcia dokumentów z okresu repatriacji, ale też z pielgrzymki do Mekki.

– Podróż do Mekki jest nie tylko kosztowna, ale też trzeba być w odpowiedniej kondycji zdrowotnej. Bardzo ciężko jest odbyć taką pielgrzymkę, również ze względu na bardzo wysokie temperatury – kontynuowała Helena Szabanowicz, wspominając jednocześnie o życiu kulturalnym toczącym się w gdańskim meczecie.
Dopiero w domu, przeglądając film ze spotkania, zauważyłam zdjęcie zrobione w Nowej Wilejce – to przed repatriacją miejsce zamieszkania mojej mamy…

Elżbieta Krzemińska od ponad trzydziestu lat  jest działaczką i animatorką kultury ukraińskiej w Gdańsku. Opowiadała między innymi o dorocznej imprezie Warta Łemkowska w Żdyni, na którą przyjeżdża około 10 tysięcy osób. To wielkie święto Łemków i Ukraińców – kilka dni Ukrainy w Polsce. Jesteśmy wspólnotą, potrzebujemy zjazdu, spotkania się – dlatego w lipcu każdy z nas, bez względu na warunki, tam przyjeżdża – mówiła pani Elżbieta.

Wielokulturowy Gdańsk – zapraszam do obejrzenia relacji ze spaceru

W sobotę odbyła się debata  „Mniejszości narodowe wobec wyzwań współczesności” , poprowadzona przez Annę Sobecką. Niestety ani w niej, ani w koncertach w Teatrze Miniatura i Teatrze Wybrzeże, ani w niedzielnym poczęstunku praktycznie nie uczestniczyłam. Zajrzałam zaledwie tu i ówdzie, żeby poczuć atmosferę. Jedno jest pewne, w przyszłym roku nie zorganizuję  (tak jak w ostatnią niedzielę) iBedekerowego spaceru w czasie trwania Dni Mniejszości Narodowych. Zdecydowanie chcę w nich uczestniczyć do końca.

Tekst: Ewa Kowalska