Jednym z podstawowych błędów kierowców jest jazda na pamięć, bez zwracania uwagi na znaki drogowe. Podobnie jest w przypadku parkowania. Założenie, że w całym Gdańsku panuje jednolity system płatnego parkowania, jak się sama ostatnio boleśnie przekonałam, jest z gruntu niesłuszne.

Na ścianie w Zarządzie Dróg i Zieleni w Gdańsku

Historyczna część Gdańska – Główne Miasto i Stare Miasto, jest moim dniem powszednim. Tu bywam niemal codziennie, parkuję samochodem respektując obowiązujące zasady. A zasady te są bardzo proste. Wszędzie, gdzie kierowca jest zobowiązany do uiszczenia opłaty, ustawione są stosowne znaki informacyjne, wyznaczające strefy płatnego parkowania:

Znak D-44 – biała litera P na granatowym tle, z informacją dotyczącą godzin płatnego parkowania, oznacza początek strefy
Znak D-45 – przekreślona, biała litera P na szarym tle, oznacza koniec strefy parkowania.

Na Starym Mieście i części Głównego Miasta są to krótkie odcinki z miejscami do parkowania, przy których stoją parkometry.

Koniec. Sprawa jasna. Ale…

Co zrobić, kiedy parkometru nie ma?

Ulica Węglarska. Przy wjeździe na nią od strony ul. Szerokiej stoi znak D-44. Rozumiem, że wjeżdżam do strefy płatnego parkowania… Podobnie jest na ul. Ogarnej, z tą jednakże różnicą, że aby zobaczyć znak należy… wysiąść z pojazdu (jest zupełnie niewidoczny dla kierowców).

Pozostając nadal na ulicy Ogarnej, napotykamy na znak informujący o sposobie ustawienia pojazdu w strefie płatnego parkowania. I tu pojawia się problem – w całej strefie ograniczonego ruchu (wjazd tylko dla posiadaczy abonamentów) nie ma ani jednego parkometru.

W jakim celu zatem ustawiono w tym obszarze znaki (dez)informujące o wjeżdżaniu do strefy płatnego parkowania? Co ma zrobić obywatel chcący pozostać w zgodzie z literą prawa, w tym wypadku z jednolitym w całej Europie systemem symboli o znakach i sygnałach drogowych? Gdzie szukać parkometru?

Na pocieszenie – na ul. Piwnej znajduję znak, który nie budzi najmniejszych wątpliwości:)

Co kraj to obyczaj

Wrzeszcz. Biorąc pod uwagę system oznakowania płatnej strefy parkowania, można pomyśleć, że Wrzeszcz nie należy do Gdańska. Panuje tu bowiem odmienny system oznakowania od tego, który obowiązuje w Śródmieściu. Naszym – mieszkańców i turystów obowiązkiem – jest rozróżnianie tychże.

Na stronie Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku czytam, że we Wrzeszczu pobór opłat dokonywany jest „na obszarze nie szerszym niż ograniczony następującymi ulicami: Batorego, Sosnowa, Partyzantów, Gen. De Gaulle’a, Grunwaldzka, Kościuszki, Dmowskiego, Zator Przytockiego, Miszewskiego, Uphagena, Piramowicza, Aleja Zwycięstwa, Traugutta, Do Studzienki, Matejki, Jaśkowa Dolina z włączeniem tych ulic

I tu dochodzimy do różnicy. W przeciwieństwie do Śródmieścia, we Wrzeszczu znaki informują o wjeździe do CAŁEJ strefy płatnego parkowania, a na poszczególnych ulicach stoją jedynie znaki wskazujące sposób ustawienia pojazdu. I tym sposobem „śródmiejska” mieszkanka (a konkretnie ja;) zjeżdżając z Moreny ulicą Jaśkową Dolina zaledwie omiata wzrokiem ważny znak:

i parkuje na ul. Konopnickiej nie szukając parkometru. Nie szuka, ponieważ nie widzi informacji o konieczności wniesienia stosowanej opłaty (stoi tu jedynie znak podobny do tego z ul. Ogarnej) i już chwilę później znajduje za szybą bilecik mówiący o konieczności uiszczenia „opłaty dodatkowej”, czy potocznie mówiąc mandatu. C’est la vie!

Zachęcam Państwa do zwrócenia uwagi na różnice w zasadach płatnego parkowania obowiązujących w poszczególnych dzielnicach Gdańska. A ja tymczasem, zanim do moich drzwi zapuka komornik, wniosę opłatę za gapiostwo i serdecznie pozdrawiam autorów „przejrzystego” systemu płatnego parkowania w Gdańsku:)