Miejska spółka Gdańska Infrastruktura Wodociągowo – Kanalizacyjna (GIWK) przygotowała dla gdańszczan i turystów nie lada atrakcję, jest nią Gdański Szlak Wodociągowy, który w tym roku będzie w całości udostępniony turystom.
Stosunkowo często bywam na Wyspie Sobieszewskiej, a jednak udostępniony we wrześniu 2015 roku Zbiornik Wody Kazimierz wciąż był dla mnie tajemnicą. Impulsem do jego zwiedzenia stało się zaproszenie GIWK do udziału w wycieczce (dla mediów) odkrywającej uroki Gdańskiego Szlaku Wodociągowego. Krótka podróż (nie tylko) historyczna miała być połączona z inauguracją nowej wystawy multimedialnej, prezentującej dzieje i przyrodę Wyspy Sobieszewskiej.
A więc nareszcie stanęłam w cieniu „Kazimierza”…
Wieża ma metrów 30 m wysokości, a w jej wnętrzu znajdują się dwa zbiorniki, każdy o objętości 300 metrów sześciennych (około 1200 klasycznych wanien). Zważywszy na fakt, że przeciętnie mieszkaniec zużywa na dobę ok. 100 litrów wody (z tego zaledwie 5 procent do celów spożywczych) – w razie awarii zbiorniki są w stanie zabezpieczyć dwudobową dostawę wody.
W towarzystwie dziennikarzy weszłam do wnętrza, w którym przewodniczka Agata Biały zaprezentowała znajdującą się przy wejściu wystawę multimedialną i zachęciła do ułożenia zbiornika z puzzli 3D, a przy dwóch stanowiskach mechatronicznych opowiedziała jak działa sieć wodociągowa na Wyspie Sobieszewskiej oraz wyjaśniła zasadę paradoksu hydrostatycznego.
Pasja towarzysząca narracji Agaty powoli wywoływała we mnie tęsknotę za wyuczonym, a de facto nigdy nie wykonywanym zawodem inżyniera sanitarnego. Agato, gdybyś to Ty była moim akademickim „belfrem”, to kto wie, może nie byłabym blogerką…?;) A co usłyszeliśmy od cicerone?
Zbiornik wody powstał na Wyspie Sobieszewskiej z powodu konieczności poprawienia jakości dostarczanej mieszkańcom wody oraz zwiększenia jej ciśnienia w instalacji. Zdecydowano o poborze znakomitej, wysoko zmineralizowanej wody głębinowej z ujęcia w Lipcach. Aby jednak woda mogła być używana do celów spożywczych, musi być odpowiednio uzdatniona – cały proces przebiega w Lipcach. W pierwszym etapie, aby uniknąć procesów gnilnych, woda jest napowietrzana, czyli poddawana cyrkulacji. Kolejną fazą jest filtrowanie, mające na celu usunięcie szkodliwych związków metali ciężkich, aby w końcowej fazie wodę naświetlić promieniami uv, mającymi działanie bakteriobójcze. Żeby uzdatnioną wodę dostarczyć z Lipiec do odległego o 18 km zbiornika Kazimierz, była konieczność ułożenia instalacji pod dnem Martwej Wisły.
– Dlaczego akurat wieża ciśnień, która tak naprawdę jest jednym z najstarszych rozwiązań, dlaczego nie ustawiono jakiegoś nowoczesnego urządzenia? – pytała cicerone. Tajemnica tkwi w ukształtowaniu wyspy, która jest płaska – poza sezonem mieszka na niej około 4 tys. osób, a w sezonie nawet 16 tysięcy. Oddaję głos przewodniczce…
Przyszedł czas na… schody. Aby dostać się na taras widokowy, trzeba pokonać ponad 150 stopni (ale spokojnie, jest też winda:)). Warto! Szeroka panorama naprawdę zachwyca!
No i stało się! Przy nieplanowanym akompaniamencie pękniętego balonika wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk, w towarzystwie prezesa GIWK Jacka Skarbka oraz dzieci z pobliskiej szkoły, otworzył nową wystawę. Na poziomie tarasu widokowego stanęły lunety, w których można zobaczyć filmy o zwierzętach i ptakach Wyspy Sobieszewskiej, o powstaniu przekopu Wisły czy o szalonej historii Śmiałej Wisły, a mapa świata pozwala na śledzenia migracji ptaków z Mewiej Łachy i Ptasiego Raju.
Zbiornik Stara Orunia
Kolejnym etapem wycieczki był Zbiornik Stara Orunia, położony nad ulicą Nowiny, z szeroką panoramą na Gdańsk i najbliżej położony Park Oruński. Obiekt zbudowany w 1869 r. na planie kwadratu o długości 40 metrów, składa się z ceglanych arkad i naw, których wysokość sięga 5 metrów. Zbiornik jest około dziewięciu razy większy od oglądanego przez nas wcześniej „Kazimierza”, a przestał pełnić swoją funkcję pod koniec lat 70. XX wieku. Stopniowo ulegał degradacji, czasami zaglądali do niego poszukiwacze przygód, ale szczególnie spodobał się… nietoperzom. Dzisiaj zbiornik stanowi największe w Polsce północnej siedlisko tych ssaków.
W 2016 roku GIWK podjął decyzję o remoncie obiektu i po dwóch latach, uciążliwych ze względu na będące pod ochroną nietoperze prac, obiekt jest niemal gotowy do przyjęcia zwiedzających. Ze względu jednak na obecność skrzydlatych mieszkańców zbiornika, wizyty w nim będą ograniczone do okresu między majem i sierpniem.
We wnętrzu zbiornika ustawione już zostały metalowe pomosty, ceglane ściany są podświetlone, a całość czeka na zalanie wodą (do wysokości 70 cm). Ten zabieg jest konieczny, aby zachować dotychczasowy, odpowiadający nietoperzom klimat.
Zwiedzanie obiektu będzie możliwe z przewodnikiem, po uprzednim zgłoszeniu się za pośrednictwem strony internetowej. Już dzisiaj na gości czekają ścieżki dojścia, niewielka platforma widokowa, wkrótce pojawią się ławki.
– Oddanie mieszkańcom tego miejsca jest skorelowane z ostatnim etapem rewitalizacji Parku Oruńskiego i wpisuje się w inwestycję na Górze Pięciu Braci, na której wkrótce powstanie kolejny w Gdańsku punkt widokowy – powiedział dziennikarzom Jacek Skarbek.
Zbiornik Stary Sobieski
Wizyta przy Zbiorniku Stary Sobieski zamykała naszą wędrówkę z wodociągami w tle. Powstały w 1911 r. obiekt jest zupełnie odmienny od zbiornika na Oruni – wykonany jest nie z cegły, a z żelbetonu. Oparty jest na planie koła, woda była tu gromadzona w komorach tworzących pierścienie, a wyeksponowana ściana frontowa stanowiła ścianę komory zasuw. To kolejny obiekt, którego remont realizuje GIWK. Nad zbiornikiem powstała platforma widokowa skierowana ku Wrzeszczowi, uporządkowano ścieżki i teren sąsiadującego ze zbiornikiem cmentarza, wkrótce stanie tablica informująca o historii Góry Szubienicznej.
Dotrzeć do tego miejsca można od ul. Sobieskiego lub Traugutta przy cerkwi.
Wewnątrz trwają prace wykończeniowe i przygotowawcze do ekspozycji, o której Jacek Skarbek tak mówił:
– To nie będzie klasyczne muzeum, nie chcemy sprowadzić naszych działań tylko do opowiedzenia historii wodociągów, chcemy pobudzić wyobraźnię, wykorzystać walory tego miejsca. Na razie nie zdradzam tajemnic, ale wykorzystamy świetną akustykę i chcemy przede wszystkim pokazać dziedzictwo Gdańska.
Z niecierpliwością czekam na oficjalne otwarcie całego Gdańskiego Szlaku Wodociągów, nie mam watpliwości, że nowy produkt turystyczny spodoba się przede wszystkim nam – mieszkańcom Gdańska. Cieszę się, że inauguracja działalności szlaku odbędzie się w roku, w którym zostanie upamiętniony Leopold von Winter – ojciec gdańskich wodociągów.
Tymczasem dziękuję GIWK oraz Alinie Geniusz-Siuchnińskiej z firmy inntu.pl za tak fantastyczną przygodę z moim wyuczonym zawodem w tle;)
Brak komentarza