Spoiwo oraz Servants of Silence wystąpiły w gdańskiej klubogalerii Bunkier.

fot. Krzysztof Kowalczyk

fot. Krzysztof Kowalczyk

Bunkier to nowa, gdańska klubogaleria, otwarta w czerwcu tego roku, w której do tej pory nie miałem okazji jeszcze być.  Ponieważ budynek jest autentycznym świadectwem gdańskiej historii – sześciokondygnacyjny poniemiecki schron zachował się bardzo dobrym stanie i przy pierwszy zetknięciu robi niesamowite wrażenie – spodziewałem się lokalu co najmniej nietuzinkowego. Kto spodziewał się, że tak surowa i wielka przestrzeń zostanie wykorzystana na wzór legendarnych, berlińskich klubów Tresor i Berghain, może się trochę zawieść – wystrojem i klimatem Bunkier momentami bardziej przypomina niecodzienny pub, niż klub. Ze względu na wielkość przestrzeni, właściciele zdecydowali się poszerzyć profil lokalu, tworząc w nim zarówno przestrzeń spełniającą funkcję galerii sztuki, jak również miejsce gdzie można coś przekąsić i spotkać się ze znajomymi na piwie. Nie brakuje w nim również oczywiście sal koncertowych, które na czas imprez stają się parkietami. Czas pokaże czy taki model się sprawdzi.

Niedzielnego wieczora w Bunkrze wystąpiły dwa zespoły mocno osadzone w stylistyce post-rocka. Pierwszym z nich było trójmiejskie Spoiwo, którego jakimś cudem nie miałem okazji jeszcze zobaczyć na żywo, mimo, że funkcjonują oni już od kilku ładnych lat. Utwory gdańszczan są w dużej mierze oparte na partiach fortepianu oraz klawiszy, co wyróżnia ich na tle wielu tego typu grup. Gitara i bas są wtopione w resztę instrumentów, nie wybijają się zbędnie ponad resztę, dzięki czemu grupa brzmi spójnie, a słuchacz może skupić się na muzyce jako całości. Najważniejszym elementem twórczości Spoiwa są melodie oraz sentymentalna, oniryczna atmosfera. Kwintet bardziej skłania się ku delikatnym, wręcz ambientowym pejzażom, kojarzącym się bardziej z Sigur Ros, niż typowo gitarowymi przedstawicielami post-rocka, takimi jak Mogwai. Mimo pewnych klisz, które Spoiwo eksploatuje, słucha się ich z przyjemnością. Niestety drażniącym elementem  występu była toporna i mało subtelna perkusja, które nie raz rozbijała konsekwentnie tworzony przez resztę muzyków klimat.

fot. Krzysztof Kowalczyk

fot. Krzysztof Kowalczyk

Drugą kapelą występującą tego dnia było Servants of Silence. Puławianie zaprezentowali zdecydowanie bardziej rockowy styl niż ich poprzednicy, eksplorując podobne rejony do naszego rodzimego Tides from Nebula. Mimo, że technicznie byli znacznie sprawniejsi od Spoiwa, w ich kompozycjach brakowało przekonującej, całościowej wizji. Numery grupy były momentami pozbawione charaktery i szkoda, że muzycy nie postawili na cięższe, mocniejsze i brudniejsze brzmienie.

Bunkier jest przestrzenią, której rozwój z pewnością ciekawie będzie obserwować. Niewielka sala koncertowa, w której zagrały obydwa zespoły, była dobrze nagłośniona i umożliwiała komfortowy odbiór występów. Ciekawe koncerty odbywające się w centrum Gdańska to niestety duża rzadkość, więc Bunkier ma szansę wypełnić sporą lukę w tym względzie.

Autor: Krzysztof Kowalczyk