Czy ktoś wie gdzie i kiedy odbędzie się najbliższy wykład dr. Tomasza Rembalskiego – adiunkta na Uniwersytecie Gdańskim i starszego kustosza Muzeum Miasta Gdyni? Idę! Pan Tomasz nie tylko posiadł ogromną wiedzę, potrafi również szalenie interesująco ją przekazać.
We wtorek, 10 sierpnia, PTTK o/Sopot zorganizowało kolejny wykład z cyklu „Z tradycji i dziejów Sopotu”. Jego bohaterem był Antoni Abraham o którym pięknie opowiedział wspomniany Tomasz Rembalski. Szkoda tylko, że zaledwie osiem osób miało okazję wysłuchać tej fascynującej opowieści:
Nigdy nie zajmowalem się biografią Antoniego Abrahama, ale badałem jego genealogię. Jestem historykiem genealogiem i próbowałem odtworzyć rodowód Abrahamów. Tak trudnego zadania jeszcze nie miałem – powiedział na wstępie prelegent i snuł dalej:
Pierwszym biografem Antoniego Abrahama był Władysław Pniewski. W okresie międzywojennym napisał jego biografię i był w lepszej sytuacji niż my dzisiaj, bo żyła jeszcze jego córka i zapewne jakieś pamiątki po ojcu się w jej domu znalazły. W tej chwili nie ma na Pomorzu muzeum, które by posiadało oryginalne fotografie. Posiłkujemy się jedynie reprodukcją fotografii opublikowanej przez Pniewskiego, ponieważ w czasie II wojny światowej przepadły wszystkie dokumenty. Ponadto tragiczna historia rodziny Abrahama sprawiła, że nikt nie dopilnował pamiątek po jednym z największych Kaszubów Pomorza XIX i XX wieku.
Muzeum Gdyni posiada Krzyż Kawalerski Polonia Restituta, który Antoni Abraham otrzymał przed śmiercią od Prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego, ale to nie jest oryginał, a jedynie podobny do tego, którym został uhonorowany. Obok leży też legitymacja potwierdzająca przyznanie krzyża, ale i ona nie jest oryginałem. Znane zdjęcie Antoniego Abrahama jest natomiast reprodukcją z książki Władysława Pniewskiego.
Jest i słynny róg, czyli przechodząca z rąk do rąk, tabakiera z bydlęcego rogu. Według legendy Antoni Abraham miał powiedzieć, że róg ma być przekazywany najznamienitszym Kaszubom. Jego ostatnim właścicielem był również król kaszubski prałat Hilary Jastak, który uroczyście przekazał go Muzeum Gdyni.
Niestety nie znam osobiście nikogo z rodziny Abrahama. Ci, którzy podają się za jego wnuków są mało wiarygodni i o niskiej kulturze, natomiast wielce roszczeniowi.
Z braku dokumentów, niezwykle trudno jest znaleźć nie znane dotąd fakty z życia Antoniego Abrahama.
Już Władysław Pniewski napisał, że Antoni pochodził z ubogiej rodziny. To rzeczywiście potwierdza się w księgach metrykalnych. Antoni był synem komornika. Na Pomorzu na czele wsi stał sołtys – najzamożniejszy czlowiek, wolny od podatków, piastujący też rolę sędziego. Poniżej był gbur (kmieć ) – samodzielny gospodarz, posiadający przynajmniej parę koni, 30 ha ziemi i pomocników, którymi byli komornicy. Kolejną warstwę stanowili zagrodnicy. Ci mieli jednego konia i kawałek ziemi. Najmowali się do prac polowych u gbura. Najniżej w hierarchii znajdowali się komornicy i w takiej właśnie rodzinie przyszedł na świat przyszły król Kaszubów.
Władysław Pniewski pisze, że gdy Antoni mial 16 lat zmarł jego ojciec. Księgi metrykalne mówią co innego…
Ojciec Antoniego – Jan, urodzil się w okolicach 1827-31 r., ale nie jest znane miejsce jego narodzin. Był dwa razy żonaty. Antoni był synem z drugiego małżeństwa i miał dwóch przyrodnich braci – Jana i Franciszka, których losy nie są znane. Pierwsza żona Jana zmarla w grudniu 1868 roku i to jest najwcześniejsza data w historii rodziny. Trzy miesiące później, w karnawale, 17 lutego 1869 r. Jan powtórnie się ożenił, a jego wybranką była Franciszka z domu Czap(p). Nie wiadomo skąd pochodziła. Jan mieszkał wówczas we wsi Zdrada, tam też 19 grudnia 1869 roku urodzil się Antoni.
Dwa lata później urodził się jego młodszy brat Jakub. I tu jest miejsce na bodajże jedyną nieścisłość, którą udało mi się sprostować. Antoni Abraham najprawdopodobniej w ogóle nie pamiętał ojca, który umarł 8 marca 1872 r. 31 marca tegoż roku, jako niemowlę, umiera również Jakub.
Antoni najprawdopodobniej był wychowywany tylko przez matkę, która będąc komornicą nie miała łatwego życia. Ponieważ urodził się w epoce, kiedy w każdej wsi funkcjonowala szkoła, został absolwentem pruskiej szkoły ludowej. Zabór pruski to jedyny, który owszem, germanizował, ale nie było w jego granicach analfabetyzmu. Młodemu Antoniemu pomagał w nauce proboszcz Teofil Bączkowski. Uczył go języka polskiego i historii. Poza tym Antoni był samoukiem, czytał książki, ale o ukończeniu szkoły średniej nie było mowy.
Być może jest prawdą, że mając 16 lat poszedł w świat. Najmował się do różnych prac. Pracował jako cegielnik, robotnik leśny i na folwarkach – zależnie od płacy. Nosiło go jednak po świecie.
Mając lat 30 ożenił się z Matyldą Joanna Paszkówną. To była panna o dziewięć lat starsza, urodzona w 1869 r. we wsi Orle w powiecie wejherowskim. Pochodziła z kaszubskiej rodziny drobnoszlacheckiej, zostala ochrzczona jak von Paszke.
Według Pniewskiego Antoni i Matylda mieli dwie córki i trzech synów, ale że był człowiekiem często zmieniającym miejsce zamieszkania, ciężko jest ustalić daty i miejsca ich urodzenia. Najstarsze dzieci – córka Julianna i syn Jan urodzili się we wsi Orle w 1890 i 1895 r. Zgodnie z życiorysem zamieszczonym w Słowniku Biograficznym Pomorza, Antoni w 1899 r. zamieszkał w Sopocie . Okazało się jednak, że chyba wcześniej tam przebywał, bo w 1897 r. w Sopocie urodził mu się syn Leon. Niestety nie udalo sie odnaleźć metryk kolejnych dzieci, które mógł Antoni mieć z Matyldą Paszkówną.
Antoni Abraham najbardziej był znany jako komiwojażer firmy Singier. Był też tragarzem, udało mu się również założyć własną firmę spedycyjną. Zakupił nawet działkę w Sopocie i wybudował dom, ale nieopatrznie podpisał weksel Niemcowi, ktory zbankrutował. Antoni stracił wówczas cały majątek i ponownie musiał podejmować robotę jako najemnik. Pracował między innymi w wędzarni ryb, nadal zmieniał miejsce zamieszkania.
Zaniedbywał rodzinę. Dzieci najprawdopodobniej niechętnie się odnosiły do ojca. Jego synowie czuli się Niemcami. Obaj polegli na froncie I wojny światowej.
Po wojnie Antoni Abraham mieszkał z córką. Był robotnikiem, a legenda mówi , że dotarł do Paryża. Miał tam swoją wielką pięścią rąbnąć w stół, co oczywiście nie mogło mieć miejsca. Niemniej jednak z Tomaszem Rogalem z południa Kaszub rzeczywiście przedostał się przez Warszawę i Wiedeń do Paryża. Zawiózł tam księgę adresową Gdańska, która miała zaświadczać o jego polskości. Dzisiaj wiadomo, że polsko brzmiące nazwiska stanowiły dość wątpliwe kryteria. Na pewno jednak Antoni Abraham był dopuszczony do polskiej delegacji, która była w Wersalu. Na pewno rozmawiał z najważniejszymi politykami – Dmowskim czy Paderewskim. Być może był podejmowany przez ambasadorów państw, które brały udział w konferencji. Opinia Abrahama musiała też jakoś pozytywnie wpłynąć, skoro po tak długim okresie niebytu tutaj państwowości polskiej, konferencja przyznała nam Pomorze.
Następny wykład w PTTK o/Sopot, 14 września o godz. 17.30. Sławomir Rut wygłosi prelekcję „Bitwa pod Grunwaldem a wydarzenia 1308 r. w Gdańsku”
Niestety Antoni Abraham krótko się cieszył wolną Polską. Po bankructwie przeprowadził się do Oliwy, która wtedy jeszcze była samodzielną gminą. Pracował tam jako robotnik. Kiedy Oliwa została włączona do Wolnego Miasta Gdańska, Abraham przeniósł się do Gdyni, ponieważ chciał resztę życia spędzić w wolnej Polsce, o której marzył, i o którą walczył. Tutaj, nie mając pieniędzy, został przygarnięty przez rodzinę Skwierczów. Jej przedstawiciele mieszkają do dzisiaj w Gdyni. Są wykształceni i posiadają liczne kamienice. Ich dziadek Franciszek przyjął ponad 50- letniego Antoniego do swojego domu. Wynajął mu pokój z kuchnią. Antoni nadal pozostawał aktywny. Był przewodnikiem pielgrzymek do Kalwarii Wejherowskiej i do Swarzewa, organizował dla Pomorzan wycieczki po Polsce, chciał pokazać, jak ona wygląda. Podczas owych wycieczek Kaszubi nie mogli się nadziwić, że w głębi Polski zachowała się liczna grupa bogatych ziemian mówiących po polsku.
Jako jedna z niewielu, zachowała się oryginalna fotografia z wycieczki do Wieliczki, która odbyła się w kwietniu lub maju 1923 r. Tuż po niej król Kaszubów odebrał z rąk prezydenta Wojciechowskiego krzyż Polonia Restituta, a 23 czerwca zmarł na raka żołądka. Jego pogrzeb przerodził się w manifestację patriotyczną. Spoczął na cmentarzu na Oksywiu, z najpiękniejszym (wówczas) widokiem na zatokę.
Do dzisiaj żyje pamięć o wielkim Polaku. Jako patriota Antoni Abraham pozytywnie wpisał się w dzieje Pomorza i Polski, ale jako ojciec i mąż – raczej nieciekawie i warto to wyraźnie powiedzieć.
Fajna strona, dzięki za informacje na sprawdzian.:)