Jeszcze do niedawna Olszynka kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z dwiema rzeczami. Pierwsza to wszechobecne tutaj ogródki działkowe; druga to poniemieckie wille, w których uciekający przed frontem Niemcy pochowali co cenniejsze rzeczy, w nadziei, że wychodzą tylko na chwilę…

Gdańsk Olszynka

Jednak ostatnio do tych dwóch elementów dołączył trzeci. Wysoki, kilkunastometrowy, betonowy obiekt, niczym piramida postawiona w szczerym polu. Robi wrażanie!

Jak go znalazłem? Przez przypadek. Jako zapalony miłośnik kolei i wszystkiego co rusza się po szynach, postanowiłem wraz z innymi zapaleńcami PKP-u, pofilmować ogromne towarowe składy przejeżdżające przez Olszynkę. Traf chciał, że akurat teraz, dotychczasowy autobus linii 178 ma zmieniony kurs i zamiast jak dotychczas skręcać na ul. Na Szańcach, kieruje się w stronę ul. Zawodzie. Tam, po przejechaniu przejazdu kolejowego, kieruje się w stronę serca dzielnicy.

Do owego przejazdu kolejowego moje plany tylko i wyłącznie skupiały się na złapaniu dobrego towarowego składu lub jakiejkolwiek lokomotywy typu SM42 lub ET22. Do czasu, bo właśnie w tym miejscu, z okien autobusu stojącego przed zamkniętym szlabanem, wypatrzyłem tajemniczy, masywny obiekt stojący niedaleko ul. Zawodzie. Przez resztę dnia nie dawał mi spokoju. Postanowiłem tam wrócić…

Stojący w szczerym polu, położony pomiędzy dzielnicami Rudniki a Olszynka, betonowy kilkunastometrowy obiekt – bunkier, schron, swoim kształtem przypomina przewrócony kadłub łodzi. Dostępu do jego drzwi strzeże kilkumetrowe ogrodzenie. Jednak, kiedy obejdzie się obiekt dokoła, spokojnie można wejść na teren działki, na której stoi. Do środka wiodą dwa wejścia: jedno od frontu, drugie z boku schowane wewnątrz muru. Na uwagę zasługuje prostokątny wycinek w murze na ścianie przeciwnej do bramy wjazdowej

Do czego został przeznaczony. Z racji na swoją kubaturę, ale i materiał z jakiego został zbudowany, odpowiedź mogła by być tylko jedna – schron. Jednak ze względu na jego usytuowanie i rozmiary chyba trzeba odrzucić taką wersję. Wszak tajemniczy gmach stoi w szczerym polu i jest wysoki, co chyba nie jest charakterystyczne dla obiektów schronowo – pancernych. A więc jakie było – jest jego przeznaczenie?

Przyznam się, że ile wpisów na internetowych forach, tyle wersji, i to takich, które skłaniają się być jak najbardziej prawdopodobne.

Osoby mieszkające w bezpośrednim sąsiedztwie owej piramidy twierdzą, że był tam agregat prądotwórczy dla miasta w razie braku energii podczas awarii zasilania etc.

Kiedy patrzy się na mapy tych terenów można przyjąć z kolei inną teorię. Olszynka to tereny depresyjne lub bardzo nisko położone z ogromną liczbą rowów melioracyjnych. Obok interesującego nas obiektu też takie przebiegają. Więc czy nie była to prostu ważna pod względem strategicznym stacja pomp, która chroniła dzielnice przed zalaniem?

Inna możliwość jest taka, że obok znajduje się Główny Punkt Zasilania Gdańsk-Rudniki, a nasz obiekt jest schronem przedwojennej stacji transformatorowej. Czy rzeczywiście?

Na bardzo trafny opis potwierdzający taką teorię napotkałem na jednym z forów internetowych

Wlot, jako szczelina, jest umieszczony na ścianie przeciwnej do bramy wjazdowej (czyli wylotu). Agregat spokojnie mógł być tam wciągany po tymczasowych szynach, po których został tylko podjazd. Wejście z boku dla obsługi. Zbiorniki paliwa mogły być „nad” agregatem, dlatego jest taki wysoki, a brama wjazdowa niska. Postawiono go w tym właśnie miejscu, bo te ok. 0,5 MW miasta by nie uratowało, ale mogło zasilić pobliską stację pomp (melioracyjnych) i uratować dzielnicę przed zalaniem. Dodatkowo ta ilość energii niezbędna byłaby do naprawy ewentualnych zniszczeń w GPZ.

Tak czy inaczej nasz betonowy schron robi wrażenie…

Autor: Paweł Jarczewski