Nad Motławą, vis-a-vis Polskiego Haka, zdarzyła się dzisiaj historia tyleż śmieszna, co zasmucająca…
Wtorek to tradycyjny dzień zwiedzania Gdańska przez studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Dzięki uprzejmości przewodnika turystycznego Piotra Mazurka, który z zapałem pokazuje seniorom zakątki miasta, kolejny raz miałam okazję przyłączyć się do towarzystwa. Podczas wspólnych wędrówek często zdarzają się sytuacje śmieszne, zaskakujące, czasami stresujące. Dzisiaj, w drodze do sielskiego zakątka Gdańska zwanego potocznie Mlecznym Piotrem, mieliśmy okazję się przekonać, jak bardzo (nie)życzliwa może się okazać policja.
Śmieszne
Nasz przewodnik, po przejściu przez łatę piachu, postanowił wytrzepać sobie buty, które wypełniły się szarawymi drobinkami. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, a jeden z butów wpadł do spokojnych wód Motławy. Oczywiście, jak to w polskim narodzie bywa, sytuacja początkowo wywołała salwę śmiechu. Lekki „pantofelek”, dobrej firmy, unosił się na wodzie i wtedy przyszła chwila refleksji… Jak go stamtąd wyciągnąć? Do lustra wody były prawie trzy metry.
I o to, na horyzoncie pojawiła się policyjna motorówka. Wydawało się, że nasza dalsza wędrówka nie jest zagrożona, wszak nadchodziła pomoc…
Smutne
Cała ekipa natychmiast rozpoczęła ruchy nie pozostawiające najmniejszej wątpliwości. Wszyscy wołaliśmy o pomoc. Niestety, biało-niebieska motorówka pomknęła w kierunku Śródmieścia, nic sobie nie robiąc z mowy ciała studentek (w gronie wycieczkowiczów były głównie panie). Być może trudno się dziwić, wszak z daleka było widać… jakie to studentki.
Wzburzone przez jednostkę wody Motławy zagroziły życiu „mazurkowego” buta. Zimna krew jednej z uczestniczek sprawiła jednak, że przy pomocy sprzętu pożyczonego z okolicznego domostwa, cała przygoda doczekała się szczęśliwego zakończenia, a załoga wracającej po 10 minutach motorówki, zasługiwała jedynie na… „gest Kozakiewicza”. Strach jednak pomyśleć, co by było, gdyby to nie „pantofelek” potrzebował pomocy.
Lody Miś i przebaczenie
Po pełnej wrażeń wyprawie, z której tradycyjnie pojawi się relacja filmowa, rozbawiony przewodnik zaprosił całą grupę na lody do Misia. A policjanci? Henri Lacordaire mówił:
Chcesz być szczęśliwy przez chwilę? Zemścij się. Chcesz być szczęśliwy na zawsze? Przebacz.
Przebaczamy i pozdrawiamy:)
Idiotyzm… bo inaczej nie można tego nazwać, jak w ogóle można było pomyśleć że Policja jest od łapania klapek. Ale widać że egoizm P.redaktor jest ogromny. Policja jest od łapania przestępców i zapewniania bezpieczeństwa obywatelom( co w danym momencie mogła robić – udając się na interwencję) a nie od wyławiania butów. A panowie policjanci wcale nie musieli być życzliwi to nie jest ich obowiązek.
Panie Kamilu, zgadzam się z Panem całkowicie – policja nie jest od wyławiania klapek.
Policja jest od udzielania pomocy obywatelom i od reagowania, kiedy tej pomocy wzywają.
Też się zgodzę, że nie jest ich obowiązkiem bycie życzliwym, mogą być gburami, byleby mieli odrobinę chociaż WYOBRAŹNI, zwłaszcza nad wodą. W tej wodzie mógł być przecież człowiek…
artykuł utrzymany w tonie „policja beee, bo nie odmachała starszym paniom”. już sam fakt, że wpadły na pomysł zawołania policji do tonącego laczka jest koszmarnie idiotyczny i dziwi mnie, że ktoś się tym chwali. ale już pomijając ten absurd – nie wiem co znaczy w tym przypadku „horyzont” i jak daleko od pań była policja, ale może widzieli oni nie „studentki mową ciała wzywające pomocy” a rozchichotane, machające starsze panie, co raczej nie jest sygnałem o zagrożeniu.
w zasadzie powinny się panie cieszyć, że nie podpłynęli – dopiero wtedy mogłyby się załamać „nieżyczliwością” policji 😛
@Magrat – jak daleko była policja? To widać na zdjęciu – w środkowym nurcie Motławy, a więc 10 sekund do tego, żeby sprawdzić, co się wydarzyło. 10 sekund!
I to naprawdę nie jest problem laczka, lecz znacznie głębszy…
no cóż. mnie nie było na miejscu zdarzenia, więc nie feruję wyroków o „głębszym problemie” tylko dlatego, że policjanci nie podpłynęli do wycieczki (nie widzieli, odebrali to jako radosne machanie, płynęli na wezwanie o ratunek innego klapka, cokolwiek). ale widzę, że wyrok już zapadł 🙂
btw. – „Być może trudno się dziwić, wszak z daleka było widać… jakie to studentki.” – takie insynuacje to raczej świadczą o autorze…
@Magrat – należałam do grona owych „rozchichotanych, machających starszych pań”, a wyrok? Zachęcam do lektury ostatnich zdań notatki;) Dobrej nocy;)
o mój Boże to jak zły nawracający sen tak utopił się mój psiuniek. Wtedy policja też nie pomogła
Trudno tu mówić o obowiązkach policji, choć jest tam wzmianka o pomocy udzielanej obywatelom.
Kultury odrobinę, panowie policjanci, kultury.
Nawiasem, istnieje dobry obyczaj morski, nigdy nie pozostawiać bez odpowiedzi wezwania o pomoc.
Panowie policjanci popełnili jedno z najbardziej odrażających przestępstw jakie można sobie wyobrazić na morzu. Nie ważne czy to chodzi o but czy o człowieka. Należy reagować, nawiązać kontakt i ocenić sytuację.
Życie ratuje się bezwarunkowo i za darmo, mienie po uzgodnieniu wynagrodzenia. Bez znajomości tego posiadającego wielowiekową tradycję obyczaju nie można dowodzić najmniejszą nawet jednostką.
Właściciela bucika pozdrawiam i przypominam „Navigare necesse est, vivere non est necesse”
Widać znał tą sentencje i zachował stoicki spokój. Wreszcie to GDAŃSKI przewodnik.