Na ulicy Otomińskiej w Gdańsku Kiełpinie Górnym, z okazji kompleksowego remontu jezdni, pojawiły się progi zwalniające, a w ubiegłym tygodniu przybyły słupki przeszkodowe. Te ostatnie „przeżyły” dwie doby…
Progi zwalniające, ułożone na wysokości ul. Franciszka Mamuszki, mają szerokość połowy jezdni (po jednym w każdym kierunku ruchu), i swoim rozmieszczeniem zachęcały do jazdy slalomem, co moim zdaniem wykorzystywało większość kierowców (też nie pozostaję bez winy:)). Trzy dni temu, aby zapobiec nagminnemu procederowi, drogowcy ustawili tzw. słupki przeszkadzające. Efekt? Już wczoraj jeden je słupków został zmieciony z powierzchni, dzisiaj (6 lutego) po obu został jedynie pył.
Co dalej? Czy drogowcy będą wciąż ustawiali słupki, kierowcy będą je (nie)świadomie rozjeżdżali, a na nas – podatnikach spoczną koszty nieustannych napraw? A może warto od razu przebudować owego niefortunnego „leżącego policjanta”?
Czytam ten wpis i oczom nie wierzę. Przepraszam, ale chyba w przeważającej większości jesteśmy idiotami. Nie wystarczy nam znak drogowy. Musimy mieć potykacze, słupki, szlabany i zasieki aby wymóc na nas racjonalne zachowanie.
Przeszkody zachęcały do slalomu ….Nieświadomie rozjeżdżane słupki ….,
Pani Ewo, błagam …
Może jeszcze pole minowe dla niezdyscyplinowanych ?
Panie Mirku – no niestety, takim jesteśmy społeczeństwem, nie ma co się oszukiwać. Moja „fascynacja” jazdy slalomem trwała dwa dni i się skończyła – zapewniam, że teraz należę do mniejszości, która nie omija progów zwalniających:(
Niestety tak. Nawiązując do technik jazdy przy tego rodzaju przeszkodach, obserwuję częste pokonywanie jej jednym kołem. Zawsze zastanawiałem się nad przyczyną takiego rozwiązania. Czyżby kierowcy uważali, że jest to korzystniejsze dla zawieszenia ? Może poprawia fizyczny komfort siedzącego za kierownicą lub pasażerów ? Mam nadzieję, że dożyję czasów, kiedy tego rodzaju szykany uliczne nie będą nam potrzebne. Czego sobie i wszystkim mieszkańcom Gdańska życzę. To tak, żeby skończyć optymistycznie 🙂