Zapowiedź sentymentalnego spaceru po dzielnicy Strzyża zachęciła do udziału w wędrówce wielu byłych i obecnych mieszkańców okolicy, również mnie.

Tereny dawnego ogrodnictwa „Okaz”

W latach 1956-1980 mieszkałam przy ul. Chrzanowskiego, czyli we Wrzeszczu. Dzielnicę Strzyża wydzielono dopiero w 1992 r., mam zatem prawo czuć się wrzeszczanką, nie strzyżanką, ale nie o terminologię przecież chodzi. Sercem jestem związana z tą częścią Gdańska, w której spędziłam dzieciństwo i wczesną młodość – stąd mój udział w sentymentalnym spacerze. Ruszając na spacer zdawałam sobie sprawę, że jako wieloletnia mieszkanka dzielnicy i osobą wciąż z nią związana, prawdopodobnie nie zostanę zaskoczona nową dla mnie informacją, a jednak…

Wędrówka, którą poprowadziła Radna Dzielnicy Anita Płonowska, rozpoczęła się przy powstałej w 1957 r. pętli tramwajowej, noszącej kolejno nazwę Ogrodowa, Abrahama, Strzyża, a obecnie Strzyża PKM (Pomorska Kolej Metropolitalna).

Strzyża PKM

Pierwsze kroki skierowaliśmy ku dawnemu ogrodnictwu, które powstało w roku 1910. Po II wojnie światowej mieściły się tu miejskie tereny ogrodnicze, a w latach 90. XX wieku miejsce zostało rozsławione przez ogrodnictwo „Okaz”, które służyło mieszkańcom Gdańska przez niemal 22 lata. Któż z nas nie pamięta mieszkających tu królików i kóz? Dzisiaj, hektarowa działka, kupiona w 2020 r. przez Invest Komfort zarasta chwastami i… ma swój urok. Za jakiś czas powstanie tu (fantastycznie skomunikowane) osiedle mieszkaniowe.

Czas na pierwsze moje zaskoczenie. Dziwnym trafem przeoczyłam fakt powstania w tym miejscu niewielkiego terenu rekreacyjnego, który jest efektem zwycięskiego projektu (w ramach Budżetu Obywatelskiego) „OKAZała Strzyża”. W powstałym labiryncie naprawdę można się zgubić:)

Po chwili ruszyliśmy w kierunku otwartej w 1935 r. zajezdni tramwajowej przy ul. Wita Stwosza. Przewodniczka z dumą podkreśliła, że w tej właśnie zajezdni, w roku 1970 zainstalowano pierwszą myjnię automatyczną.

Nie mogło zabraknąć wspomnienia o wybuchu gazu w wieżowcu przy ul. Wojska Polskiego 39. Wydarzenie miało miejsce o świcie, w wielkanocny poniedziałek 17 kwietnia 1995 r. Wielu uczestników spaceru pamiętało eksplozję, która zabiła 22 osoby. W miejscu zniszczonego wieżowca został wzniesiony nowy budynek.

Budynek powstały w miejscu zniszczonego wieżowca

Przed nami dwa charakterystyczne budynki: po prawej siedziba spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje (GAiT), po lewej przedszkole, a pomiędzy nimi… kino Tramwajarz, w którym podczas seansów było słychać (i czuć) przejeżdżające tramwaje:)

W głębi wejście do dawnego kina Tramwajarz

Okazały obiekt (poniżej) kojarzy każdy mieszkaniec dzielnicy. W zależności od okresu mieściły się tu szkoły podstawowe nr 44 i 66 oraz IX Liceum Ogólnokształcące (prawdopodobnie był też czas gimnazjalny, ale tego nie wiem). Ja przez siedem lat dreptałam do SP 44, ostatni rok podstawówki do SP 66 i cztery lata do IX LO. Dwanaście lat w jednym budynku! Nie wiem, jak to przeżyłam!

Za „moich czasów” na terenie dzisiejszych boisk odbywały się apele okolicznościowe. W pamięci mi pozostała uroczystość, której gościem była świeżo „upieczona” absolwentka IX LO – Iwona Pieńkawa, żeglarka, uczestniczka regat okołoziemskich 1973/74, pierwsza w historii Polka, która opłynęła Przylądek Horn. Tuż przed moją maturą Iwona zginęła w wypadku samochodowym…

Kiedy byłam licealistką, bardzo zazdrościłam kolegom, którzy do szkoły dojeżdżali tramwajem, w nim przecież kwitło życie towarzyskie;) Ja tymczasem całe dzieciństwo i wczesną młodość mieszkałam tuż przy szkole, a jedynie przeprowadziłam się z jednego „politechnicznego” budynku, do drugiego.

Teraz, z perspektywy czasu i mieszkania na wykluczonym komunikacyjnie osiedlu w Gdańsku, zupełnie nie rozumiem swoich młodzieńczych pragnień.

Ulicą Majora Hubala (dawniej Fornalskiej) ruszyliśmy ku kościołowi, który przed laty wyglądał zupełnie inaczej…

ul. Majora Hubala

Nowa świątynia powstała w drugiej połowie lat 80. XX wieku.

Kolejne moje zaskoczenie – muzeum w piwnicach kościoła. Podobno można je zwiedzać w niedziele podczas mszy świętych.

Eksponaty muzealne. Niektóre z nich chyba pamiętam ze starego kościoła.

Mieszkańcy Strzyży wiedzą dokąd ta droga prowadzi – do Mostu Weisera, bohatera powieści Pawła Huelle. Dziwi natomiast… postój taksówek.

Most Weisera. Z tego miejsca każdy ma jakieś wspomnienia.

Przed nami Strzyża, za nami dzielnica VII Dwór, mówi przewodniczka.

Anita Płonowska

Przez moment byliśmy gośćmi sąsiedniej dzielnicy – VII Dwór, a wszystko po to, żeby z daleka rzucić okiem na słynne KORZENIE.

Zdjęcie z czerwca 2022 r.

W tym miejscu, na granicy dwóch dzielnic przewodniczka opowiedziała o niezrealizowanych planach Wehrmachtu.
„Zamek” Wehrmachtu

Wędrówka zakończyła się przed siedzibą Rady Dzielnicy Strzyża – dawniej przychodzi zdrowia. Czy ktoś z Państwa pamięta pediatrę, doktor Plater?

Plac Generała Stanisława Maczka, dawniej klepisko, po którym hulał wiatr, a raz w roku instalowało się na nim wesołe miasteczko.

Od czasu zakończeniu sentymentalnego spaceru po Strzyży łamię sobie głowę myślą, czy Instytut Kultury Miejskiej rozszerzy projekt Lokalni Przewodnicy o Strzyżę. Byłoby miło;)

Tymczasem w czerwcu na rynku księgarskim ukazała się moja książka „Spacer po Trójmieście”. Czy wspominam w niej o Strzyży? Z braku miejsca, niestety nie. Ale może kiedyś nadarzy się okazja do wydania drugiej części? Kto wie?:)

W sobotę, 27 sierpnia Anita poprowadzi kolejny spacer po dzielnicy. Rozpocznie się o godz. 10 na placu Piłsudskiego. Czy się tam spotkamy?