Zapraszam Państwa na spacer między tzw. górnym tarasem, a kuźnią na Oruni, czyli wędrówkę podczas której nogi same nas niosą. Chyba, że tak jak my – postanowią Państwo wrócić do miejsca startu.

Spacer rozpoczynamy w miejscu, do którego można wygodnie dojechać komunikacją miejską, rowerem czy samochodem. Jesteśmy przy węźle przesiadkowym Ujeścisko-Łostowice, który zamyka aleję Vaclava Havla. Zależnie od sytuacji zostawiamy nasze wehikuły na jednym z dwóch parkingów lub stacji rowerowej. Pomiędzy przedszkolem a niewielkim centrum handlowym, szukamy wzrokiem betonowego deptaka, który poprowadzi nas lekko w dół, do doliny potoku Oruńskiego.
W tym momencie warto zauważyć, że jesteśmy mniej więcej na trójstyku trzech dzielnic Gdańska. Witają nas: Orunia Górna-Gdańsk Południe, Ujeścisko-Łostwice oraz Chełm. Pierwsza z tych jednostek jest stosunkowo nowa, bowiem w 2018 r. została wydzielona z dzielnicy Chełm.

Aleja Vaclava Havla

Wchodzimy na deptak. Początkowo nie zachwyca urodą, ale wszystko przed nami:)

W pewnym momencie od deptaka odchodzi ścieżka z ażurowych płyt. Jeśli się zdecydujemy nie schodzić z wygodnego traktu, dojdziemy do zbiornika retencyjnego, przed którym (po prawej stronie) powstał Gaj Ojców. Do 2017 r. ustawiano tu kamienie z płytami informującymi o liczbie urodzonych w ciągu roku dzieci. Dzisiaj jest to Gaj Matek i Ojców, a niewielkie głazy zostały zastąpione przez paliki z tabliczkami…

Gaj Matek i Ojców

My jednak skręciliśmy w prawo i już po chwili weszliśmy na ścieżkę otaczającą zbiornik retencyjny „Augustowska”.

Zbiornik powstał na potoku Oruńskim.

W lipcu 2001 r., w wyniku potężnej ulewy, ten miły dla oka ruczaj zebrał ponad miarę wód deszczowych i razem z wodami kanału Raduńskiego spowodował ogromną powódź.

Po okrążeniu zbiornika ponownie weszliśmy na deptak. Z lewej strony minęliśmy okazały plac zabaw i boiska sportowe, po prawej stronie towarzyszyły nam ogródki działkowe.

W ramach Budżetu Obywatelskiego, wzdłuż meandrującego potoku, zostały ustawione ławki – bardzo potrzebne zwłaszcza ludziom starszym.

Spacer deptakiem okazał się na tyle mało wymagający, że już po chwili znaleźliśmy się na terenie Parku Oruńskiego. Po prawej stronie przywitał nas amfiteatr Orana, czyli Scena Muzyczna Gdańskiego Archipelagu Kultury.

Park Oruński to magiczne miejsce o każdej porze dnia, roku i bez względu na pogodę. Jak sądzę Państwo – Czytelnicy iBedekera znają historię parku, gdyby jednak nie – zapraszam do lektury krótkiej notki.

Przejść przez park można na wiele sposobów. My wybraliśmy ścieżkę prowadzącą w pobliżu pomnika Tatara RP.

Wejścia do parku od strony ul. Nowiny strzeże Dwór Oruński, którego ostatnia właścicielka – Emilia Hoene, na mocy testamentu, w 1918 r. przekazała miastu całą posiadłość z parkiem i dwoma stawami.
Dzisiaj w budynku mieści się przedszkole.

W ramach niedawnej rewaloryzacji parku, blask odzyskała również dawna wozownia, w której w słoneczne weekendy pobliska Kawiarnia Kuźnia otwiera swoją filię.

Celem naszego spaceru była kuźnia, więc ruszyliśmy dalej. Po opuszczeniu terenu parku, przeszliśmy nad kanałem Raduni, znad którego widać reprezentacyjny budynek Ratusza Oruńskiego.

Powstały w 1867 r. Ratusz Oruński, jest najnowszą perłą Oruni. Dzięki przeprowadzonym pracom restauratorskim, w lutym 2022 r. budynek przekazano lokalnej społeczności.

Na zainteresowanych historią i życiem obiektu czeka plenerowa wystawa – bardzo polecam!

Po 2,5 km spaceru dotarliśmy do kuźni, czyli najmniejszego żuławskiego domu podcieniowego i jednocześnie najstarszego w okolicy budynku. W jego wnętrzu unosi się zapach kawy, bowiem w 2012 r. Fundacja Innowacji Społecznych otworzyła tu Kawiarnię Kuźnia.

W tym momencie można zakończyć spacer i wsiąść do autobusu, który zawiezie nas do centrum. My jednak planowaliśmy dłuższy spacer, więc po pysznym deserze ruszyliśmy w górę – na parking przy węźle przesiadkowym.
Tym razem plac zabaw w pobliżu zbiornika retencyjnego obeszliśmy z drugiej strony – jego popularność naprawdę robi wrażenie.

Na zakończenie ponownie najmniej ciekawy fragment spaceru, ale kiedy się zazieleni, na pewno będzie tu sympatyczniej. Zachęcam, żeby Państwo sprawdzili:)

Koniec wycieczki. Za nami 5,4 km. Przed nami… cywilizacja.

Jeśli szukają Państwo pomysłu na inny spacer, to zapraszam do lektury kolejnych wpisów:

POMYSŁ NA SPACER