Góra Strzyska leży zaledwie 1,9 km od ruchliwego centrum Wrzeszcza i jest najwyższym szczytem (105 m n.p.m.) pomiędzy Jaśkową Doliną a doliną potoku Strzyża.

Diabelski Most (Teufelsbrucke)

Z pewnym wstydem przyznam (z urodzenia jestem wrzeszczanką), że o ile wielokrotnie bywałam w okolicy Teatru Leśnego, o tyle nigdy nie „zdobyłam” Góry Strzyskiej, a to odległość zaledwie 850 metrów żółtym Szlakiem Trójmiejskim w kierunku Piecek-Migowa. Aby nadrobić braki, razem z mężem skorzystaliśmy z możliwości spaceru z (prywatnym:)) lokalnym przewodnikiem.

Na Górę Strzyską najłatwiej się dostać (żółtym szlakiem) od ul. Jaśkowa Dolina, my jednak przy okazji chcieliśmy zobaczyć postępy prac na nowo powstającym osiedlu Srebrniki, dlatego wycieczkę rozpoczęliśmy przy ul. Ferdynanda Magellana i ruszyliśmy w kierunku księżycowego krajobrazu. Za kilka lat załączone niżej zdjęcie otrzymają adnotację „archiwalne”…

Naszym celem był jednak las. Wygodne wejście do niego, oznaczone żółtym szlakiem, znajduje się na wysokości budynku o numerze 12 (ul. Magellana), więc tam skierowaliśmy kroki.

Idąc leśną ścieżką wciąż mieliśmy wrażenie, że deweloperskie budynki nas „śledzą”, toteż tuż przed osiągnięciem szczytu na moment zeszliśmy z żółtego szlaku w lewo.

I kiedy znaleźliśmy się na otwartej przestrzeni – zrozumieliśmy. Budowane bloki jakby chciały nam powiedzieć – popatrzcie jaki stąd jest piękny widok na Niedźwiednik. Oczywiście musieliśmy sobie zrobić w tym miejscu pamiątkowe zdjęcie. Za jakiś czas tu wrócimy. Co zastaniemy?

Zdecydowanie jednak chcieliśmy porzucić krajobraz deweloperski. Wróciliśmy na żółty Szlak Trójmiejski (zwany też szlakiem Wzgórz Trójmiasta), którym po chwili dotarliśmy na szczyt – Góra Strzyska (Strieß Berg) została zdobyta! Szczerze mówiąc – wiele do zaoferowania to wzniesienie nie ma, więc nadal trzymając się żółtego szlaku, ruszyliśmy w kierunku Teatru Leśnego.

Już po chwili po prawej stronie dostrzegliśmy pozostałości drewnianych zabudowań Harcerskiej Bazy Obozowej „Morena”. Lata świetności powstałej w latach 70. XX (na powierzchni 35 tys. m kw.) bazy dawno minęły, ale ZHP coraz częściej mówi o zamiarze reaktywacji ośrodka i wybudowaniu w tym miejscu kompleksu turystyczno-sportowego. Tymczasem w pobliżu bazy Miasto Gdańsk planuje w najbliższym czasie wybudowanie zbiornika retencyjnego Jaśkowa Dolina.

Po lewej stronie ścieżki drewniane schody prowadzą na obrzeża Cmentarza Centralnego Srebrzysko.

Wejście nr 5 na Cmentarz Centralny Srebrzysko

Kolejne atrakcje Trójmiejskiego Szlaku to Diabelski Most (zdjęcie czołówkowe) oraz Teatr Leśny, o którym w 2014 r. tak opowiadała Katarzyna Burakowska:

Aktualnie (rok 2021) Miasto Gdańsk planuje rewitalizację Teatru Leśnego. Aby jednak mogło się zmienić jego oblicze, potrzebne jest opracowanie koncepcji inwestycji. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska opublikowała już zaproszenie do złożenia ofert.

Przed nami polana, o której w książce „Ogrody odchodzące…?” tak pisze Katarzyna Rozmarynowska:


25 lipca 1840 roku, w czterechsetną rocznicę wynalezienia przez Jana Gutenberga ruchomej czcionki, władze miasta zorganizowały uroczystość, podczas której jedną z parkowych polan nazwano Gajem Gutenberga. Wzniesiono na niej pamiątkową altanę i postawiono maszt, na którym zawisła flaga z nazwą polany. […] Pięćdziesiąt lat później, w roku 1890, na miejscu walącej się już drewnianej altany wzniesiono nową, tym razem stalową. Ustawiono ją na wysokim granitowym postumencie i pokryto blaszanym dachem. Nie wiadomo dokładnie, kiedy pojawiło się tam popiersie Gutenberga, ale z pewnością około 1895 roku zastąpił je już pełnopostaciowy pomnik z brązu autorstwa Ernesta Paula, ufundowany przez gdańskiego wydawcę Augusta Wilhelma Kafemanna (1819-1891). Zaraz po zakończeniu II wojny światowej w niewyjaśnionych okolicznościach Gutenberg zniknął z altany. Dopiero w 1998 roku pojawił się w niej ponownie – odtworzony przez gdańskiego rzeźbiarza Stanisława Radwańskiego.

Altana Gutenberga

Z Gaju Gutenberga wyraźnie było słychać odgłosy osób wypoczywających i piknikujących na Podleśnej Polanie.
W tym miejscu w 2016 r. rozpoczynał się spacer, który miałam przyjemność współorganizować, więc poczułam się jak u siebie;)

Chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy ku końcowemu fragmentowi ulicy Podleśnej.

Po lewej ręce zostawiliśmy korty tenisowe i poszliśmy w kierunku cmentarza.

Zbliżając się do zbiegu ulic Reymonta i Leśny Stok, zaintrygowała nas drewniana konstrukcja. Nasz przewodnik stwierdził, że jest to pułapka na dziki. Czy można mu wierzyć?:) Ja nie mam pojęcia;)

Ulicą Leśny Stok dotarliśmy do bocznego wejścia (nr 1) na cmentarz.

Plan był taki, żeby centralną aleją przejść przez całą nekropolię. Ja jednak chciałam po drodze odwiedzić kilka grobów osób, których nazwiska znalazły się w projekcie ZnaniNiezapomniani. Polecam tę stronę Państwa uwadze.

Po dotarciu na obrzeża nekropolii i przejściu wyjściem numer 5, dotarliśmy do schodów, które chwilę wcześniej widzieliśmy z góry.

I ponownie stanęliśmy na Górze Strzyskiej. Byłam przekonana, że oto zbliżamy się do końca wycieczki. Skądże. Na szczycie wzniesienia nasz przewodnik zszedł z żółtego szlaku w prawo, w kierunku widocznych z daleka znanych już nam zabudowań i wąską ścieżką poprowadził nas w miejsce, w którym czułam się kompletnie zagubiona.

Schody? Naprawdę nie wiedziałam gdzie jestem. Jak się okazało, to teren dawnego wojskowego magazynu amunicji. Betonowe słupy i pozostałości drutu kolczastego nie pozostawiały wątpliwości.

Do którego miejsca sięgają tereny wykupione przez dewelopera – nie wiem. Jedno jest pewne – okolica się piękna.

Na zdjęciu niżej te same schody widziane z dołu.

Leżąca u stóp schodów ulica Srebrniki zrobiła na nas ogromne wrażenie. To tereny byłych działek ogrodniczych, dzisiaj częściowo zamieszkałe najprawdopodobniej przez osoby bezdomne. Ze względu na szacunek dla tych osób nie fotografowałam ich „zabudowań”, ale obrazy w pamięć się wbiły…

Ulica Ogrodowa, a więc zmiana kierunku. Tu już się odnalazłam – to znany mi sprzed lat skrót z ul. Potokowej do ul. Słowackiego.

Pięknie kwitnące krzewy nie przyćmiły niestety odczucia, że byliśmy na wysypisku śmieci. Śmietnik, który towarzyszył nam po drodze zrobił na nas przygnębiające wrażenie!

Zbliżaliśmy się do torów Pomorskiej Kolei Metropolitalnej…

Ścieżka wzdłuż torów prowadziła nas do przystanku PKM Brętowo. Po drodze minęliśmy Dolne Młyny i wyraźne ślady dewelopera.

Jest! Nasz przewodnik obiecał nam mało znany punkt widokowy. Kolejny raz tego dnia z daleka spoglądaliśmy na Niedźwiednik, a u naszych stóp biegła żelazna droga (no i oczywiście widoczne z góry dwa znakomite ogrodnictwa:)).

Na wysokości przystanku ponownie weszliśmy w las, aby już po chwili wrócić na ulicę Magellana. Koniec! To była świetna wyprawa, bardzo dziękujemy naszemu cicerone;)

Czy można całą tę trasę przebyć z dzieckiem w wózku? Zdecydowanie nie, natomiast z pewnością można powędrować jej pierwszą częścią.

Jeśli szukają Państwo pomysłu na inny spacer, to zapraszam do lektury kolejnych wpisów:

POMYSŁ NA SPACER