Murale to doskonała forma ożywiania przestrzeni skazywanych wcześniej na szarość i bylejakość – kilka słów o efektach V Festiwalu Malarstwa Monumentalnego.

V Festiwal Malarstwa Monumentalnego/ fot. Krzysztof Kowalczyk

V Festiwal Malarstwa Monumentalnego/ fot. Krzysztof Kowalczyk

Te wielkoformatowe malowidła mogą się pojawić na ścianach budynków, miejskich murach, przejściach podziemnych, czy w dużych, zamkniętych pomieszczeniach. Mają uniwersalny charakter, ponieważ ich forma, kolorystyka i tematyka mogą zostać w dowolny sposób dostosowane do przestrzeni – obraz może korespondować z charakterem danego miejsca, albo wręcz przeciwnie, być od niego kompletnie oderwanym.

Murale, które widnieją na ścianach bloków na gdańskiej Zaspie, są według mnie najlepszym przykładem funkcjonowania sztuki w przestrzeni publicznej w Trójmieście. Za każdym razem, gdy jadę kolejką, wpatruję się w te prace z taką samą ciekawością. Murale odmieniły permanentnie atmosferę Zaspy i bardzo się cieszę, że z roku na rok przybywa ich coraz więcej. To element, który nie tylko odmienia jakość życia mieszkańców tej okolicy, to także duża atrakcja tzw. alternatywnej turystyki, mogącej przyciągać ludzi chcących poznać Gdańsk od nieco innej, mnie komercyjnej strony.

W tym miesiącu, podczas V Festiwalu Malarstwa Monumentalnego, czterech zaproszonych z artystów z zagranicy pokryło swoimi autorskimi pomysłami kolejne ściany. Każdy z zaproszonych miał swoją oddzielną, wyjątkową wizję, dzięki czemu na blokach pojawiły się cztery różniące się treścią i stylem dzieła. Amerykanin Shai Dahan stworzył postać lotnika z początku XX wieku, pokrywając część jego postaci wzorem przypominającym pola i rzeki widziane z lotu ptaka. Czech Jan Kalab, który ukrywa się często pod pseudonimami Cakes lub Point, postawił na abstrakcyjne, geometryczne wzory, sprawiające wrażenie trójwymiarowości. Praca pochodzącego z Białorusi artysty Key Detal, to stworzona jakby w konwencji japońskiej mangi naga kobieta, wyłaniająca się z wody. Kolorystyka malunku i kwiatowy wieniec na szyi dziewczyny sugerują klimat tropików. Ostatnim muralem namalowanym podczas festiwalu była refleksja na temat globalizacji, autorstwa Hiszpana Daniela Muñoza – oto na małym skrawku ziemi spotykają się cztery osoby, każda z zupełnie innego kręgu kulturowego.

Kto wie, czy to właśnie murale na Zaspie nie byłby dla wielu młodych ludzi lepszą wizytówką Gdańska, niż rozdmuchane frazesy o jego historii? Te wielkie malunki zarówno pokazują naszą przeszłość – istnieje kilka prac odnoszących się bezpośrednio do Solidarności – jak i są idealnym przykładem twórczego wykorzystania wolności, którą daje nowoczesna demokracja.

 Autor: Krzysztof Kowalczyk