Po raz siódmy Międzynarodowe Targi Bursztynu Ambermart zostały zwieńczone Świętem ulicy Mariackiej, znanej jako uliczka zakochanych i bursztynu.
Święto zorganizowali: Międzynarodowe Targi Gdańskie S.A. i Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników oraz mieszkańcy i przyjaciele ulicy Mariackiej. Tegoroczna edycja upłynęła pod hasłem „Na Mariackiej w Siódmym Niebie”, a niebiańskie klimaty zapewniły liczne koncerty, warsztaty, spotkania autorskie i przedstawienia, toczące się na ulicznym bruku, na przedprożach lub w sieniach kamieniczek.
W sobotę, 27 sierpnia, godzinach od 17 do 22 na uliczce pojawili się goście, którzy skorzystali z zaproszenia organizatorów, ale i turyści, miło zaskoczeni niespodziewaną atrakcją. Przypadkowi uczestnicy wspólnej zabawy gromadzili się przede wszystkim przy przedprożach, z których płynęła muzyka, mieszkańcy świadomie spędzający ten wieczór „w siódmym niebie” – często wybierali spotkania autorskie i warsztaty tematyczne.
Podczas tegorocznego święta na ulicy Mariackiej spędziłam jedynie godzinę, ale już na początku dałam się porwać pieśniom Empire Gospel Choir, goszczącego na przedprożu Galerii Mariackiej Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.
Próbowałam się też dostać na spotkanie „Kocha, lubi, żartuje”, którego bohaterką była Beata Tyszkiewicz, a gospodynią Alina Kietrys. Jedynie „po znajomości” udało mi się przekroczyć próg Filii Gdańskiej, która dosłownie pękała w szwach. Niestety z powodu braku nagłośnienia (prawdopodobnie nikt się nie spodziewał tak ogromnego zainteresowania spotkaniem, a mistrzyni mówiła jak damie przystało – niezbyt głośno), nie docierały do mnie słowa aktorki, więc pobiegłam dalej…
Tymczasem u zbiegu ulic Mariackiej i Grząskiej było bardzo głośno. Tu rządziły dzieci, fantastycznie zabawiane przez Grupę Peleton. Improbajka „W siódmym niebie” wywoływała radość nie tylko najmłodszych:)
Zbliżając się do Bramy Mariackiej, spotkałam rekonstruktorów, ubarwiających swoimi postaciami fragment ulicy w pobliżu Motławy.
Wracając w kierunku Bazyliki Mariackiej, solidnie się uśmiałam przy przedprożu oznaczonym numerem 33. Tutaj, w Gdańskiej Galerii Dobrego Humoru, można było spotkać profesora Filutka i psa Filona, czyli bohaterów rysunków Zbigniewa Lengrena.
Wspomnienia związane z przygodami prof. Filutka przerwały mi dźwięki dobiegające z przedproża Jubilera Jacobson. Jazz u Jacobsonów zebrał całkiem imponującą liczbę słuchaczy. Zatrzymałam się też, kiedy usłyszałam głosy Elżbiety i Groszka Stanilewicz – „Opowiadaczy, czyli Łowców Słów”, które nie tylko wprowadzały słuchaczy w tajemnice Gdańska, ale również wykonywały kolorowe makijaże „spod siódmej chmurki”:)
Pożegnałam się z kolejną edycją Święta ulicy Mariackiej recitalem chopinowskim. Na przedprożu Galerii Wydra słuchaczy oczarowywał prof. Bogdan Czapiewski.
Tegoroczny program Święta ulicy Mariackiej był bardzo różnorodny – myślę, że każdy mógł tu znaleźć coś interesującego.
Zachęcając do poszukiwań kolejnych pomysłów na dalsze uatrakcyjnienie imprezy, serdecznie gratuluję Organizatorom siódmego z rzędu Święta ulicy Mariackiej.
Na zakończenie dodam, że spiritus movens wydarzenia jest Ewa Rachoń z MTG – (prawie) jak zwykle udało jej się załatwić znakomita pogodę:)
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć:
Brak komentarza