W sobotę, 27 kwietnia, ostatni raz żegnaliśmy most Weisera Dawidka. Wyburzanie obiektu rozpocznie się najprawdopodobniej już w maju.
Głównie za sprawą organizatora spotkania – Mikołaja Sobczaka, w okolicy historycznego wiaduktu zebrały się setki zainteresowanych. Ludzie dowiadywali się o spotkaniu przede wszystkim za pośrednictwem Facebooka oraz pocztą pantoflową. Ja osobiście nie znałem tej okolicy, ponieważ wychowywałem się w innej części Gdańska.
Samo wyburzenie mostu będzie spektakularnym wydarzeniem – zostanie wysadzony w powietrze. Jego likwidacja jest konieczna w związku z budową trasy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej – szynowego połączenia Dworca Głównego z lotniskiem.
Wiadukt zawdzięcza swoją nazwę i sławę Pawłowi Huelle, i jego debiutanckiej powieści „Weiser Dawidek„, w której to miejsce jest w zasadzie tłem całego opowiadania.
W części oficjalnej spotkania, przedstawiciele spółki PKM na czele z prezesem Krzysztofem Rudzińskim, przygotowali niespodziankę dla mieszkańców. Rozdawane były numerowane, pamiątkowe pocztówki, spośród których w poniedziałek zostaną wylosowane nagrody.
Wiadukt i jego okolice to miejsce spacerów i spotkań pobliskich mieszkańców oraz uczniów IX LO, którzy nieoficjalnie rozpoczynają i kończą tutaj rok szkolny. Ja w tym miejscu byłem pierwszy raz i szczerze zaskoczyła mnie liczba osób zainteresowanych zorganizowaną imprezą. Szacuje się, że tego dnia symbolicznie most żegnało około 500 osób. Wiek zainteresowanych był zróżnicowany – od najmłodszych po tych, którzy już bardzo dawno temu weszli w dorosłość.
Organizatorom udało zachęcić gdańszczan do wspólnego przeżywania zmian zachodzących w otoczeniu, ale także obudzić wspomnienia i sentyment wśród byłych mieszkańców Strzyży. W ich świadomości, często z powodu wyprowadzenia się do odległych dzielnic, most niemal przestał istnieć – a jednak z radością pojawili się na Strzyży. Na miejscu znalazły się również osoby, które nie miały pojęcia o historii wiaduktu, czy planach PKM-u, a ze spotkania wyszły wzbogacone o wiedzę dotyczącą zalesionego skrawka Gdańska.
Warto przy okazji nadmienić, że akcja wsparta przez PKM stała się znakomitą okazją do ocieplenia wizerunku firmy. Nie można przecież zapominać, że budowa trasy kolejowej nie przypadła do gustu wszystkim mieszkańcom Gdańska.
Całe pożegnanie, w którym aktywny udział brali również przedstawiciele Rady Osiedla Strzyża, przerodziło się w swoisty piknik, co uważam za wielki plus tej akcji. Most przystrojony był fioletowymi szarfami – to firmowy kolor iBedekera, a wstążki zawiesił aktywny uczestnik iBedekerowych spacerów z przewodnikiem po Gdańsku – Władysław Sudomir.
W miejsce starego wiaduktu powstanie nowy, który konstrukcyjnie będzie nawiązywał do swojego poprzednika.
Tekst: Kamil Zwięgeła
Galeria zdjęć Zdzisława Piekuta:
Poza rozdaniem pocztowek i spotkaniem znajomych niewiele sie dzialo co mogloby podkreslic znaczenie mostu. Zabraklo moze na przyklad krotkiej inscenizacji teatralnej nawiazujacej do tresci ksiazki „Weisser Dawidek”.
idea była taka, że miałby być (i były) dwie części: oficjalna i nieoficjalna
Ja bym raczej przeczytała stosowne fragmenty literatury. Nie było mnie, niestety, więc tylko „gdybam”. Ale żale do braku inscenizacji… Może tego trochę już za wiele
Przydałby się jeszcze fotokopter co by imprezę z lotu ptaka uwiecznić ale rozumiem, nic za darmo wszystko teraz kosztuje, do czasu wyburzenia jeszcze z dwa pożegnania może będą to się nadrobi 🙂
Dziękuję Ci Kamil. Pytanie teraz do wszystkich. Czy nie wydaje się Wam, że pomysł wysadzenia „Mostu” – ze względów bezpieczeństwa nie jest najlepszy? Niewiele zobaczymy z poza „Strefy Bezpieczeństwa”. Ja bym rozbierał „cegła po cegle”. No, może za pomocą jakiejś kuli na dźwigu, czy czymś podobnym. Ale pewnie zdanie Pawła Huelle przeważy!