Uczniowie i uczennice, biorący udział w marcowej edycji Gdańskich Miniatur, ponownie pojawili się na Głównym Mieście. Centralnym punktem, wokół którego licencjonowana przewodniczka Ewa Czerwińska snuła swoją narrację, była Bazylika Mariacka.
W planach spaceru było zwiedzenie wnętrza Bazyliki Mariackiej, ale także jej otoczenia – pobliskiej plebanii, miniaturowej uliczki ozdobionej herbem rodziny Ferberów, Kaplicy Królewskiej oraz dawnej kaplicy anglikańskiej, o której istnieniu mało kto w Gdańsku wie.
Ewa Czerwińska opowiedziała uczniom i uczennicom historię powstawania świątyni – jej budowa trwała…. 159 lat, a więc kilka pokoleń. We wnętrzu kościoła przewodniczka zwróciła uwagę na najistotniejsze elementy wyposażenia; zatrzymała się przy epitafium rodziny Ferberów, ołtarzu głównym, rzeźbie Pięknej Madonny i znakomitym zegarze astronomicznym – celu podróży turystów z całego świata.
Ulica Plebania – jakże często gdańszczanie i gdańszczanki nią przechodzą. Przytulona do potężnej ściany bazyliki ma w sobie niezwykły klimat – wieczorem nieco mroczny, w ciągu dnia magiczny. Czy jednak często się na niej zatrzymujemy? Uczniowie i uczennice biorący udział w wędrówce już wiedzą, że warto przystanąć i spojrzeć na… trzy świńskie łby (sic!).
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=lKysoV8e5ko[/youtube]
Spacerując w najbliższym otoczeniu Bazyliki Mariackiej, koniecznie trzeba wejść na dziedziniec kościelnej plebanii – zegar groblowy widziany z tej perspektywy pozostawia niezapomniane wrażenia.
Marcową wędrówkę zakończyła wizyta pod dawną kaplicą anglikańską, przy ul. św. Ducha 113. Tutaj przewodniczka mówiła słowami Ryszarda Kopittke, który opracował trasę zwiedzania:
Gdańsk uznawany jest za miasto wielokulturowe. To znaczy, że mieszkańcy i mieszkanki pochodzą z różnych krajów, wyznają inną religię, posiadają własne tradycje. Do naszego położonego nad morzem miasta często przypływali Szkoci, Holendrzy, Francuzi oraz Anglicy. Tych ostatnich w XVIII wieku było w Gdańsku koło ośmiuset. Wykupili oni kamieniczkę przy ulicy Św. Ducha 113 (przed wojną był to numer 80). W 1861 roku przebudowano ją na kościół anglikański. Mieszkająca tuż obok Johanna Schopenhauer (pisarka, a także matka filozofa–Artura Schopenhauera) wspominała, że była to domowa kaplica, tylko z uprzejmości nazywana kościołem. W jej książce Gdańskie wspomnienia młodości znajdziemy opis tego miejsca.
W najbardziej reprezentacyjnej części domu, czyli sieni, przebito sufit, tak by kaplica była wysoka, jasna i przestronna. Umieszczono kazalnicę, pulpit, z którego głoszono poranną modlitwę oraz organy. W czasie wojny piszczałki podobno zostały przetopione na amunicję.
Pozostała część budynku przeznaczona była na mieszkanie duchownego. Był on mianowany zawsze przez władze kościelne w Anglii. Wyboru dokonywano co roku w maju.
Marcowe Gdańskie Miniatury były pierwszymi w letnim semestrze – plan wędrówki można podejrzeć na stronie www.ikm.gda.pl. Dokąd powędrujemy w kwietniu? Autorzy projektu już nad tym myślą, ale na pewno będzie ciekawie. Zapraszamy:)
Brak komentarza