Ze Stoczni Gdynia, swego czasu jednego z największych zakładów przemysłowych na Pomorzu, pozostały już tylko wspomnienia stoczniowców, maszyny i… fotografie. Wystawa „RO-RO Niezatapialny Stocznia Gdynia” ze zdjęciami autorstwa Jarosława Solarczyka i Jerzego Wąsowicza dokumentuje ostatnie dwa lata istnienia stoczni, będąc jednocześnie hołdem dla pracowników.

Jej wernisaż był okazją do wspomnień, ale również myślenia o przyszłości. Nieprzypadkowo na miejsce wystawy wybrano Pomorski Park Naukowo-Technologiczny będący symbolem gdyńskiej przedsiębiorczości. Takim, jakim kiedyś była Stocznia Gdynia. Na miejscu, oprócz rodzin autorów i przedstawicieli miasta stawił się również prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, który nie bez żalu wskazywał, że właśnie za stoczniową bramą tworzyła się Solidarność.

– Stocznia Gdynia byłą firmą, która musiała zarabiać, ale to właśnie tutaj tworzyła się historia, powstawała Solidarność i rodziła nadzieja na wolną Polskę. Świętując 30-lecie powstania Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych zaczynamy kolejny etap. Autorzy fotografii mieli intuicję, by fotografować zakład w takim właśnie momencie – podkreślał pełniący obowiązki gospodarza uroczystości prezydent Gdyni.

Najważniejsze tego dnia były zdjęcia i ich autorzy, którzy z nieukrywaną radością mówili o wystawie, która niepostrzeżenie stała się epitafium dla zakładu.

– Gdy zaczynaliśmy cykl, nie sądziliśmy, że dni Stoczni są właściwie policzone. W latach 80. sam  pracowałem tutaj, dlatego darzę to miejsce szczególnym sentymentem. Później zająłem się fotografią i stąd pomysł, by spróbować zamknąć w zdjęciach życie Stoczni Gdynia – tłumaczył Jerzy  Wąsowicz.

Razem z Jarosławem Solarczykiem zrobili 5 tys. zdjęć. Jak sami przyznają, musieli po zakończeniu cyklu chwilę „odetchnąć”, by w końcu zdecydować się je pokazać. Pierwsza wystawa wymagała starannej selekcji, tak by na fotografiach pozostało jak najwięcej emocji, także tych ludzkich, które szczególnie upodobał sobie Jarosław Solarczyk.

– Byliśmy w zakładzie z aparatami fotograficznymi dwa lata, od 2007 roku, praktycznie do końca Stoczni Gdynia. Sam staram się przede wszystkim fotografować ludzi i tak samo było w tym wypadku. To oni stanowili o kształcie zakładu. Poznałem wielu fantastycznych ludzi, oddanych swojej pracy, kochających ją. To rzeczywiście pozostawiło na mnie ślad – wyjaśniał w rozmowie po uroczystości.

Choć to pierwsza wystawa obydwu fotografów, już planują kolejny projekt. Tym razem chcą się zająć społecznościami mieszkającymi na wschodzie Polski, konkretnie w Białymstoku. Na pierwszym planie mają być obecni Tatarzy i Żydzi. Na razie autorzy zostawili kilkadziesiąt fotografii z życia stoczni. Podczas wernisażu głos zabrała jedna z pracownic stoczni.

– Oddaliście panowie w fantastyczny sposób stronę technologiczną, nie zapominając o ludziach. To idealne połączenie. Dziękuję za te zdjęcia, które pokazują piękno zakładu, w którym miałam przyjemność pracować – zaznaczała, otrzymując burzę oklasków.

I tylko żal, że wystawa potrwa zaledwie do 31 sierpnia. Można będzie ją oglądać od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 18.00 w galerii Pomorskiego Parku Naukowo – Technologicznego. Jak zaznaczają jednak autorzy, archiwum fotografii ze stocznią w tle z pewnością jest wielkie. One pozostaną już na zawsze. Oby kiedyś ujrzały światło dzienne na kolejnych wystawach…

Autor: Franciszek Zawadzki