Z Gdynią nieodłącznie kojarzy się siedem transatlantyków, które wypływały z tego portu w okresie międzywojennym. W 1930 r. założono Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętowe, później przemianowane na Gdynia–Ameryka Linie Żeglugowe, na dla którego w okresie międzywojennym pływało tych siedem wspaniałych jednostek – SS ,,Kościuszko”, SS ,,Pułaski”, SS ,,Polonia”, MS ,,Piłsudski”, MS ,,Batory”, MS ,,Chrobry” oraz MS ,,Sobieski”. Przyjrzymy się nieco bliżej „ambasadorowi polskości” – „Piłsudskiemu”.

MS Piłsudski przy nabrzeżu Dworca Morskiego w Gdyni

MS Piłsudski przy nabrzeżu Dworca Morskiego w Gdyni

Z czasem trzy, stare parowce ,,Kościuszko”, ,,Pułaski”, ,,Polonia”, zastąpiono dwoma nowocześniejszymi jednostkami. Wpływ na to w dużej mierze miała zmiana profilu podróżujących. W podróż zza ocean zaczęli się wybierać ludzie, którzy chcieli przyjemnie spędzić czas na statkach i gotowi byli na wyższe opłaty. Linia północno-amerykańska z emigranckiej stała się w dużej mierze linią turystyczną.

Wyborem stoczni zajął się Departament Morski Ministerstwa Przemysłu i Handlu oraz sam armator. Polska strona stawiała kilka warunków, m.in. ustalono, że jednostki przede wszystkim muszą być zdolne do pokonywania regularnych kursów między przez Ocean Atlantycki pomiędzy Gdynią a Nowym Jorkiem w czasie około 9 dni. Statki oprócz przewozu pasażerów, miały być także wykorzystywane do przewozu towarów i poczty. Również zostały określone podstawowe parametry jednostek: wielkość – ok. 15 tys. BRT, szybkość – 18 węzłów, miejsca pasażerskie – 800 osób, a także posiadać powinny specjalne ładownie towarowe i pomieszczenia dla przewozu poczty. Ważne też było, aby część należności można było pokryć w formie towarowej. W ogłoszonym w 1933 r. przetargu wzięło udział sześć stoczni: Nakskov (Dania), Monfalcone (Włochy), Piet Smit (Holandia), Furnes (Anglia), Swan and Hunter (Anglia) oraz Harland and Wolf (Anglia).

Ostatecznie przyjęto ofertę włoskiej stoczni Cantieri Riuniti dell’Adriatico w Monfalcone. Dyrektorzy PTTO (Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętowe) A. Leszczyński i M. Plinius podpisali 29 listopada 1933 r. umowę z kpt. A. Cosulichem, reprezentującym stocznię Cantieri Riuniti dell’Adriatico. Umowa przewidywała wybudowanie dwóch motorowców pasażersko-drobnicowych, które miały mieć podobne parametry techniczno-eksploatacyjne. 1 marca 1934 r. w stoczni położono stępkę pod pierwszy statek. GAL (od 1934 r. PTTO zostało przemianowane na Gdynia–Ameryka Linie Żeglugowe) na potrzeby ,,Piłsudskiego” wydzierżawił w Nowym Jorku przystań w Hoboken. Była ona lepiej położona i trzykrotnie większa od dotychczasowej, Bush Pier (Brooklyn). Natomiast od 1 maja 1938 r. zmieniono przystań w Hoboken na jeszcze większą – Castle Point Pier.

Cena za dwa statki wyniosła około 69.26 mln lirów, ale ona później wzrosła ze względu na wahania kursowe waluty, co spowodowało nawet odwołanie się do arbitrażu. W wyniku osiągniętego porozumienia, cenę określono na 1.9 mln dolarów, z czego 1.25 mln miało być spłacone dostawami węgla dla włoskich kolei. Polska strona wpłaciła 10% należnej sumy, a pozostała część miała zostać uregulowana w ciągu 6 lat. Należność podzielono na 12 rat płaconych co pół roku wraz z odsetkami. GAL aż do wybuchu wojny miał problemy z regularnym spłacaniem rat, nie obyło się bez dodatkowych pożyczek oraz pomocy ze strony skarbu państwa. Pierwszy statek miał zostać dostarczony po 20 miesiącach, a drugi po 26 miesiącach.

MS „Piłsudski”

Projekty polskich statków oparto na budowanym nieco wcześniej włoskim statku „Victoria”, który uważany był za udany i nowoczesny. Bieżący nadzór techniczny pozostawał w ręku armatora, który przysłał do stoczni przyszłe kierownictwo statku – M. Stankiewicz, J. Gotszalk, K. O. Borchardt, W. Milewski. M. Stankiewicz i K. O. Borchardt w swoich książkach opisują dokładnie zakres swoich obowiązków w tym czasie, przebieg prac przy budowie, a także szereg prób jakim statek był poddawany, aby ostatecznie podpisano protokół odbioru przez stronę polską. 19 grudnia 1934 r. nastąpiło wodowanie „Piłsudskiego”, a Wanda Pełczyńska została matką chrzestną statku. Z okazji wodowania został także wybity okazjonalny medal.

Wybór nazwy dla samego statku też nie mógł być kwestią samego przypadku, miał on przecież być ambasadorem Polski na morzach i oceanach. Gdy statek miał przypłynąć po raz pierwszy do Gdyni w prasie polskiej pisano: M/S ,,Piłsudski” – żywy pomnik wielkiego Wodza, dobitny wyraz jego niezłomnej woli i zwycięskiej walki o lepszą przyszłość. Podkreślano zasługi J. Piłsudskiego w podniesieniu Polski do rangi państwa morskiego. Szeroko w prasie także komentowano moment, kiedy statek po raz pierwszy miał dotrzeć do Ameryki i pokazać się tamtejszej Polonii. Panowało przekonanie, że duch zmarłego przed kilkoma miesiącami Marszałka (12 maja 1935 r.) powinien panować nad Polską, a także nad jej reprezentacją na morzach i oceanach.

„Piłsudski” w Gdyni

Mamert Stankiewicz, kapitan MS Piłsudskiego

Mamert Stankiewicz

22 sierpnia 1935 r. stocznia przekazała ,,Piłsudskiego” armatorowi, pierwszym kapitanem został Mamert Stankiewicz. Do eksploatacji wszedł 27 sierpnia 1935 r., rejsem dookoła Europy na trasie Wenecja – Gdynia. Podróż obejmowała m.in. Palermo, Algier, Malagę i Lizbonę. Wśród pasażerów byli m.in. dyrektor A. Leszczyński, dyrektor M. Plinius, dyrektor A. Cosulich z córkami, czy profesorowie Komisji Artystycznej wraz z żonami pracującej przy wyposażeniu ,,Piłsudskiego”. Mimo, że załoga dopiero poznawała nowy statek i nie wszystko jeszcze funkcjonowało idealnie, jakby mógł tego sobie zażyczyć kapitan, 12 września po raz pierwszy statek wraz z zadowolonymi pasażerami przybył do macierzystego portu w Gdyni, gdzie był owacyjnie witany. Tak ten moment wspomina kpt. M. Stankiewicz:

Wszędzie powiewały flagi. A my wszyscy na pokładzie motorowca byliśmy bardzo szczęśliwi, że odbyliśmy pomyślnie tę pierwszą podróż i że statek ten przybył teraz do swego portu macierzystego, żeby stanąć do szeregu, żeby wyruszyć w swoje podróże, których niech będzie mu dane odbyć jak najwięcej – ku chwale i chlubie bandery narodowej.

Wypłynięcie na szerokie wody

Postój w Gdyni przebiegł bardzo pracowicie, aby przygotować statek do pierwszego rejsu na regularnej linii. Od 15 września ,,Piłsudski” wszedł już do obsługi linii pasażerskiej północnoamerykańskiej: Gdynia – Kopenhaga – Nowy Jork – Halifax – Kopenhaga – Gdynia. Na pokładzie statku znajdowało się ok. 600 pasażerów. Wśród gości znalazła się także delegacja rządu polskiego, na czele z pułkownikiem ministrem A. Kocem. W skład delegacji wchodzili m.in.: generałowie G. Orlicz-Dreszer, B. Wieniawa-Długoszowski, prezydent Warszawy S. Starzyński i dyrektor GALu A. Leszczyński. 24 września ,,Piłsudskiʼʼ po raz pierwszy przypłynął do Nowego Jorku, gdzie również zgotowano mu owacyjne powitanie, jak wspominał M. Stankiewicz:

Wejście do portu nowojorskiego rzeką Hudson w słoneczne popołudnie było tryumfalne. Wszystkie spotkane statki i stateczki dawały trzykrotne powitalne sygnały syren. Odpowiadaliśmy naszymi syrenami każdemu, tak że zacząłem się obawiać, iż nie starczy nam powietrza w zbiornikach do manewrowania. Nad statkiem unosiły się samoloty, które wlokły nad sobą wstęgę z wypisanym powitaniem Welcome Pilsudski. Rzucano z samolotów kwiaty. Obok płynęły dwa duże statki rzeczne, na których nie było wolnego miejsca, tak były wypełnione publicznością – Polakami amerykańskimi.

II wojna światowa

Wybuch II wojny światowej zaskoczył ,,Piłsudskiego” w czasie rejsu powrotnego do Gdyni. Wszystkie statki Polskiej Marynarki Handlowej, które były na morzu lub w obcych portach, otrzymały 29 i 30 sierpnia zaszyfrowane dyspozycje o konieczności zawinięcia do portów państw sojuszniczych, a w ostateczności do portów neutralnych. W okolicy Orkadów ,,Piłsudski” został przejęty przez brytyjską admiralicję. Po dotarciu do Newcastle (3 września) został uzbrojony i dostosowany do zadań transportowca wojennego.

Ostatecznie 11 listopada podpisano stosowną umowę czarterową z Brytyjskim Ministerstwem Transportu Wojennego (Ministry of War Transport). Na początku II wojny światowej ,,Piłsudski” miał najprawdopodobniej zostać przystosowany do pełnienia funkcji krążownika pomocniczego. Ostatecznie dwa tygodnie później ,,Piłsudskiʼʼ pod dowództwem M. Stankiewicza wypłynął w swój pierwszy wojenny rejs jako transportowiec z Newcastle do Australii i Nowej Zelandii po żołnierzy.

O godz. 5.36 26 listopada 1939 r. w okolicy Outer Dowsing k. przylądka Flamborough (Wielka Brytania, Morze Północne), ,,Piłsudski” w wyniku dwóch eksplozji na dziobie i śródokręciu, przechylił się i zaczął tonąć. Do dzisiaj nie ma całkowitej pewności, co tak naprawdę zaszło. Istnieją trzy hipotezy: wejście na miny, storpedowanie przez niemiecki okręt podwodny lub sabotaż. Statek ratowały dwie brytyjskie jednostki: kontrtorpedowiec i patrolowy trawler. Podczas akcji ratunkowej zginęli: T. Piotrowski, IV mechanik oraz kpt. M. Stankiewicz. Uroczystości pogrzebowe kapitana odbyły się trzy dni później w West Hartlepool (Wielka Brytania), a mszę odprawił kapelan statku Alojzy Kowalkowski. Kpt. M. Stankiewicz pośmiertnie został odznaczony Orderem Virtuti Militari .

Tekst: Ewelina Flis

Bibliografia:

  1. Borchardt K. O., Szaman morski, Gdańsk 1985.
  2. Borchardt K. O., Znaczy kapitan, Gdańsk 1960.
  3. Dehmel H., Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe S.A. 1930-1950, Gdańsk 1969.
  4. Drzemczewski J., Ślebioda T., Transatlantyki polskie, [w:] Księgi floty ojczystej, t. 18, Gdynia 2004.
  5. Kostrzyńska-Miłosz A., Transatlantyki narzędziem propagandy Polski na morzu, [w:] Polska nad Bałtykiem. Konstruowanie identyfikacji kulturowej państwa nad morzem 1918-1939, D. Konstantynów, M. Omilanowska, Gdańsk 2012, s. 71-81.
  6. Pertek J., Druga mała flota, Poznań 1983.
  7. Pertek J., Królewski statek ,,Batoryʼʼ, Gdańsk 1975.
  8. Rummel J., Narodziny żeglugi, wybór, wstęp i przypisy M. Rdesiński, Gdańsk 1980.
  9. Stankiewicz M., Z floty carskiej do polskiej, Warszawa 2007.
  10. Urbanowicz W. J., Zarys ich dziejów i techniki, Gdańsk 1977.