Dwór Artusa

Dwór Artusa

Dwór Artusa, stanowi wyróżnik przy gdańskim Długim Targu. Szerszy od pozostałych, zwraca uwagę błękitnym kolorem fasady.

Tradycja Dworów Artusa zapoczątkowana została w średniowiecznej Anglii, i obracała się w kręgu bardzo wtedy modnej legendy o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Tradycja arturiańska trafiła także do Gdańska, który przecież nie leżał na końcu świata. Budynki municypalne służące spotkaniom arystokracji miejskiej i grup pełniących władzę w miastach powstawały szczególnie w kręgu miast hanzeatyckich. Wiemy, że istniały w Braniewie, Chełmnie, Elblągu, Gdańsku, Królewcu, Malborku, Rewalu, Rydze, Stralsundzie, czy Toruniu. Z racji ich roli a także wyposażenia, utrwaliło się do dzisiaj istniejące przeświadczenie, że tam, gdzie jeszcze pozostały, stanowią materialny dowód istnienia kultury rycerskiej a także dowód bogactwa miast mogących sobie pozwolić na wystawienie takiej budowli.

Dwór Artusa w Gdańsku był jednym z najwspanialszych w hanzeatyckiej Europie. Pełnił ważną rolę jako ośrodek życia towarzyskiego a także handlowego miasta. Gośćmi Dworu bywali królowie, następcy tronu, kasztelanowie, wojewodowie, arystokracja i kupcy.

Historia gdańskiego Dworu sięga XIV wieku. Po licznych perypetiach, związanych z oddzieleniem się założycieli Dworu od „całej reszty” i pożarze w drugiej połowie XV wieku, odbudowany Dwór ponownie otworzył swoje podwoje i już 2 grudnia 1481 roku zanotowano fakt podania pierwszego piwa po odbudowie. Od roku 1530 Dwór spełniał też rolę siedziby sądowej. Aczkolwiek próbowano już wcześniej wprowadzić do Dworu giełdę, dopiero decyzją Rady z października 1742, Dwór Artusa stał się oficjalnie giełdą zbożową. W XIX wieku zaś stał się miejscem wielkich uroczystości, podczas których znamienitych gości miasta podejmowano tam obiadem. Tak było, m.in. podczas wizyty cesarza Wilhelma I.

Po straszliwym zniszczeniu miasta w marcu 1945 roku, odbudowany Dwór jest oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Ale też spełnia swoją reprezentacyjną rolę, bowiem tutaj nadawane są Honorowe Obywatelstwa Miasta, tutaj promowane są ważne dla miasta wydawnictwa, tu też podejmuje się znakomitych gości, jak Książę Walii Karol, królowa Holandii Beatrix, królowa Danii Małgorzata, czy prezydent Roland Reagan.

Fasada Dworu zwraca uwagę swoją odmiennością od wąskich kamienic mieszczańskich. Sama fasada przebudowana została w początkach XVII wieku przez Abrahama van den Blocke’a.

Abraham van den Blocke był synem rzeźbiarza Wilhelma z Mechelen, który będąc Mennonitą, musiał opuścić Niderlandy, i osiadł najpierw w Królewcu, a następnie przeniósł się do Gdańska. Abraham urodził się w jeszcze w Królewcu w roku 1572. (Rok ten obfitował w wydarzenia ważne z historycznego punktu widzenia: zmarł król Zygmunt August, w tym też roku miała miejsce słynna Noc Św. Bartłomieja w Paryżu).

W Gdańsku Abraham van den Blocke terminował u swojego ojca, i u niego też składał egzamin mistrzowski. Często podaje się, że dziełem egzaminacyjnym było epitafium Bernarda Bonifacia markiza Oria w kościele Św. Trójcy. Jakby nie było, szybko zyskał sobie rozgłos, i gdziekolwiek poruszamy się po Gdańsku, natykamy się na jego dzieła, czy to rzeźbiarskie, czy architektoniczne. Kiedy z inicjatywy burmistrza Johanna Speymanna podjęto przebudowę fasady Dworu Artusa – Abraham podjął się dzieła. Był już wtedy znany z licznych prezentacji w mieście.

Dwór wymaga wejścia do wielkiej hali i poświęcenia nieco czasu dla kontemplacji wystroju. Zwraca uwagę Król Pieców z postacią Dyla Sowizdrzała z gołymi pośladkami. Kiedy po którymś już wypitym piwie nowicjuszowi w Dworze kazano mierzyć szerokość cokołu pieca, jakby nie próbował, jego usta zawsze trafiały na gołą pupę Dyla. Jeśli gość się obrażał, nie był mile widzianym towarzyszem tak uczt jak i handlu, jeśli zaś wykazał poczucie humoru, stawał się automatycznie lubianym gościem. Z postacią Dyla zresztą związana jest jedna z licznych legend gdańskich. Sam piec jest fenomenem tego typu budowli, ale to zupełnie osobna historia.

Nie można też nie zauważyć przepysznej grupy Św. Jerzego z końca XV wieku, uchodzącą za jedno z najwspanialszych tego typu przedstawień w basenie Morza Bałtyckiego.

Wnętrze Dworu stanowi jedna sala wsparta na 4 smukłych kolumnach kamiennych. Pod ścianami posadowiono ławy, na których zasiadali bywalcy. Podczas spotkań organizowanych w Dworze – ich uczestnicy, zaprzyjaźnieni bądź powiązani wspólnotą zainteresowań handlowych zasiadali razem w jednej Ławie. Od roku 1481 powstało 7 Ław, i każda z nich miała swoją nazwę własną od nazw krajów i miast pochodzenia zasiadających w nich członków. I tak były to Ławy: Lubecka, zwana Ławą Św. Krzysztofa, w której zasiadali Lubeczanie osiedli w Gdańsku, Ława Malborska, zrzeszała weteranów wojny 13-letniej, stąd nad ich Ławą znalazł się obraz pt. Oblężenie Malborka. Ława Holenderska zrzeszała przybyłych z Holandii, zaś Ława Św. Rajnholda – tych, którzy korzenie rodów wywodzili z Nadrenii. Członkowstwo w Ławie stało się tak popularne i prestiżowe, że często zdarzało się, iż rodzice zapisywali malutkie jeszcze dzieci, ponosząc koszty członkostwa szkraba aż do jego pełnoletniości.

Interesującym jest fakt powiązania Ław z dobroczynnością. Istniała instytucja tzw. bratniego pieniądza. Członkowie Ław wpłacali pewne sumy, które następnie przeznaczane były na wspieranie biedoty. Zapisano, iż „Ławy istnieją po to, by wspomagać ukochanych biednych”. Ciekawe jednak jest iż nic nie robiono by zapobiec takiemu stanowi rzeczy koncentrując się li tylko na pomocy charytatywnej.

Ale nie tylko – a może nie przede wszystkim – dobroczynność była powodem bywania w Dworze. Tutaj dyskutowano o cenach towarów, wymieniano pieniądze, podpisywano kontrakty (mimo, iż tego akurat tu nie wolno było robić). Często ławnicy miejscy – będący członkami Ław odbywali tutaj swoje posiedzenia.

Dwór otwarty był w niedziele i w dni świąteczne – po nabożeństwach, zaś w dni powszednie do zmroku. W drugiej połowie Wielkiego Postu był zamknięty, zaś porę opuszczenia przybytku ogłaszano „dzwonkiem piwnym”.

Wiele można powiedzieć o zachowaniu towarzystwa podczas biesiad i spotkań, bowiem zachowały się regulacje dla Dworu. I tak od XV przez XVI i XVII wiek uzupełniano te regulaminy, dostosowując je do zachowania gości. Świetna to sposobność do oderwania się od dat, stylów i suchego opisu miasta. Które przecież było zamieszkałe przez ŻYWYCH i często nader temperamentnych ludzi!

I tak – nie wolno było pluć do piwa sąsiada, zabraniano rozbijać kufle na głowach współtowarzyszy, nie wolno był głośno domagać się piwa, jeśli akurat nie było wyszynku. Dodać trzeba, że lada piwna w Dworze uważana jest za najstarszą w Polsce, i pochodzi z końca XVI wieku. Nie wolno było też głośno narzekać na jakość piwa w obecności starszyzny Dworu, zresztą takie zachowanie podlegało karze 10 grzywien srebra (!). Znajdziemy też zapis zabraniający wstępu do dworu konno czy z orężem. Także grożenie nożem podczas sprzeczek karane było odpowiednio 5 grzywnami i poddaniem pod sąd starszyzny. Ta zaś w przypadku wyjątkowo niegodnego zachowania mogła podsądnemu zabronić wstępu do Dworu.

Trunków w tym przybytku nie brakowało, w końcu od jakości podawanych napojów zależała jego ranga i popularność. Wiele gatunków piwa było tu do wyboru, jak miejscowe, elbląskie, fromborskie, braniewskie, malborskie, kwidzyńskie, grudziądzkie czy tczewskie, także gniewskie i starogardzkie. Czasem aż zazdrość bierze, że rodzime piwowarstwo prezentowało taką różnorodność. Serwowano tu także wina – reńskie, hiszpańskie, morawskie, węgierskie czy siedmiogrodzkie. Bukiet win wzmacniano dodatkami, takimi jak na przykład piołun, który pomagał przy powszechnych w owym czasie schorzeniach woreczka żółciowego. Do napojów podawano śledzie, szprotki, ciasta i owoce cukrze, nic więc dziwnego, że nawet z najtęższych czubów z czasem zaczynało dymić.

Warto przy tym pamiętać, że w czasie świetności Dworu nie pito ze szklanych naczyń a z drewnianych i cynowych kubków. To oczywiście nie pozostawało obojętnym dla zdrowia.

A że piwo lało się niemal strumieniami, dowodzą tego liczne fraszki, czy cytaty, jakie i dzisiaj mogłyby być całkiem aktualne. Jak choćby ta, z końca wieku XVI, radosna notatka pewnego szypra: „Kto tęgo pije, dobrze śpi, kto dobrze i dużo śpi, ten nie grzeszy, ten więc kto tęgo pije, wnijdzie do królestwa niebieskiego”

Nie tylko jednak Dwór pełnił rolę tej najdroższej karczmy nad Bałtykiem, jak go zwano czasem. Był także a może przede wszystkim – wizytówką miasta. Do Ratusza nie każdy mógł się dostać, a tutaj – jak najbardziej. Toteż członkowie Ław fundowali dzieła sztuki zatrudniając najlepszych artystów.

Dzisiaj w dni otwarte dla zwiedzających Dwór Artusa przywita nas ciszą, najwyżej może dalekim echem dawnych biesiad. Ale dzieła sztuki, zwłaszcza po odtworzeniu (simulacrum) przez Krzysztofa Izdebskiego zaginionych w czasie pożaru miasta w 1945 wielkich płócien w polach tarczowych – daje wyobrażenie przepychu miejsca i dbałości o tzw. pierwsze wrażenie.

Ważne daty:

Ok. 1350 r. pierwsza wzmianka o istnieniu pierwszego Dworu Artusa

1476 – pożar budynku

1481– odbudowa

1552 – przebudowa fasady południowej

1545 – 1546 budowa pieca kaflowego, zwanego „Królem Wszystkich Pieców”

Poł. XVI w. – XVII w. prace zdobnicze i wyposażeniowe wnętrz

1616 – 1617 ponowna przebudowa fasady południowej

1742 – przekształcenie Dworu w giełdę zbożową

Marzec 1945 – zniszczenia budynku w wyniku pożaru i ostrzału po walkach o miasto

1957 – ukończenie odbudowy Dworu

1995 – rekonstrukcja Króla Wszystkich Pieców

1999 – 2001 odtworzenie cyfrowo – fotograficzne simulacrum w skali 1:1 zaginionych podczas wojny obrazów we wnętrzu

Architektura:

Gotycka budowla z elementami manieryzmu

Budowniczowie:

Autor przebudowy fasady płd. – Abraham van den Blocke

Prace rzeźbiarskie – Hans Brandt, Adrian Karffycz, Mistrz Paweł, Jan Henryk Meissner,

Prace malarskie – Malarz Jerzy, Martin Schoninck, Anton Möller, Hans Vredemann de Vries, Laurentius Lauenstein, Lukas Ewert, Andreas Stech, Jakub Wessel, L. Scherer, Luis de Sy, Wilhelm Stryowski,

Budowa pieca kaflowego – Georg Stelzener

Snycerka – Simon Herle, Mistrz Holzapfel, Johann Kluve

Simulacrum – Krzysztof Izdebski

Rekonstrukcja pieca – B.K. Brzuskiewiczowie

Przyciąga wzrok:

Fasada od strony Długiego Targu:

Szczyt dworu zasłonięty attyką z ozdobnymi pilastrami i tralkowym zwieńczeniem.

W attyce figury Siły i Sprawiedliwości.

Sam szczyt budynku z figurą Fortuny.

Fronton Dworu zachował gotyckie okna, ale pojawiło się boniowanie.

Wejście obramowane portalem z wpływami manierystycznymi.

Po obu stronach portalu medaliony z wizerunkami króla Zygmunta III Wazy i jego syna, królewicza Władysława (późniejszego króla Władysława IV Wazy).

Po bokach zachowanych gotyckich okien na konsolach figury antycznych bohaterów. Są to: Scypion Afrykański, Temistokles, Kamillus, i Juda Machabeusz.

Autor: Kasia Czaykowska

Mój opis Dworu nie wyczerpał tematu – miał na celu wprowadzenie jedynie i zachętę do zwiedzenia go dokładnie.

Zródła:

1. Średniowieczne Dwory Artusa W Prusach – E. Pilecka, Wydawnictwo Uniwersytetu im. M. Kopernika

2. Porta Aurea, Rocznik Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego 1992

3. Gdańskie Zabytki Architektury do końca XVIII w. Jacek Friedrich, Wyd. UG, 1995

4. „Życie codzienne w Gdańsku – wiek XVI – XVII” M. Bogucka, PIW 1967

5. „Pomniki Sztuki w Polsce” t. II cz. I – „Pomorze” – Jerzy Z. Łoziński

6. www.izdebski.art.pl

O życiu w Dworze Artusa słów kilka – wykład