Spotkałam go znienacka.  Snując się po magicznych uliczkach Brugii, zawędrowałam na Woensdagmarkt, nad którym pieczę sprawuje postać piętnastowiecznego malarza.  Malarza niderlandzkiego, a tak bardzo „gdańskiego”.

Hans Memling

Pomiędzy 1467 a 1471 rokiem stworzył dzieło swojego życia – tryptyk Sąd Ostateczny.  Obraz powstał na zamówienie florenckiego bankiera Angelo di Jacopo Taniego i miał ozdobić kaplicę w kościele w Badia Fiesolana pod Florencją.  Nigdy tam nie dotarł, ponieważ na jego drodze do słonecznej Italii stanął gdański kaper Paweł Beneke.  Zdobyty przez niego tryptyk został ofiarowany gdańskiemu kościołowi Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, a dzisiaj jest chlubą Muzeum Narodowego w Gdańsku.  Sam artysta najpewniej nigdy w mieście nad Motławą nie był…

Urodził się około 1433 roku w Seligenstadt koło Aschaffenburga nad Menem. Kształcił się między innymi w Brukseli w pracowni Rogiera van der Weydena, żeby po śmierci mistrza na zawsze osiąść w Brugii, która przyjęła go niezmiernie ciepło.  Był szanowanym obywatelem, należał do elity artystycznej i finansowej.  Zmarł 11 sierpnia 1494 roku i został pochowany w „Wenecji północy”.

Dzisiaj pomnik Hansa Memlinga, bo o nim mowa, stanowi gdański ślad w jednym z najdoskonalej zachowanych średniowiecznych miast  zachodniej Europy.