Trzecie urodziny Filii Gdańskiej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej (WiMBP) stały się okazją do spotkania grupy przyjaciół tej niezwykłej placówki. Jej szefem jest Zbigniew Walczak, a pomagają mu w prowadzeniu biblioteki Alicja Lipińska i Jan Piasecki-Hlousek.
Zbyszka Walczaka poznałam trzy lata temu. „Poznałam” to zbyt wielkie słowo, wziąwszy pod uwagę fakt, że była to zaledwie rozmowa telefoniczna. Miła rozmowa, po której pomyślałam: – Miły chłopaczek z tego Walczaka. Ów „chłopaczek” kilka miesięcy później – 23 maja 2008 r., uroczyście otwierał Filię Gdańską, filię WiMBP. Myliłby się jednak ten, kto by przypuszczał, że otwarcie biblioteki pokryło się z inauguracją jej pracy, wszak to filia z fantazją. Pierwsza impreza, jak odbyła się w jej murach miała miejsce dwa dni… przed oficjalnym otwarciem i należała do… Sopotu. Tego dnia Wojciech Fułek i Roman Stinzing-Wojnarowski odbierali nagrodę Pro Libro Legendo, przyznaną im za książkę – „Kurort w cieniu PRL-u. Sopot 1945 – 1989”. Gościem uroczystości był między innymi Prezydent Miasta Sopotu – Jacek Karnowski. Wiele się od tego czasu zmieniło…
Pro Libro Legendo dla Barbary Piórkowskiej
Wiele się zmieniło. Filia okrzepła, jej szef ukończył pół wieku (musiałam, musiałam Zbyszku to powiedzieć:)), a kamienica przy ul. Mariackiej 42 stała się tak zwanym dobrym adresem i miejscem niezwykle aktywnym. Podczas gdy w pierwszym roku działalności odbyły się tu 74 imprezy, w minionym roku Zbyszek i jego drużyna przygotowali aż 101 spotkań z pisarzami, poetami, muzykami, blogerami, a przede wszystkim z książką.
Trzecie urodziny Filii Gdańskiej stały się okazją do spotkania bywalców i przyjaciół biblioteki. Wśród gości byli między innymi: Krystyna Łubieńska, Barbara Szczepuła, Barbara Piórkowska, Wojciech Boros, Marek Ponikowski, Waldemar Nocny czy Andrzej Stelmasiewicz. Prawdziwie rodzinna atmosfera, króciutkie wystąpienie Zbyszka, wybuchające co chwilę salwy śmiechu, białe wino, tort ufundowany bibliotece przez Miasto Gdańsk i pisarka robiąca przed obiektywami aparatów za „misia” – to najkrótszy możliwy opis tego, co 23 maja wieczorem działo się na Mariackiej 42.
Brak komentarza