Wyremontowana, doskonale wyposażona Szkoła Podstawowa Nr 29 w Gdańsku czeka na pomoc. Czeka na pomoc, ponieważ grozi jej likwidacja. Do szkoły uczęszcza zaledwie osiemdziesięcioro dzieci, ale dzieci, które jedynie w tak kameralnych warunkach mogą się prawidłowo rozwijać.
Aktualizacja: Od 9 marca 2012 r. Szkołę Podstawową nr 29 w Gdańsku poprowadzi Fundacja Familijny Poznań. Jak informuje na facebooku Katarzyna Hall, umowa przekazania została podpisana.
Szkołę na Miałkim Szlaku poznałam trzy lata temu, kiedy to wzięłam udział w festynie ekologicznym, który stał się wielkim wydarzeniem w zapomnianej dzielnicy Gdańska – Rudniki.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tp-Gp-ClIA4[/youtube]
Rozmawiałam z nauczycielami, którzy z wielką serdecznością i troską wyrażali się o swoich podopiecznych, najczęściej dzieciach z tzw. trudnych rodzin. Już wtedy wspominali, że ich placówce grozi zamknięcie. Dzisiaj smutna perspektywa powoli staje się faktem – jutro, 31 maja 2011 r., odbędzie się spotkanie rodziców uczniów i nauczycieli z Wiceprezydent Gdańska i władzami oświatowymi. To nie będzie miłe spotkanie, a w przeddzień tego wydarzenia Rada Pedagogiczna prosi o pomoc:
Gdańsk, dnia 30 maja 2011r.
LIST OTWARTY
Zwracamy się do Państwa z prośbą o interwencję w sprawie likwidacji Szkoły Podstawowej Nr 29 w Gdańsku.
Szkoła nasza istnieje od 23 sierpnia 1945 roku. Jest typową szkołą środowiskową, jedyną w dzielnicy. Do szkoły tej uczęszczają dzieci w wieku 5-13 lat (do okienka przedszkolnego od 2 roku życia) z peryferyjnych dzielnic miasta: Rudniki, Błonia, Pleniewo, Olszynka.
Rodzice uczniów w większości posiadają wykształcenie zawodowe. Spora grupa pozostaje bez pracy, co rzutuje na niski status materialny rodzin. Wielodzietność nie jest tu rzadkością. Wśród dorosłych jednostki aktywne społecznie zauważa się sporadycznie. Zjawisko zagrożenia patologią społeczną ( rodziny rozbite, alkoholizm, demoralizacja nieletnich, konflikty z prawem) obecne jest na każdym kroku. Szkoła jest jedynym miejscem w dzielnicy, które integruje całą społeczność mieszkańców. Mała liczebność uczniów zapewnia brak anonimowości każdemu dziecku. Jak ważne jest to dla rozwoju nikomu tłumaczyć nie trzeba.
To tu dzieci uczą się, spędzają wolny czas (także podczas ferii czy wakacji), to tu mieszkańcy spotykają się wspólnie na festynach i imprezach okolicznościowych. Ten budynek to jedyne miejsce, gdzie uczniowie, absolwenci i dorośli mieszkańcy dzielnicy korzystają z biblioteki, czytelni, pracowni komputerowej z dostępem do internetu, boiska, placu czy szkolnego ogrodu. W tym miejscu zawsze znajdą wsparcie oraz pomoc ze strony pedagoga i psychologa. Nierzadko proszą o nią nie tylko rodzice uczniów, ale i inni mieszkańcy dzielnicy.
W szkole wiele dzieci może zjeść jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia. Dzieje się tak dzięki dobrej znajomości środowiska, współpracy z wieloma organizacjami, MOPS-em oraz dzięki ludziom dobrej woli. Szkoła nasza jest azylem dla dzieci odrzuconych przez inne środowiska. Tu dowożone są dzieci z deficytami, ułomnościami, dzieci o specjalnych potrzebach edykacyjno-wychowawczych (także z domów dziecka). Tylko w małych grupach przy obecności dzieci bez dysfunkcji i pochodzących z domów o właściwej strukturze, mają największe szanse na sukces.
Warto wspomnieć, że szkoła jest doinwestowana, wyremontowana, doskonale wyposażona we wszelkie środki i pomoce dydaktyczne. Posiada nowoczesną kotłownię, wyremontowane zaplecze sanitarne, boisko i szkolny ogród.
Pozbawienie dzieci tego wszystkiego, co daje im ta szkoła będzie miało nieodwracalne skutki rzutujące na ich przyszłość. Łatwiej, wykorzystując istniejące zasoby szkoły dowozić tu dzieci z przepełnionych szkół, aby zapewnić im harmonijny rozwój w przyjaznych warunkach, niż likwidować istniejącą już placówkę.
Rada Pedagogiczna i Pracownicy Administracyjni Szkoły Podstawowej Nr 29 w Gdańsku
Takie szkoły należy chronić, a nie zamykać!
Przecież nasi włodarze miasta, gdy szli do wyborów w swoich hasłach mierli zawarte, by promowac małe, kameralne szkoły.
Czyżby zapomnieli teraz o tym?
Pani Minister Hall też miała promowac i chronić małe, środowiskowe szkoły.
Szybko zapominaja o danych obietnicach.
Co konkretnie może zrobić prywatny internauta?
Pracuję w szkole, gdzie są dzieci z dysfunkcją słuchu i dlatego dziwię się,
że placówka integracyjna nie jest w stanie obronić się. Może jednak trzeba
na to niemiłe spotkanie zaprosić TV gdańską i prasę?
A co miałoby sie mieścić w nim gdyby usunięto z niego dzieci?
Może jeszcze zaprosić konserwatora zabytków bo budynek wygląda na przedwojenny
i zapytać jakie inne funkcje taki budynek może spełniać. Obawiam się, ze może zostać
sprzedany prywatnym osobom!!
A może – skoro mało dzieci więc więcej wolnych sal – zorganizować tam
gabinet (y) lekarski (e)?
I jeszcze jedno pytanie: gdzie będą te „wyrzucone” dzieci chodziły do szkoły?
@Barbara – dzieci podobno będą miały dojeżdżać do szkoły, dużej szkoły:(, na Przeróbce.
Wysłuchałam hymnu- chyba szkolnego- odśpiewanego przez dzieciaki:
„Niech łączy nas ludzka życzliwość…”
Dzieciaki w nią wierzą! Czy my dorośli mamy prawo im to odbierać?
Kto dowiezie te dzieci do szkoły? Pleniewo do szkoły na Przeróbce? Dzieci spod Rafinerii na Przeróbkę? Przecież tam nie ma bezpośredniej komunikacji, a autobus raz na 40 minut. Do tego przesiadka na tramwaj!
Tak Gdańsk przygotował się na przyjęcie 6-latków do szkół?
To działanie wpisuje się bardzo dobrze w chory system minister Hall.
Przerabiam jej numery na własnej skórze i suchej nitki na niej nie zostawię.
Takie dzielnice i dzieci z takich rodzin nie interesują kompletnie nikogo – są jedynie świetnym tłem podczas kampani wyborczych i politycy mogą się wówczas kreować na obrońców ucieśnionych – oczywiście tylko do wygranych wyborów, a potem……. to już nie jest ich problem, tylko problem finansowy, bo przecież ekonomia miasta czy gminy jest dużo ważniejsza od dobra tych biednych dzieci. A Gdańsk jest przecież bardzo biedym miastem, i utrzymanie tej szkoły z pewnością zrujnuje budżet. Panie Adamowicz nieładnie, bardzo nieładnie, przecież pieniądze to nie wszystko. Im więcej takich działań – tym mniejsze szanse na reelekcję…..
Pozdrawiam i życzę pozytywnego zakończenia sprawy
Zamykanie takiej szkoły jest po prostu nielogiczne. Czy ktoś pomyślał o tym, co się stanie z dziećmi, dla których jest to takie ważne i potrzebne miejsce? Miejsce, dzięki któremu mają szansę na nauczenie się czegoś, na dojście do czegoś w życiu. Nie rozumiem postępowania władz. Nie można dla kilku marnych groszy rzekomej oszczędności, pozbawiać dzieci szans na lepszą przyszłość!
Dzieci pomimo domowych dysfunkcji wykazują zaangażowanie. Chetnie uczestniczą w inicjatywach szkolnych. Cześć z nich zdobywa nagrody w konkursach międzyszkolnych.
Jakim prawem można pozbawić ich możliwości rozwoju, świetlicy, opieki i wsparcia wspaniałych Nauczycieli i Pracowników?
Ludzie, walczcie! Jestem z Wami! Jakaś petycja, jakaś blokada.
I przede wszystkim media!
Pani Dyrektor- „Na barykady!”
Temat gorący w całym mieście, polecam artykuły:
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Ktore-szkoly-znikna-z-mapy-Gdanska-n48503.html?hl=2632629#op2632629
http://trojmiasto.tv/Likwidacja-szkoly-1618.html?s=likwidacja%20szko%B3y&no_autoplay=1&expand=2245729&hl=2245729#op2245729
Dlaczego nas Gdańszczan nikt nie pyta o zdanie?
Czyzby przeniesienie z dawnego systemu „o nas bez nas”?
Szanowni Państwo,
jestem Radnym Miasta Gdańska, wybranym w okręgu wyborczym obejmującym mieszkańców Rudnik.
Prawdą jest, że na czerwcowej sesji chcemy podjąć uchwały o przystąpieniu do likwidacji lub przekształceniu 8 gdańskich szkół (w tym 2 szkół podstawowych).
Chciałbym się odnieść do kilku spraw, które poruszają Państwo w komentarzach.
Decyzję o likwidacji, przyjmijmy ten termin chociaż rozwiązania prawne są różne, podejmuje każda kolejna Rada Miasta. Takie decyzje na początku tego roku podjęła np. Łódź likwidując 20 (słownie: dwadzieścia) szkół! Nie wynika ona z poszukiwania oszczędności na siłę, ale ze zwykłej demografii. Z roku na rok rodzi nam się coraz mniej dzieci. W ciągu ostatnich 5 lat liczba uczniów w Gdańsku spadła z 58 do 49 tys – o 20%! a nakłady na edukację… wzrosły z 421 do 612 mln zł (o 50%!)
Trochę statystyki. Dzisiaj w szkole podstawowej nr 29 uczy się blisko 70 uczniów (5 lat temu 120) a zatrudnionych do tej gromadki jest 16 nauczycieli. Oddziały szkole (klasy) liczą średnio 10 osób (5 lat temu 17 osób). Średni koszt kształcenia ucznia wynosi 16 tys złotych, średnia Gdańska 9 tys.
Dzieci nigdzie nie będą do wyrzucone, wciąż obowiązuje w Polsce tzw. „obowiązek szkolny” realizowany do 18 roku życia. Dzieci będą dowożone do Szkoły Podstawowej nr 61 na Przeróbce. Szkoły nowoczesnej, po gruntownym remoncie, dobrze wyposażonej, z „Radosną Szkoła” wewnątrz i na zewnątrz (nowoczesny plac zabaw), boisko ze sztuczną nawierzchnią, p Szkoła realizuje basen raz w tygodniu, ma liczne kółka zajęciowe.
Szkoła podstawowa nr 61 nie jest szkołą dużą. Dzisiaj liczy 326 uczniów, po włączeniu SP29 będzie to uczniów ok. 400. Z roku na rok liczba uczniów SP61 spada o około 20 osób.
Wspominałem wyżej o demografii, o tym że w ciągu 5 lat liczba uczniów (we wszystkich typach szkół) w Gdańsku spadła o 20%. Ta liczba w najbliższych 5-6 latach nie będzie spadała (przewidywany jest wzrost do 15%) tylko dlatego, że obowiązek szkolny będą realizowały 6 latki. Gdy „fala” podwójnych roczników przetoczy się się przez szkoły podstawowe to następna Rada Miasta, w roku 2016 stanie przez bardzo dramatyczną sytuacją likwidacji kolejnych szkół.
Razem z Radną Beatą Dunajewską, wraz z nauczycielami i rodzicami, pracujemy jeszcze nad innym rozwiązaniem. Polegającym na przejęciu szkoły przez założone przez rodziców stowarzyszenie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Urząd Miasta przekazał szkołę wraz z wyposażeniem stowarzyszeniu a Ci otrzymywali subwencję oświatową wraz z miejskim dodatkiem na prowadzenie szkoły. Spotykamy się z rodzicami ponownie w przyszłym tygodniu – mam nadzieję, że będę mógł Państwu napisać już coś więcej.
Chciałbym się odnieść do kwestii finansowych. Wszystkim nam, jako mieszkańcom Gdańska, zależy na rozsądnym gospodarowaniu publicznym groszem… pieniędzmi podatników przecież! Nie jesteśmy biednym miastem, ale dzisiaj – w dobie spowolnienia gospodarczego i realizacji ambitnego programu inwestycyjnego – szczególnie przyglądamy się na naszym finansów. Wczoraj odbyło się spotkanie Prezydenta z mieszkańcami Wyspy Sobieszewskiej którzy głośno i dosadnie, nie bez racji, przedstawiali swój główny postulat – chcemy budowy mostu (koszt którego kształtuje się na poziomie 90 mln złotych). Budżet miasta nie wiele różni się od Państwa budżetów domowych – przesadne wydatki w jednej kategorii ograniczają możliwości zakupu produktów, usług w innej kategorii. Budżet musi się przecież bilansować i nawet jeśli Państwo zainwestują (np. w samochód) to w finale i tak gdzieś będzie trzeba zaoszczędzić. Zawsze wydając z budżetu miasta za dużo (a więc nierozsądnie) na edukację będziemy mu przyciąć w innej dziedzinie miasta – nie budować dróg, przestać utrzymywać komunikację miejską, lub nie kosić trawników?
Decyzję o likwidacji szkół są zawsze bardzo trudne, kosztują dużo emocji i budzą wiele złości. Są jednak poprzedzone badaniami oraz analizami. I chociaż są to niepopularne rozwiązania to pełnienie władzy odpowiedzialnie skłania do brania odpowiedzialności za ogół miasta.
Dariusz Słodkowski
Radny Miasta Gdańska
Na Kaszubach szkoły przeznaczone do likwidacji są przejmowane przez rodziców/nauczycieli i tworzone społeczne. Podobno większość z nich działa fantastycznie. A może to jest droga?
Szanowna Rado, Szanowny Panie Radny Słodkowski,
argumenty Państwa są oczywiście logiczne, ale martwe i wrogie życiu społecznemu. Proszę zważyć, że ta szkoła jest, tak, jak powinna być każda szkoła dzisiaj, także ośrodkiem kultury dla lokalnej społeczności, którą wspiera, jednoczy i aktywizuje. Tę stronę działalności można rozwinąć, organizując tam więcej spotkań, koncertów, kursów, czy tego, co aktualnie potrzebne. Propozycja, aby w budynku zorganizować dodatkową działalność o charakterze komercyjnym, także jest sensowna, bo budynek wydaje się duży. Ale opłaty za wynajem budynku powinny iść, przynajmniej częściowo, na szkołę. Chyba jest tu potrzebna pomoc prawna, by tak zmienić sytuację szkoły, albo i samo prawo, by szkoła korzystała z komercyjnego wynajmu pomieszczeń. A może warto zmienić budynek na mniejszy. Także, jeśli nauczyciele mają zbyt małe pensum (czyli – wyjaśniam dla niezorientowanych – ilość godzin pracy tygodniowo), trzeba, aby uczyli 2 lub 3 przedmiotów, prowadzili dodatkowo kursy czy kółka zainteresowań lub tp. (w ramach swojej zwykłej pensji), a może praktycy podpowiedzią jeszcze inne rozwiązania… Zwracam także uwagę, że gdy klasy szkolne przez wiele lat były stanowczo przepełnione (30, a nawet 40 osób w klasie), to nikt nie dawał nauczycielom dodatków do pensji z tego powodu, a więc nadwyżka finansowa wpływała do budżetu gminy czy Skarbu Państwa (kto się na tym zna, niech to dookreśli). Do tych pieniędzy należy obecnie sięgnąć. A kto je bezrefleksyjnie lub niewłaściwie zużył, winien teraz ponieść odpowiedzialność. Wszak już dawno postanowiono, że urzędnicy (nawet jeśli na poziomie ministerialnym) ponoszą (winni ponosić) osobistą odpowiedzilność za świadome działanie na szkodę Państwa lub konkretnie podatnika. Oby!
To bajki i mrzonki, że w odległej szkole, do której małe dzieci mają dojeżdżać autobusem, ktoś będzie w stanie zostać czy przyjść po południu na kurs, pograć w piłkę, skorzystać z czytelni i świetlicy. Oczywiście ważnym jest, by budynek i instytucje istniejące przy miejscowej szkole były otwarte do późnego popołudnia, a nawet wczesnego wieczora. Jak to wspomóc organizacyjnie i rozwiązać finansowo – oto pytanie dla Państwa Radnych. „Skrócić i wyrzucić” każdy umie i do tego nie potrzeba istnienia i opłacania Rady Miasta.
Szkoła w dzielnicy odległej od centrum, że tak to delikatnie nazwę, spełnia ważną funkcję społeczną, tu nie tylko bezpośrednio edukacyjną, i warto, by tę misję prowadziła dalej. Istnieje nadzieja, że dobrze wyedukowane, ale i wychowane dzieci będą w przyszłości podporą życia społecznego i gospodarczego Polski i lokalnych społeczności naszego kraju.
Z poważaniem
Ewa Moszczyńska
Ha, teraz widzę, że ów rwetest jest sprzed roku 🙂 A chodzi o to, że Fundacja prowadzi szkołę. Jeśli to pomaga, to OK. Ale szkoły państwowe nadal powinny istnieć w systemie i powinny być dobre i wspierane w swej działalności. Sytuacja w szkolnictwie wyższym zdaje się to potwierdzać. Trzymam kciuki za działania Fundacji. Pozdrawiam Radnych
Szanowna Pani Ewo M.
tak jak pisałem w jednym z poprzednich komentarzy – pracowaliśmy nad rozwiązaniem i się udało 😉 Szkołę prowadzi dzisiaj Fundacja Familijny Gdańska, więc póki co placówka edukacyjna na Rudnikach się ostała.