Dramat zrealizowany na lubelskiej scenie, zaprezentowany w wersji filmowej w Domu Zarazy w Oliwie: „Zamknęły się oczy ziemi” – jest wybitnym dziełem dramaturgicznym Pawła Huelle, znakomicie inscenizowanym przez reżysera Krzysztofa Babickiego.

Dyskusja po pokazie - z Pawłem Huelle rozmawiają Katarzyna Hall i Zbigniew Gach / Fot. Adam Przykucki

Na ogół – zapis przedstawienia, nie będący opracowaniem realizowanym w konwencji telewizyjnej – więdnie, a nawet obumiera. Odtworzone z dość zgrzebnie wykonanej rejestracji – przedstawienie, przezwyciężyło wszystkie niedostatki techniczne i trzymało widownię w niesłabnącym napięciu. Kreacja autorska tego dramatu polegała na nałożeniu ramy na teatralizowany opis buntu Betanek.

Tą ramą – okazywała się projekcja wydarzeń z przyszłości, będąca jasnowidztwem bohaterki zdarzenia dziejącego się w roku 1934-tym. Te dwa plany: pierwszy – rzeczywisty, chociaż… miniony i ten nie nazbyt odległy w naszej rzeczywistości – nakładające się na siebie, są majstersztykiem dramaturgicznym. Nie łatwym w realizacji, lecz reżyser stworzył czytelną i niezwykle atrakcyjną scenę: rozśpiewane, jakby snujące się postacie przenoszą akcję do czasu, w którym „grzech w klasztorze” dojrzewał. Na pozór skomplikowany zabieg, otrzymał teatralnie proste rozwiązanie.

Całość scenicznego dzieła jest wsparta doskonałą kompozycją muzyczną. Nie jest to przysłowiowa „oprawa muzyczna”, lecz równorzędny komponent spektaklu.

Huelle nie ukrywa odniesień do literackich dzieł, nie zaciera tropów. „Matka Joanna od Aniołów” jest sygnalizowana nazwiskiem spowiednika. Zapaliczka był szczególnie dokuczliwym demonem nękającym Matkę Joannę. W „Zamknęły się oczy ziemi”, został w osobie księdza ucieleśniony ów… demon. Jak to bywa… pewne zdarzenia (historia?) powtarzają się jako farsa. W istocie bunt Betanek nie posiadał formatu grzesznicy Joanny.

Zdawał sobie z tego sprawę Pisarz, wspierając się tragiczną postacią poety Czechowicza, który wnosi do dramatu chocholi smętek z „Wesela”. W jednej ze scen odzywa się Wyspiański pełnym głosem.

Atutem dramaturga jest wprowadzenie swego powieściowego języka do dialogu teatralnego. Ten język brzmi na scenie! Aktorzy wypełnili słowa autora tworząc krwiste postacie, operujące zdyscyplinowaną ekspresją i przejmującą wiarygodnością scen tragicznych. [Siostra Agnes – prokurator]. Może tylko scena z robotnikami, obstukującymi podłogę już nadto zewnętrznymi środkami charakteryzacji została przeprowadzona. A przecież soczyście napisana, mogła być znakomitym przerywnikiem toku akcji.

Sztuka Pawła Huelle jest niezwykle istotnym głosem trafiającym w naszą buńczuczność, zgubną bufonadę i arogancję postaw, tkniętych fundamentalizmem. Ważny spektakl, którego jak najszerszy zasięg i dotarcie do społeczeństwa jest pożądane.

Ps. Miał rację autor, że wtargnięcie wojsk radzieckich, z hopakiem i miażdżeniem naczyń na stole… może być skuteczną scenicznie pointą. Nie należało się przejmować zmianą dekoracji, a przewrócić stół wigilijny i nakryć go serwetą. Żeby nie raziła bielą mogła być podszyta od spodu czarnym szyfonem. Finał sztuki, przecież, zmierza ku alegorii.

Autor: Janusz Lubicz-Tatryłło

O spektaklu w Domu Zarazy – Michał Wodziński