Zakończyło się Forum Europejskie „Europa z widokiem na przyszłość”, odbywające się w Europejskim Centrum Solidarności. Wydarzeniem uzupełniającym program debat, warsztatów i konferencji, był literacko zabarwiony, subiektywny spacer po Gdańsku. W rolę cicerone wcielił się Paweł Huelle.

Paweł Huelle - subiektywny spacer po Gdańsku

Spacer z Pawłem Huelle! Taka gratka nie zdarza się często, toteż skorzystałam z okazji bez chwili wahania, chociaż sobota 21 maja obfitowała w bardzo wiele atrakcji skierowanych do miłośników Gdańska.
Od lat bardzo często biorę udział w wędrówkach po mieście nad Motławą, ba, sama je przecież organizuję w ramach działalności okołoiBedekerowej. Najczęściej są to wydarzenia przyciągające tłumy mieszkańców Trójmiasta; tym razem wzięłam udział w wydarzeniu zamkniętym, bardzo kameralnym. Słuchaczami Pawła Huelle byli przede wszystkim obcokrajowcy, co pozwoliło mi odbierać Gdańsk z zupełnie innej niż zwyczajowo perspektywy.

Mistrz postanowił rozpocząć „częstowanie Gdańskiem” od Grassa, a jego gawęda toczyła się od ulicy Lelewela, przez Plac Wybickiego i Plac Solidarności, aby ukoronować ją na Głównym Mieście, u stóp potężnego Żurawia. Narracja pisarza nie stanowiła powtórzenia treści przeczytanych w przewodnikach po Gdańsku, lecz była prawdziwie literacko-osobistą podróżą…

Paweł Huelle - spacer po Gdańsku

Wrzeszcz, ul. Lelewela – tu swoje dzieciństwo spędził przyszły noblista, tu uczył się kapitalizmu. Na zlecenie ojca-kupca, miał ściągać należności od dłużników rodzinnego sklepiku, ale chyba nie pokochał tego zajęcia, skoro podsumował je stwierdzeniem: – Nienawidzę kapitalizmu!
Dorastanie Grassa przebiegało w dość specyficznym trójkącie  – ojciec był Niemcem, matka Kaszubką, jej kochanek Polakiem. Günter był jednak przede wszystkim związany z kaszubską rodziną, nie dziwi więc scena wyjazdu w 1939 r. z rodzinnego miasta, emocjonalnie opisana w powieści „Blaszany bębenek”. Ponieważ wojna jednym cięciem zakończyła dzieciństwo Grassa, nie dziwi też powstanie wiersza o umieraniu Polski – „Polnische Fahne” („Polska chorągiew”), który stał się inspiracją dla stworzenia trylogii „Kot i mysz”, „Psie lata” i „Blaszany bębenek”.

Paweł Huelle i ławeczka Grassa

Paweł Huelle wspomniał o dużym wrażeniu, które wywarła na nim nowela „Kot i mysz”. Jej główny bohater, Mahlke… znika. Podobna historia spotkała Weisera Dawidka – to dialog pomiędzy książkami, podkreślił cicerone, dodając: – Istotą historii Gdańska jest znikanie pewnych grup ludzi.

Na Placu Solidarności Paweł Huelle wspominał sierpień 1980 r.

– W tym czasie byłem z kolegami na Kaszubach. W radio usłyszeliśmy o rozpoczętym strajku – zwinęliśmy namiot i wróciliśmy do Gdańska. Natychmiast pojawiliśmy się pod bramą stoczni. Tłum gdańszczan przypominał ogromny, radosny piknik, ale tak naprawdę wszyscy z obawą myśleli o przyszłości…
Byliśmy wówczas studentami, podeszliśmy do straży robotniczej i zaoferowaliśmy swoją pomoc. Zaproponowano nam rozwożenie ulotek. Kolega miał rower wyścigówkę, ja natychmiast pobiegłem do sklepu i kupiłem… ostatni rower. Był to ciężki „pancerny” pojazd o symbolicznej nazwie „Ukraina”. „Szybciej, szybciej – bo nie zrobimy naszej rewolucji” – popędzał mnie wciąż kolega cieszący się lekkim rowerem. Czasami na szczęście zwalniał, a wówczas, poznając przemysłową geografię miasta, prowadziliśmy dialog polityczny. Niestety dwa podstawowe pytania brzmiały: „wejdą, czy nie wejdą?”, „będą strzelać, czy nie będą?”.

Swoją rewolucyjną przygodę Paweł Huelle opisał w opowiadaniu „Poczta rowerowa„.

My tymczasem wsiedliśmy na melexy i udaliśmy się na Główne Miasto.

Paweł Huelle - spacer po Gdańsku

 

Ulica Długa. Tu cicerone podarował uczestnikom skan zdjęcia ulicy sprzed ponad stu lat i barwnie opisując życie zatrzymane w kadrze, uświadomił uczestnikom, jaką wspaniałą inspiracją dla pisarzy są właśnie stare fotografie, a jednocześnie jak trudno jest literacko rekonstruować miasto, które się trochę zna.
– Dawne życie wyparowało, dzisiaj ten fragment opanowali turyści – nie bez żalu podsumował pisarz.

Paweł Huelle - spacer po Gdańsku

Dwór Artusa. Było o gotyku, tylnej i tej bardziej reprezentacyjnej fasadzie; było o piecu, świętym Jerzym i fotograficznym simulacrum (autorstwa Krzysztofa Izdebskiego) wielkoformatowych obrazów zdobiących wnętrze, ale było też o modelach okrętów.

– Mój ojciec w 1936 roku zwiedzał Dwór Artusa i wielokrotnie wspominał zawieszone pod sufitem modele żaglowców. Dla mnie, chłopaka, było to szalenie ciekawe i zawsze marzyłem, żeby pojawiły się tu (po zniszczeniach wojennych) ponownie. W końcu okręty przypłynęły – cieszył się Paweł Huelle, wskazując na dekoracyjne jednostki.

Dwór Artusa

Dotarliśmy do Bazyliki Mariackiej. Z czym gdańskiemu pisarzowi kojarzy się jej wielka bryła? Z hipopotamem:) Tu odsyłam Czytelników do lektury wiersza T.S. Eliota „Hipopotam”.
Na trasie literackiego spaceru nie mogło zabraknąć ulicy św. Ducha i „Gdańskich wspomnień młodości” Joanny Schopenhauer, której losy przeplatały się ze ścieżkami życia Daniela Chodowieckiego.

A kiedy, kończąc spacer zbliżaliśmy się do Bramy św. Ducha, pisarz-przewodnik roześmiał się:
– Pamiętam z wczesnej młodości tablicę, która tu wisiała. Napis brzmiał: „Brama św. Ducha. XV wiek. W budowie”.

W końcu naszym oczom ukazała się Motława, a Paweł Huelle zachęcał, aby oczami wyobraźni zobaczyć setki spichlerzy, wypełnionych towarami przywiezionymi z Polski i Ukrainy; zachęcał aby oczyma wyobraźni zobaczyć nieprawdopodobnie bogaty gród.

– W XVII wieku Gdańsk był miastem większym od Paryża – na zakończenie wędrówki Paweł Huelle zaskoczył uczestników.

Przed laty Paweł Huelle był „chłopakiem z mojej dzielni” – z ulicy Chrzanowskiego, dzisiaj okazał się znakomitym przewodnikiem po Gdańsku. Życzyłabym sobie i innym gdańszczanom, żeby częściej wcielał się w tę rolę;) Dziękuję, że mogłam wziąć udział w tej cudnej przygodzie:)