Pozostałości po parku w Migowie

Stojąc na przystanku w centrum Gdańska, lub we Wrzeszczu, możemy czasem zobaczyć autobus opatrzony napisem „MIGOWO”. Dlaczego tak oznaczono autobusy, które jadą na… Morenę?

Morena, Sopot-Wyścigi, Wiszące Ogrody – to wszystko przykłady na to, jak nazwy, które mają kilkusetletnią tradycję, są zatem w pełnym tego słowa znaczeniu zabytkowe, wypierane bywają bardzo skutecznie przez nazwę spółdzielni mieszkaniowej, stacji kolejowej, osiedla. Oczywiście świat wokół nas się zmienia, zmieniają się też nazwy. Nie ma się co obrażać na te zmiany, choć chciałoby się, żeby w tzw. społeczeństwie istniał większy szacunek dla tego co było, a bez czego nie byłoby ani nas, ani tego czy tamtego osiedla.

A zatem Migowo. Najstarsze wiadomości o tej podgdańskiej wsi pochodzą z roku 1379, kiedy to gdański komtur nadał ją niejakiemu Klausowi Kluckowowi. Wielkość gruntów w ramach tego nadania określono wówczas na 20 łanów chełmińskich, czyli około 320 hektarów. W krzyżackim dokumencie wieś nazwano „Emugow”. A cóż znaczy nazwa Migowa? To fonetyczna kalka dawnej nazwy „Müggau”, oznaczającej tyle co „Komarowo”.

Przez następne lata wiodło Migowo spokojny przeważnie żywot wsi, która zmieniała posiadaczy, należąc do Krzyżaków. Ciekawym, aczkolwiek wcale nie rzadko spotykanym szczegółem z dziejów Migowa jest fakt, że oprócz czynszu płaconego w pieniądzu, w ściśle określonej w dokumencie nadającą wieś posiadaczom, wieś zobowiązana była dostarczać również skarbowi krzyżackiemu dwie kury rocznie. Zmianę statusu prawnego przyniósł przywilej elbląski z 1454 r., w którym Kazimierz Jagiellończyk nadawał Gdańskowi liczne wsie, należące dotychczas do Zakonu, w tym również Migowo.

W 1569 r. wraz z Kowalami, Lublewem i Szadółkami wdrożyło Migowo program wspólnego ścigania przestępców, w szczególności złodziei bydła. Jednocześnie przez dziesięciolecia procesowało się z Ujeściskiem o kształt wspólnej granicy. Kiedy spór zażegnano Migowo stało się na początku XVII w. członkiem związku wiejskiego, w którym partnerami były ponadto Ujeścisko i Suchanino, którego celem było, podobnie jak w poprzednim przypadku, wspólne ściganie złodziei, ale również wzajemna pomoc przeciwpożarowa.

Rolniczy charakter wsi doznał częściowej przemiany, kiedy w początkach XVII w. gdański mieszczanin, Henrich Kortzfleisch, założył w Migowie „fabrykę”, jak określano przedsiębiorstwo zajmujące się oczyszczaniem wosku, który przybywał do Gdańska Wisłą z Rzeczypospolitej, a po oczyszczeniu w Migowie wysyłany był do Hamburga i Hiszpanii. Produkt migowskiej „fabryki” musiał być przedniej jakości, skoro sama Rada wystawiała mu urzędowe poświadczenie pochodzenia, kiedy był eksportowany w świat.

Migowo na mapie z 1807 r.

Spokojną egzystencję wsi zakłócili w 1707 r. Rosjanie, którzy, w ramach tzw. wojny północnej, bawili akurat w okolicy. Jak to w czasie wojny bywa, przybysze ze wschodu spustoszyli wieś i częściowo puścili ją z dymem.

Do połowy XVII w. Migowo należało do parafii Kościoła św. Katarzyny na Starym Mieście. W 1647 r. w pobliskim Ujeścisku erygowano parafię ewangelicką i odtąd mieszkańcy Migowa tam właśnie uczęszczali na nabożeństwa, przekraczając za każdym razem granicę, o którą ich przodkowie wiedli z Ujeściskiem długie i namiętne boje.

Pod koniec XVIII w., tuż zanim Gdańsk i jego okolica padły łupem pruskiej ekspansji, w Migowie było siedmiu gospodarzy. Dalsze losy wsi, aż do XX w. to kolejne zmiany dzierżawców miejskiego majątku, z czasem wykupionego przez prywatne osoby. Spory majątek rozparcelowano w 1922 r. Przy dawnym właścicielu pozostało niecałych 50 hektarów ziemi i dwór na wzgórzu – dawna siedziba sołtysa.

Przez większą część XX w. Migowo wiodło nadal spokojny żywot wsi. Zmiana nadeszła w latach 70-tych. Wówczas powołano do życia spółdzielnię mieszkaniową, którą nazwano „Morena”. I ta właśnie spółdzielnia w 1976 r. zaczęła budowę wielkiej sypialni – osiedla, które wprawdzie oficjalnie nazywało się (i do dziś nazywa) „Piecki-Migowo”, ale nazwę tę, podobnie jak i obie składające się na nią nazwy dawnych wsi, skutecznie wyparła nazwa spółdzielni. Zaczęło się od osiedla A, między ulicami Wileńską i Piecewską. Potem było B… i tak aż do G.

Migowski dwór rozpadł się na przełomie tysiącleci, od dawna zresztą popadał w ruinę. Prywatni właściciele, mimo, że obiekt objęty był teoretycznie ochroną konserwatorską, nie robili nic, żeby go ratować. Zawalił się więc pewnego dnia, rumowisko uprzątnięto i dziś oglądać go możemy tylko na starych fotografiach. Pozostał po nim jednak park, ale i on, w tajemniczy sposób znika sukcesywnie, drzewa bowiem zapadają jedno po drugim na tajemniczą chorobę i usychają. Tak znika ostatni ślad po dawnym Migowie, a przy okazji jedyny oryginalny, osiemnastowieczny, gdański park, jaki przetrwał do naszych czasów, tylko po to, by na naszych oczach ulec zniszczeniu.

Smutne to, ale prawdziwe. Jednak jadąc autobusem z napisem „MIGOWO” nad przednią szybą przez blokowisko LWSM Morena, możemy czasem wspomnieć o fabryce wosku, o dwóch kurach, płaconych jako czynsz, o wszystkich tych ludziach, którzy mieszkali w dawnym Migowie – nie przypuszczając nawet, że ich wieś stanie się kiedyś „Moreną”.

Autor: Aleksander Masłowski