Drogie Czytelniczki i Czytelnicy – i znów spotykamy się z Alutką i Kazimierzem. Poprzednio byli na Westerplatte – dziś pójdą pod Pocztę Polską w Gdańsku. Dzień piękny, ciepły, październikowy. Tylko data smutna – 73. rocznica rozstrzelania Obrońców Poczty Polskiej. Będą uroczystości na Zaspie – ale starsi państwo poszli pod Pocztę. Pojechaliby i na Zaspę, ale pan Kazimierz kostkę skręcił i chodzi o kuli. Nic poważnego – powiedział doktor – ale nogę kazał oszczędzać i wypożyczył kulę. Podreptali więc wolno wzdłuż Motławy. Jeszcze parę kroków i już są.
– Dzień dobry – można zajrzeć?
– Dzień dobry, To znaczy… to znaczy – mamy dzisiaj uroczystość, właśnie czekamy na szczególnych gości, dziś muzeum nieczynne. A teraz wywiad dla telewizji jest. Także…
– Aaaa – szkoda…
– Ale w sumie? No nie wiem… Właściwie… Wchodźcie państwo na chwilę – tylko uwaga, bo rozstawiłyśmy właśnie krzesła. Pan sobie usiądzie i odpocznie z tą nogą.
– No dziękujemy, dziękujemy. A – i ekran rozłożony duży jest. To na zdjęcia na pewno.
– Tak, tak – a tu mamy taki krótki dokumentalny film, będziemy go dzisiaj pokazywać naszym gościom, chcą państwo zobaczyć?
– A chętnie, chętnie… Jeśli to nie kłopot…
– To siadaj Kaziu, z tą nogą – siadaj! Dziękujemy, bardzo miło! Bardzo miło!
– Spójrz Alutka – zaczyna się – jakie zdjęcia dokumentalne! Jakie ciekawe! Zawsze się dziwię, że z tamtych czasów się jeszcze w ogóle coś zachowało. Ludzie na tych filmach to zawsze tak szybko chodzą…. Jakby nie szli, a biegli. I konie tak samo – konie też tak…
– Ciii, Kaziu – oglądaj. Potem mi opowiesz.
(…)
– Ile proszę pań płacim?
– Nic, nic – dziś oficjalnie nieczynne jest. Jeszcze niech państwo sobie zdjęcia i gabloty obejrzą. Tu mundur polskiego pocztowca, tu dokumenty, a tu broń.
– Zastanawiam się Alutka – czy jak tu niemieckie wycieczki podchodzą z przewodnikiem, to nie głupio im jakoś jest? Nie wstyd tak? O – spójrz – tu właśnie przyszła wycieczka.
– A no – pewnie wstyd… Tak po ludzku żal. Ale co oni mogą? Poczekaj, ja tu znaczków jeszcze kupię. Ciekawie, że tu poczta nadal jest… Jak i wtedy…
– No jak to co oni mogą! No jak to? Przecież to oni tu napadli, potem na śmierć skazali… naszych, Polaków! Obrońców!
– Nie ONI Kaziu – nie oni osobiście – ale inni Niemcy. Taki urodzony po wojnie Niemiec – choćby nie wiem jak chciał – czasu nie cofnie… Idź tam na ławce usiądź, ja zaraz przyjdę.
– Idę, idę… A pewnie niektórzy to by i cofnąć nie chcieli!
(…)
– Niesprawiedliwy jesteś Kaziu. Dlaczego winisz dzieci i wnuki za cudze grzechy? Chociażby przodków?
– Ale przecież nasi obrońcy co dopiero zostali zrehabilitowani przez niemiecki sąd. Czytałem w gazecie parę lat temu… a Basia to całą książkę o tym ma. Jakiegoś niemieckiego pisarza. Mówiła, że doskonała. Aż dziwne – że Niemca…
– W 1998 roku obrońcy zostali oficjalnie uniewinnieni.
– Rychło w czas, hehe – Alutka – rychło w czas! Przecież oni jak partyzanci powinni być potraktowani! W mundurach walczyli – o naszą Polską Pocztę! Co za czasy, co za czasy…
– A po wojnie to podobno ci, co ich skazali – sędziowie hitlerowscy to spokojnie sobie żyli w Niemczech, kariery porobili…
– Też czytałem, skandal – nie mam słów… Jak tak można…
– To może dlatego ta rehabilitacja tak późno Kaziu…. Bo ten co w Gdańsku wyroki wydawał i naszych skazywał – nadal się po wojnie stołka trzymał… ale nie, nie – to niemożliwe…
– Pamiętasz, Alutka – taki wiersz? Stary – po wojnie napisany ? Coś tam było o pieczęci, o Konradzie… jako młody chłopak jeszcze – dawno, dawno czytałem… I wzruszyłem się nawet… pamiętasz?
– Czekaj! Pamiętam! Ja nawet na akademii deklamowałam – poczekaj, przypomnę sobie…
Czy naprawdę strzelają? Nie wiesz? W Gdańsku – na poczcie…
Bije Mors czy Cekaem? Telegramów głośniejszych w aparacie nie miałem!
Sprawdzić teksty: żądamy połączenia z Warszawą!
Co to? Czemu na taśmie kropki znaczą się krwawo?
Punkt po punkcie? Alfabet całą serię tu nabił,
jak do celu żywego maszynowy karabin!
Mówi kto? Flisykowski? Niemiec w mury się wdziera?
Jak to? Przecież to poczta. Nie. To główna kwatera.
Bo dziś gdański pocztowiec w służbie był do dwóch godzin,
Dalszych godzin dwanaście bohaterom przewodzi.
Raport pisz do Konrada szyfrem prędszym, niż iskra!
Konrad! Adres Konrada! Konrad? Nie znasz nazwiska?
Męstwo nie wiesz gdzie mieszka? Napisz do nieba. Doręczą…
Jeżeli listy opatrzysz Polskiej Poczty pieczęcią…Edward Fiszer
Gdańsk 1947
– Piękne, piękne! Ale ten Fiszer? Czy on nie był komunistą?
– Nie wiem, Kaziu – a nawet jeśli był? To nagle wiersz przestanie ci się podobać?
– Dobrze, już dobrze – ale że pamiętałaś? Tyle lat…
– A wiesz, że ten Fiszer to napisał też tekst piosenki, którą bardzo lubisz?
– A jakiej, jakiej?
– A zgadnij!
– No nie wiem, nie wiem – mów Alutka, albo zaśpiewaj, mów – bo nie wytrzymam!
– Przyjedź mamo na przysięgę, zaproszenie wysłał szef! Syn ci wyrósł na potęgę, przyjedź zobacz, twoja krew! Lalala….
– Niemożliwe!
– A tak! Zatrzymajmy się przy hali – zatrzymajmy się Kaziu na chwilę….
– Powitać sąsiadów – powitać!
– Oooo – pani Lucyna !
– A co tam się w nogę stało – panie Kazimierzu? W tańcu się pan potknął?
– Tak, tak – hehe – nie inaczej! A no po schodach u nas na Łąkowej schodziłem i tak jakoś poleciałem…
– Lusiu, to nic takiego, to skręcenie, nie złamanie – za 10 dni znów do kontroli…
– To dobrze, dobrze… A gdzieście byli sąsiedzi?
– A przejść się trochę, przejść…
– Pod Pocztą Polską byliśmy.
– Aaaa – no tak, tak – w telewizji rano mówili – że na Zaspie uroczystości będą. Tam gdzie tych Pocztowców pochowano – to córka moja mieszka – przy cmentarzu.
– No przecież, przecież!
– Ja ją zawsze pytam – nie straszno ci, Dorotka, tak codziennie groby i krzyże z okien oglądać? A ta mówi – mamo – żywych się trzeba bać – nie umarłych.
– Otóż to, otóż to…
– I córka – choć przecież na historii się nie zna – co jakiś czas chodzi tam do tych naszych listonoszy – znicze im biedakom zapalać. Za każdym razem komuś innemu – żeby było sprawiedliwie. I Tak w niecały rok to wszystkim zapali.
– No to ładnie, no to pięknie.
– Prawda?
Cdn…
MKF
Ale czy aby na pewno okolice poczty to dolne miasto?
Nie Pani Kasiu, Poczta Polska to Osiek, ale bohaterowie cyklu pochodzą z Dolnego Miasta:)
Alutka i Kazimierz mieszkają na Dolnym Mieście – na Łąkowej. 🙂
czy Wy też nie widzicie odnośników – żeby wrzucić na fejsa?
Basia, ta od pana Kazia, ma całkowitą rację. Dieter Schenk napisał chyba najlepszą monografię o obronie Poczty Polskiej. Każdy gdańszczanin(nka) powinien(na) ją przeczytać 🙂
Córka Alutki i Kazia może kiedyś książkę rodzicom pożyczy… 🙂 Basia Ibedekerowicz. 🙂
Ja też bardzo lubię tę książkę – zresztą jak wszystkie Schenka. Czytałaś o Hansie Franku?
jasne że czytałam, na szczęście obie książki przetłumaczono na język polski 🙂 Bardzo mi czasem brakuje znajomości niemieckiego 🙁 większość ciekawych wiadomości o Gdańsku można czytać tylko w tym języku
zawsze możesz zacząć się uczyć! Zapraszam na korki 🙂
на данный момент я учусь на экзамен по русскому языку
но, возможно, в один прекрасный день 😉
staram się coś zrozumieć, ale ciężko – bo niecałe dwa lata miałam rosyjski.
w wolnym tłumaczeniu – aktualnie uczę się do egzaminu z języka rosyjskiego, ale być może, któregoś pięknego dnia…
to teraz rozumiesz co mogę pojąć z niemieckiego, nie miałam go w ogóle 😉
niemożliwe 🙂 napiszę 10 słów, które rozmiesz na pewno;
Bruderschaft, Lufthansa, Pantoffel, Schlafrock, Schlafmuetze, Gurkensuppe, Bananen, Karotten, Bier, das Auto. 🙂
tak, tak, dodaj jeszcze- topek, jaczkę, bratnik, itd. Te słowa znam od moich teściów- pochodzą z Krajny- masa zapożyczeń z niemieckiego
ale kończmy tę dyskusję na iB, bo nas Ewa zlinczuje 😉
Ewa też lubi komentarze 🙂
🙂
W ubiegłym roku po 30 latach przyjechałam do Polski, do Gdańska. Nie słyszałam, żeby w moim rodzinnym mieście ludzie mówili takim językiem. Doceniając wartość informacyjną tego tekstu, chciałabym jednak zauważyć, że Gdańsk to teraz nowoczesne miasto, w którym częściej słychać język angielski niż taką „cepelię”. Skoro jest Pani, Pani Magdo, przewodnikiem to sugerowałabym raczej pokazywanie prawdziwego oblicza Gdańska – nie tego powojennego. Łącząc pozdrowienia i czekając na kolejne Pani teksty – Krystyna
ale Pani Krystyno – co ja na to mogę, że oni tak mówią. Oboje dobiegają siedemdziesiątki. Ich córka mówi już innym językiem. Zięć także. Ale rozumiem, co Pani ma na myśli – proszę wypatrywać innej „powieści” , „słuchowiska”, „zapisowiska” – nie wiem jak to nazwać – Przygody Jagody. O studentce dziennikarstwa, która w październiku rozpoczyna studia w Gdańsku. Alutka i Kazimierz pozostaną tacy jak są.. 🙂 uściski.
Magda, w podstawówce nie mialas rosyjskiego?????
Miałam krótko, prawie nic nie pamiętam. Śmieszne czytanki i parę piosenek. 🙂
niedługo Alutka i Kaziu pojadą sobie tramwajem do Oliwy 🙂
Pani Magdo – jak wyglądają Kazimierz i Alutka? Ja sobie wyobrażam ją jako szczupłą, energiczną panią. Kazimierz zdecydowanie wyższy i grubszy.
A to się jeszcze okaże 🙂 to znaczy jeszcze pan pewnie kiedyś sam zobaczy.