Drogie Czytelniczki i Czytelnicy – za chwilę październik – oby zachwycił złotą polską jesienią… Z Trójmiasta powoli wyjeżdżają turyści – za to wrócili studenci. Student to ma klawe życie… – śpiewamy w starej rajdowej piosence… Niektórzy żacy niedługo odbiorą indeksy i rozpoczną piękną przygodę młodości jaką jest studiowanie. Wraz ze studentami pierwszego roku przyjechała do Gdańska studentka dziennikarstwa – Jagoda, która będzie bohaterką nowej powieści Przygody Jagody – pierwszy odcinek już w październiku. A co tam słychać w Trójmieście? Sprawdźmy!
• Na zdjęciu powyżej widzimy dwóch panów. Zwiedzają Sopot. Przed chwilą byli na molo, teraz dziarskim krokiem zmierzają w stronę Monciaka. To nie są „zwykli” panowie podczas spaceru nad morzem. To są „panowie na spacerze z psami”. Wytężmy wzrok i znajdźmy dwa czworonogi na zamieszczonym obrazku. Światło? czy Brzdęk? Nie wiem. Pies na spacerze powinien polatać! Ale jeśli pieski są np. chore? Nie mam pojęcia – więc z dniem dzisiejszym wprowadzam nową kategorię – Ot, zagwozdka!☺
• Z początkiem października znów można bezpłatnie wejść na sopockie molo. Cieszę się, bo uważam cenę biletu za wysoką. Bilet normalny nie powinien kosztować więcej niż 5 zł. Dlaczego nie ma zniżek dla studentów? No – ale teraz przed nami wiele bezpłatnych miesięcy – na molo można wchodzić ile dusza zapragnie. Wręcz nawchodzić się na zapas. Światło! – dla wolnego wstępu.
• Grobowiec rodziny Kossów w Katedrze Oliwskiej, dzieło z początku XVII w. Pierwotnie ustawiony był w nawie głównej, ale kiedy kościół klasztorny stał się parafialnym stanął w obecnym miejscu. Dzieło powstało w gdańskim warsztacie Wilhelma van den Blocka. Rzeźby przedstawiają rodzinę Kossów – Mikołaja z małżonką Justyną – przyjaciół i dobrodziejów klasztoru w Oliwie, oraz ich synów – Andrzeja (w zbroi) oraz zmarłego w dzieciństwie Jana. Co ciekawe – nagrobek połączony jest z płytą opata pelplińskiego Feliksa Kossa (trzeciego z synów). Jakkolwiek niestosownie to zabrzmi – lubię ten grobowiec. Choć przedstawione na nim postaci od kilkuset lat nie żyją – jest w nim mniej śmierci – a więcej życia. Może sprawia to zsunięty z nóżki sandałek malucha? Światło! – za ten piękny pomnik rodziny.
• Ciekawa kamienica na Chrobrego. Światło! – dla tych, którzy jako jedyni mają w oknie kwiaty. A gdyby tak wprowadzić obniżki czynszu dla rodzin, które dbają o okna? Ech, marzenia… Ale razu byłoby milej.
• Ostatnio rozmawiałam z koleżanką przewodniczką, która krytykowała umieszczenie logo klubu Rotary na cokole modelu Bazyliki Mariackiej. Dla niezorientowanych – ufundowanym właśnie przez Rotarian – z myślą o turystach słabo widzących lub nie widzących wcale. Nie podzielam tej krytyki. Ufundowali sobie niezłą reklamę – mówiła – i to w takim miejscu! Tak, z pewnością znak Rotarian jest widoczny – ale co z tego? W obecnych czasach nawet ksiądz dziękuje z ambony firmom, które wsparły pątników podczas sierpniowej pielgrzymki na Jasną Górę. Czy chęć zaznaczenia – kto się kryje za dobrym uczynkiem – jakim jest przykładowo wyposażenie pielgrzymów w deszczoodporne kurtki – jest naganne? Czy umniejsza ów dobry uczynek? Czy darczyńca powinien zostać anonimowy? Moim zdaniem – nie. A Państwa? Ot, zagwozdka!
• Zawsze wzrusza mnie dbałość o detale. Starannie wyprasowana chusteczka w kieszeni miękkiego swetra babci, wyprasowana dla samej siebie, nie na pokaz… Pięknie zapakowany prezent, świątecznie ustrojone kominki, okna i stoły… Ale nie kiczowatymi Mikołajami, ale pachnącą, żywą jemiołą.. Przed recepcją hotelu Dwór Oliwski natknęłam się na misę z jabłkami i „kompozycję kwiatową” – którym przyznaję Światło! – za prostotę i urok.
• Śmieszą mnie wyszukane nazwy kawiarni i restauracji. W niewielkiej Łebie znajdziemy np. pizzerię Da Vinci – czy to nie jest przesada? Dlaczego nie „Portowa”? „Rybacka”? „Falowa”? Wszelkiego rodzaju Dolores, Venezzie i Malibu chowają się przed Łysą Żyrafą na Świętojańskiej w Gdyni. Światło! – za poczucie humoru i dowcipną nazwę, którą od razu zapamiętałam.
• Lubię kawę – ale nie naparstek, tylko porządną filiżankę – z odrobiną mleka. Jednak wymiary „filiżanki” w kawiarni Starbucks na Świętojańskiej w Gdyni zaskoczyły nawet mnie! W Ameryce podobno wszystko jest wielkie – nie tylko możliwości. W Starbucksie podają nie filiżanki, nawet nie kubki – ale garnki kawy! To, co widzicie państwo na zdjęciu to wersja średnia. Jak wygląda największa? W kawiarniach tej amerykańskiej sieci jest stylowo, jednak jak na polskie warunki – za drogo. Może trochę przesadzam, w końcu nie trzeba zamawiać i kawy i soku i kanapki – ale zamawiając te trzy pozycje – zostawiamy w kasie ok. 30 zł. Dużo. Patrzący na nas z plakatu pan to nie pracownik miesiąca – to właściciel. Przejął firmę w 1987 roku. Mimo nieco za wysokich cen – Światło! – za solidną porcję dobrej kawy, która nawet dla mnie (kochającej ten napój) – okazała się za duża.
• Być może niektórzy poczują się urażeni – ale nie cierpię rowerzystów w historycznej części miasta. Wydaje mi się ponadto – że jazda na rowerze na tym obszarze jest prawnie zabroniona! Ostatnio zostałam najechana i dość boleśnie poturbowana przez rowerzystkę, która – owszem – zatrzymała się i przeprosiła – ale na koniec dodała – przecież pokazałam, że skręcam! Uzupełnię, że nieprzyjemne zdarzenie miało miejsce na ul. Chmielnej – przy wjeździe na Most Krowi. Znajdowałam się na przejściu dla pieszych. Rowerzyści mają obowiązek się przed nim zatrzymać! Co by było – gdyby zamiast mnie – kobiety mało filigranowej – znajdowało się tam małe dziecko? Brzdęk! – dla gnających przed siebie bezmyślnych użytkowników tak pokojowego i przyjemnego sprzętu – jakim jest rower.
• Zanika kultura. Międzyludzka. Postaram się nie wpaść w patetyczny ton, ale wkurza mnie, jak niewielu przewodników pozdrawia się wzajemnie na szlaku. Ale co tam przewodnicy – coraz rzadziej kłaniają się mi nawet sąsiedzi. Jako osoba dobrze wychowana zawsze pierwsza kłaniam się osobom starszym, a ojcom koleżanek nawet wówczas, kiedy nie wyglądają „dziadkowo”. Jestem jednak oburzona faktem, że wielu młodych mężczyzn z mojej klatki nie pozdrawia mnie w ogóle! Ale nie tylko mnie – także inne sąsiadki. Gdyby jeszcze było im jakoś głupio z tego powodu – ależ skąd! Nie przemykają chyłkiem kontemplując schody – nie, nie! Schodzą godnie i patrzą centralnie na mnie. I nic! W mojej kamienicy przykładowo mieszka pan – mim – stojący na Długiej w okolicy kina. Pan przeważnie pozuje w niebieskim garniturze. Mieszka pode mną. I co? Ano nic. Brzdęk! – za brak kultury. Chciałbym w tym miejscu wyróżnić trzech kolegów przewodników, którzy nie tylko pozdrawiają – ale i całują – a są to Andrzej Młot, Andrzej Nikitiuk z Warszawy i Sylwek z Kołobrzegu. Pragnę też pochwalić jeszcze jednego pana, starszego, szczupłego, eleganckiego – on kłania się zawsze z daleka, unosi czapkę, lub beret. Niestety nie wiem jak się nazywa. Niestety nie całuje.☺ Światło! Panowie!
• Lubię wiedzieć. Cieszę się więc za każdym razem, kiedy w trakcie powstawania czegokolwiek nowego – inwestor czy właściciel informuje o tym przechodniów. Stosowną tablicą, czy szyldem. Odbieram to jako szacunek dla mieszkańców – którzy nie lubią być zaskakiwani. Światło! – za swoiste „zajawki”.
• Spotkałam latem kilka osób, które śmiały się z wyglądu naszych statków pirackich – Lwa i Czarnej Perły – nazywając je kiczowatymi podróbkami oryginałów, Disneylandem, Legolandem… Zupełnie ich nie rozumiem. Uważam, że możliwości są dwie. Albo nie wiedzą – co to znaczy wakacyjny luz – z wiatrem – nie tylko w żagle – ale też we włosach – albo udają. Bardzo wielu ludzi udaje innych (lepszych) niż są. Wyobrażają sobie jak powinien wyglądać i zachowywać się „człowiek inteligientny” i są tak w tym zacietrzewieni – że nie zauważają, że stali się śmieszni. Brzdęk! – za brak luzu i przymrużenia oka.
W następnym – październikowym odcinku Światła czy Brzdęku: Andrzej Starzec, Dar Młodzieży, wrzeszczańska ulica Wajdeloty, kościół na Mickiewicza i wiele innych ciekawości.
Autorka: Magda Kosko – Frączek – nauczycielka, wykładowczyni, doktorantka, tłumaczka, przewodniczka, od roku i czterech miesięcy mama Andrzejka – Małego Chłopczyka.
Napisz do autorki: [email protected]
Moje teksty na iBedekerze
W moim bloku też mieszka kilku młodych panów, którzy nie mówią mi dzień dobry. Kiedyś bywało tak, że to ja pierwsza im mówiłam, aż w końcu poszłam po rozum do głowy 🙂 Popieram, dla nich brzdęk.
Brzdęk z zakrętasem! 🙂
Światło za ukwiecone okna , dodał bym jeszcze dbałość o tzw. przyogródki.czyli ogródki przed kamienicami. Niektóre są naprawdę piękne. 🙂
to prawda – szkoda, że ja takiego nie mam…
Ja tez jestem za tym by rowerzysci znikneli z Drogi Królewskiej w SEZONIE, niestety wolno im sie tam poruszac legalnie, na znakach zaklejono godziny w których mogli sie poruszac i moga to robic cała dobe.
BRZDEK.