Biskupia Górka to często pomijana część Gdańska. Turyści i gdańszczanie rzadko wybierają te tereny jako miejsce spacerów, zapewne ze względu na małe rozpropagowanie walorów tego obszaru. Wielka to szkoda, gdyż Biskupia Górka, pod może lekko zaniedbaną powłoką, skrywa wiele niezwykle interesujących miejsc.

Biskupia GórkaW sobotę, 15 czerwca, wybraliśmy się na spacer po fortyfikacjach Biskupiej Górki, kiedyś zwanej Szwedzkim Szańcem. Wędrówkę zorganizował Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku oraz Stowarzyszenie „WAGA”. W oczekiwaniu na przybycie reszty uczestników wyprawy cieszyliśmy się piękną pogodą, która tego dnia niezwykle dopisała. W końcu, gdy wybiła godzina 11, uczestnicy rozpoczęli ponad dwugodzinną podróż po fortyfikacjach, broniących miasta począwszy od XVII w. – szczególnie interesujące okazały się budowle z czasów pruskich. Grupę około piętnastu osób zaopatrzonych w mapki terenu, prowadził Wojciech Ostrowski. Zwiedzający, w tym i my, rozpoczęli swą podróż przy zabudowaniach reduty koszarowej, a dalej ścieżką ukrytą wśród porastających wały drzew…

P1000657Każdy, kto był przygotowany na łatwy spacerek czekała niespodzianka, gdyż ścieżka była wąska, a co pewien czas nawet trzeba się było lekko powspinać. Zadania nie ułatwiały ani gęsto rosnące drzewa, ani wszędobylskie komary. Nikt jednak nie narzekał, i wspólnie podziwialiśmy ogrom fortyfikacji. W śledzeniu trasy niezwykle pomocne okazały się wspomniane mapki. Ze względu na bujną roślinność chwilami trudno jednak było rozróżnić poszczególne bastiony czy kurtyny.

Podczas wędrówki często odwoływano się do wykładu dr Roberta Hirsza, który 11 czerwca opowiadał o fortyfikacjach Biskupiej Górki – ich tajemnicach, architekturze i historii. Nasz przewodnik pokazywał swoje „małe” odkrycia na Biskupiej Górce, między innymi napisy na cegłach budynków obronnych. Za największy plus uznaliśmy fakt, że wszyscy uczestnicy byli podczas spaceru bardzo aktywni, opowiadając różnego rodzaju ciekawostki.

Podczas marszu odwiedziliśmy między innymi zapomniane przez czas obiekty, w których składowana była broni i amunicji. Niestety z roku na rok stan budynków stale się pogarsza, a części metalowe – kraty czy drzwi, są rozkradane na złom. Ponadto obiekty te stały się miejscem bytowania bezdomnych, zostawiających po sobie spory bałagan. Pomimo tego weszliśmy do środka większości z nich – obejrzeliśmy wnętrza i usłyszeliśmy co się działo w poszczególnych pokojach, kiedy to miejsce tętniło jeszcze życiem. Kontynuując naszą podróż zeszliśmy na poziom dawnej fosy, a z niej wyruszyliśmy do zarysów dawnej Lunety Cafarellego. Czas ponaglał, nasz przewodnik musiał wrócić na miejsce zbiórki, aby poprowadzić kolejną grupę, która miała wyruszyć wyruszyć o godzinie 14. Kilka osób z naszej grupy chciało zobaczyć jeszcze kilka miejsc, więc poszli dalej…

P1000665Wycieczka ta była niezwykłą podróżą, która ukazała nam historię trochę zapomnianą i ukrytą przed wzrokiem tysięcy turystów i mieszkańców Gdańska. Warto w ramach weekendowych spacerów skręcić w te okolice, aby zobaczyć dawną potęgę fortyfikacji. Co podkreślał nasz przewodnik pan Ostrowski, warto wybrać się na Biskupią Górkę wczesną wiosną lub późną jesieią (kiedy nie ma liści na drzewach), bo wtedy dopiero można bez ograniczeń zobaczyć cały zarys fortyfikacji obronnych.

Tekst: Pamela Filipczyk i Marek Zalewski – studenci Wydziału Historii UG, specjalizacja edukacja regionalna, odbywający praktyki studenckie na iBedeker.pl