Historia polskich transatlantyków rozpoczęła się właśnie w Gdyni osiemdziesiąt pięć lat temu. W 1930 r. założono Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętowe, dla którego w okresie międzywojennym pływało siedem wspaniałych transatlantyków – SS ,,Kościuszkoʼʼ, SS ,,Pułaskiʼʼ, SS ,,Poloniaʼʼ, MS ,,Piłsudskiʼʼ, MS ,,Batoryʼʼ, MS ,,Chrobryʼʼ oraz MS ,,Sobieskiʼʼ. Nie odegrały one w historii światowej żeglugi znaczącej roli, lecz dla ówczesnych Polaków miały bardzo duże znaczenie historyczne i sentymentalne.
Polska odrodziła się po I wojnie światowej. Stanęła przed wyzwaniem, jak scalić odzyskane ziemie i nadać im formę jednolitej państwowości. Szczególnie podniosłe było uzyskanie dostępu do morza, co spowodowało ponowne zainteresowanie sprawami morskimi. O ważności tego wydarzenia świadczyły takie patriotyczne akty, jak zaślubiny Polski z morzem gen. Józefa Hallera, które miały miejsce w lutym 1920 r. w Pucku.
W okresie międzywojennym podjęto starania stworzenia polskiego portu w Gdyni, przemysłu okrętowego, floty handlowej oraz całej gospodarki morskiej. Zajęto się zbudowaniem magistrali węglowej Herby Nowe – Gdynia, która miała połączyć port gdyński z Górnym Śląskiem. Mimo wielu problemów podjęto próby, aby ponownie zaistniała polska bandera na morzach i oceanach. Polski rząd starał się uporządkować polski ruch emigracyjny, otoczyć opieką podróżnych oraz stopniowo skierowywać żeglugę przez porty polskie.
Klejnoty księżniczki Dagmary
Po kilku nieudanych próbach założenia prywatnych przedsiębiorstw żeglugowych, utworzono ,,Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętoweʼʼ – PTTO. Od duńskiej firmy ,,Det Ostasiatiske Kompagniʼʼ zakupiono linię bałtycko-amerykańską wraz z całą infrastrukturą. Za powstanie spółki był odpowiedzialny głównie Julian Rummel (1887-1954), współtwórca idei stworzenia portu w Gdyni i inicjator wielu pionierskich przedsięwzięć związanych z morzem.
Celem nowopowstałego przedsiębiorstwa była przede wszystkim obsługa ruchu emigracyjnego w kierunku Stanów Zjednoczonych i Kanady. Od Duńczyków zakupiono trzy statki: ,,Poloniaʼʼ, ,,Estoniaʼʼ i ,,Lithuaniaʼʼ. Dwóm z nich zmieniono nazwy – ,,Estoniiʼʼ na ,,Pułaskiʼʼ oraz ,,Lithuaniiʼʼ na ,,Kościuszkoʼʼ. Obsługiwały one linię: Gdynia – Kopenhaga – Halifax – Nowy Jork.
S/S ,,Poloniaʼʼ, S/S ,,Pułaskiʼʼ, S/S ,,Kościuszkoʼʼ były nazywane ,,klejnotami księżniczki Dagmaryʼʼ. Termin ten został wprowadzony do literatury przez Karola Olgierda Borchardta (1905-1986), marynarza, pisarza, twórcę chociażby: ,,Znaczy Kapitan”, ,,Szamana morskiego”, czy „Krążownika spod Somosierry”. Statki zostały zbudowane w stoczni brytyjskiej ,,Barclay, Curle and Co. Ltd w Glasgowʼʼ jako ,,Kurskʼʼ, ,,Lithuaniaʼʼ i ,,Carʼʼ za pieniądze, które uzyskano ze sprzedaży klejnotów duńskiej księżniczki Dagmary (1847-1928), córki króla Danii, Chrystiana IV. Kosztowności stanowiły posag, gdy wchodziła w 1868 r. do rodziny Romanowów, jako żona przyszłego cara Aleksandra III. Wówczas przyjęła wiarę prawosławną i zmieniła imię na Maria Teodorowna.
Ambasadorzy polskości
PTTO formalnie działało do końca października 1934 r., kiedy to wprowadzono nową nazwę ,,Gdynia-Ameryka Linie Żeglugoweʼʼ (GAL), co okazało się konieczne wobec uruchomienia nowych linii. Od 1933 r. zaczęła funkcjonować linia palestyńska, a od 1936 r. linia południowoamerykańska. W tym czasie poprawiły się znacząco warunki podróży poprzez otwarcie Dworca Morskiego (1934 r.) oraz zakup nowych transatlantyków.
Z czasem trzy przestarzałe parowce postanowiono zastąpić dwoma nowocześniejszymi jednostkami. W miejsce emigrantów, którzy chcieli tylko dopłynąć możliwie najtaniej do celu, pojawili się ludzie, którzy również chcieli przyjemnie spędzić czas na statkach i gotowi byli na wyższe opłaty. Linia północno-amerykańska z emigranckiej miała stać się w dużej mierze linią turystyczną.
Nowe transatlantyki zamówiono we włoskiej stoczni Cantieri Riuniti dell’Adriatico w Monfalcone. Statki miały być zdolne do pokonywania regularnych kursów między przez Ocean Atlantycki pomiędzy Gdynią a Nowym Jorkiem w czasie około 9 dni. 19 grudnia 1934 r. nastąpiło wodowanie ,,Piłudskiego”, a ,,Batorego” 3 lipca 1935 r.
O ile na ,,klejnotach księżniczkiʼʼ wyposażenie było podstawowe i przestarzałe, w końcu statki te były kupowane z myślą o emigrantach, dla których niska cena była podstawowym kryterium. To kolejne transatlantyki, w szczególności ,,Piłsudskiʼʼ i ,,Batoryʼʼ, miały stać się instrumentami propagandy Drugiej Rzeczpospolitej na morzach i oceanach. Lech Niemojewski (1894-1952), architekt, współtwórca wnętrz na „Piłsudskim” i ,,Batorym”, pisał: Statek oceaniczny jest, w co niepodobna wątpić, nie tylko czynnikiem ekspansji gospodarczej. Jest także ogniskiem promieniowania kultury i sztuki narodu, pod którego banderą płynie. Ich wnętrza miały być najlepszą wizytówką sztuki polskiej na arenie międzynarodowej. Do projektowania wystroju wnętrz zaproszono ówczesnych najlepszych artystów i architektów, dzięki czemu powstały wyjątkowe wnętrza, w których art déco przeplatała się z stylistyką o zabarwieniu narodowym oraz elementami awangardowymi.
Ameryka Południowa
Jednocześnie wraz z rozwojem linii północnoamerykańskiej, narastała potrzeba organizacji również linii południowoamerykańskiej. W 1936 r. ogłoszono przetarg na wybudowanie dwóch nowych statków, które miały zastąpić ,,Kościuszkoʼʼ i ,,Pułaskiegoʼʼ na linii południowoamerykańskiej. Ostatecznie wodowanie ,,Sobieskiego” miało miejsce 25 sierpnia 1937 r. w brytyjskiej stoczni Swan Hunter & Wigham Richardson, Co. Ltd w Newcastle, a „Chrobrego” 24 lutego 1939 r. w stoczni Nakskov w Danii.
Przy budowie ,,Sobieskiegoʼʼ i „Chrobrego” oczywiście pamiętano o specyfice linii południowoamerykańskiej, o czym pisano broszurkach reklamujących rejsy na tych transatlantykach:
Przy budowanie statków ,,Sobieskiʼʼ i ,,Chrobryʼʼ zastosowano najnowsze zdobycze techniki okrętowej, przy czym szczególną wagę przywiązano do tych urządzeń i instalacji, które zapewniają całkowitą wygodę pasażerów zarówno w klimacie chłodnym jak i tropikalnym. Specjalny nacisk położony został przy budowanie obydwu tych statków na odpowiednią wentylację pomieszczeń pasażerskich. Kabiny oraz sale i saloniki I klasy są wyposażone w urządzenia termowentylacyjne, tzn. mogą być ochładzane lub ogrzewane zależnie od klimatu. Poza tym powietrze w pomieszczeniach obydwu statków jest odświeżane przez nasycanie ozonem.
Siedmiu wspaniałych
Oprócz emigrantów szukających lepszego życia na początku lat trzydziestych, w późniejszym okresie na transatlantykach często także podróżowali znamienici goście, na czele z: działaczką niepodległościową i matką chrzestną ,,Batoregoʼʼ Jadwiga Barthel de Weydenthal, malarzem Wojciechem Kossakiem, pisarką Marią Dąbrowską, pieśniarką Hanną Ordonówką, pisarzem Witoldem Gombrowiczem, gen. Gustawem Orlicz-Dreszerem, gen. Józefem Hallerem, marszałkiem senatu Władysławem Raczkiewiczem, gen. Bolesławem Wieniawą-Długoszewskim, czy prezydentem Warszawy, Stefanem Starzyńskim.
Na gości transatlantyków czekały także liczne atrakcje. Pasażerowie mogli skorzystać chociażby z baru, basenu, biblioteki i czytelni, sali gimnastycznej, kąpieli słonecznych, pokazów filmowych. W czasie postojów w portach również organizowano wycieczki do najciekawszych okolicznych atrakcji. To jeszcze nie wszystkie rozrywki, jakie były przygotowane na transatlantykach. Od stewarda także można było wypożyczyć m.in. szachy, warcaby, domino, czy egzotyczną chińską grę mah-jong. Każdego dnia organizowano zakłady o odgadnięcie, ile mil przebył transatlantyk w ciągu ostatniej doby. Na jednostkach odbywały się również koncerty i zabawy taneczne.
Siedem transatlantyków pływało na stałych liniach i okazjonalnych wycieczkach aż do wybuchu II wojny światowej (tylko ,,Kościuszko” został zezłomowany w styczniu 1939 r. w Genui). Swoją rolę odegrały także podczas działań wojennych, ale to już inna historia…
Tekst: Ewelina Pająkowska
De facto wspaniałych było dziewięciu – obok opisanej siódemki jeszcze dwa mniej znane, a ciekawe „pasażery” z zagranicy. Pierwszy – to niewielki „Jagiełło”, nasz jedyny statek pasażerski, zbudowany przed wojną u Blohma i Vossa, czyli w najlepszej stoczni świata. Drugi z pominiętych „pasażerów” też nie był byle czym – to „Stefan Batory”, dawny „Maasdam” spod znaku HALu, rekordzista pod naszą banderą, gdy idzie o tonaż (15.024 BRT).
Stosunkowo najciekawszym z tej dziewiątki był „Chrobry” – jedenastotysięcznik od Duńczyków z Nakskov, pierwszy w naszej historii statek wyposażony w duński silnik od Burmeistra i Waina, a zarazem transatlantyk, który regularnie odbył jedynie… PÓŁ okrężnego rejsu między Gdynią a portami południowej Ameryki.
No! A ja już wreszcie WIEM, ile rejsów transatlantyckich zdołał odbyć „Piłsudski”: oto 35, a właściwie to 34 i pół, bo ostatniego rejsu regularnie w Gdyni już nie ukończył. Zob. m. in. wspaniałych „Excentryków” pana Kowalewskiego, gdzie Fabian A. opowiada o tym rejsie, w którym wziął udział , jako muzyk orkiestry okrętowej. Motorowiec ostatecznie skierowano po przejściu Atlantyku, już we wrześniu 1939 roku, do Newcastle, gdzie jakoby po trzech tygodniach postoju – w warunkach niemalże aresztu! – zwolniono prawie całą załogę,a zwłaszcza tych jej członków, którzy byli dla obsługi pasażerów.
Ja mam jeden bardzo ciekawy statek Polski cyfrowa.tvp.pl/video/podroze-w-nieznane,na-wschod-od-adenu,59438189