Mostek Weisera Dawidka przeszedł do historii. Jego uroczyste wyburzenie odbyło się wieczorem, 5 czerwca 2013 r.
Uroczyste wyburzenie mostku Weisera Dawidka było moim drugim i ostatnim spotkaniem z tą konstrukcją. Wiadukt był znany z powieści Pawła Huelle, ale przede wszystkim z pamięci i sentymentu do miejsca przez okolicznych mieszkańców, toteż zainteresowanie samym wydarzeniem było ogromne. Zaparkowanie auta w pobliżu miejsca wydarzenia graniczyło z cudem, lecz dzięki sympatycznej pogodzie wielu mieszkańców zdecydowało się na wycieczkę rowerową. Rowerzystów było naprawdę sporo.
Całą akcję poprzedziła historyczna inscenizacja – walka trzech czołgów i masy żołnierzy z bronią palną. Szczerze mówiąc, spodziewałem się bardziej spektakularnego wydarzenia. Proces wyburzania trwał parę minut, lecz samo zerwanie to zaledwie ułamek sekundy. W kulminacyjnym momencie moja dziewczyna rzuciła okiem na telefon – miała pecha – w tym czasie mostek umarł. Zanim jednak maszyna zaczęła powoli burzyć konstrukcję, odbył się pokaz pirotechniczny, niczym nie różniący się od tych, które przeciętny Polak praktykuje w swoim ogrodzie podczas Sylwestra.
Ja osobiście nie byłem sentymentalnie związany z tym miejscem, ale poruszyła mnie reakcja starszej pani, siedzącej w oknie budynku przy ul. Trawki. Ze łzami w oczach zapytała:
– Czy już po wszystkim? To już koniec?
Dla niektórych to dopiero początek – pomyślałem.
Tekst: Kamil Zwięgeła
1 Komentarz