W miniony weekend w ramach XIV Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów Kolosy 2011 Gdynia miała okazję gościć największych podróżników, pochodzących głównie z Polski. Miałam miłą okazję uczestniczenia w wydarzeniu.
Z przyczyn technicznych (prelekcje odbywały się równolegle w dwóch salach) niestety nie dane mi było wysłuchać wszystkich relacji z wypraw. Mnie na szczęście ominęły kolejki, ale ludzie stali po kilka godzin, aby dostać się do środka Hali. Największe tłumy przybyły w sobotę i to w godzinach przedpołudniowych.
Piątek z Kolosami
Już pierwszy dzień przyniósł mi kilka niespodzianek. Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałam, że aż tylu podróżników jest w jakiś sposób związanych z Trójmiastem. Chyba najbardziej oczekiwanym gościem (zwłaszcza przez dziennikarzy) był kitesurfer Janek Lisewski, który szczęśliwie wrócił z wyprawy po Morzu Czerwonym. Opowiadał o zakończonym sukcesem rejsie z Polski do Szwecji przez Morze Bałtyckie, a niedawną próbę jedynie podsumował, w według mnie najlepszy sposób, że wprawdzie nie pokonał Morza Czerwonego, ale też Morze Czerwone nie pokonało jego. Jego wypowiedź wywołała dość gorącą dyskusję w kuluarach.
Mieszkający w Gdyni Dominik Włoch wraz z Romanem Ziębą i Wojtkiem Jakowcem przedstawili relację ze swojej pieszej pielgrzymki do Asyżu (Dominik wyruszył z Moskwy, Roman Zięba z Jerozolimy, a Wojtek Jakowiec z Fatimy). W drogę wyruszyli praktycznie bez pieniędzy, zdani jedynie na siebie, z wiarą, że napotkają po drodze dobrych ludzi, którzy udzielą im schronienia. Widać, że wierzą w to, co robią…
Największym przeżyciem tego dnia było dla mnie spotkanie z Piotrem Chmielińskim – członkiem kapituły Kolosów oraz pierwszym, i do tej pory jedynym człowiekiem, który przepłynął całą Amazonkę. Podczas prelekcji dowiedziałam się, że jednym z pomysłodawców wyprawy był gdańszczanin. Do swoich wystąpień od pewnego czasu dołącza sporą porcję zdjęć związanych z rodziną i przyjaciółmi, a urozmaiceniem na pewno były zdjęcia z Las Vegas, które ponoć nie powinny być pokazane szerszej publice… Po prezentacji miałam okazję przekonać się, że nie tylko jest wielkim podróżnikiem, ale również serdecznym człowiekiem. W prezencie otrzymałam od niego książkę o wyprawie nurtem Amazonki, napisaną przez Joe Kane’a .
Bardzo interesująco i z dużym poczuciem humoru o swojej dwutygodniowej wędrówce w poprzek zamarzniętego Bajkału opowiadały Anna Grebieniow i Xenia Starzyńska.
Dzień zakończyło spotkanie z podróżnikiem, fotografem i pisarzem z Trójmiasta Michałem Frąckowiakiem. Ekspedycja Michał to pięcioletnia włóczęga po całym świecie. Pomimo późnej pory na relację czekało sporo osób i nie zawiedliśmy się, ponieważ opowieść o tej podróży marzeń była porywająca.
Sobota z Kolosami
Sobotni program zapowiadał się rewelacyjnie i miałam spory problem z wyborem. Zafascynowała mnie opowieść Romana Werdona o maszerskiej wyprawie do Laponii. Szczególnie fascynujący był widok zmieniającej się zorzy polarnej oraz opis sposobu kierowania pochodzącymi spod Gdańska psami.
Jedyną prelekcją, której wyboru żałowałam, była relacja Michała Pauli z jego 6-letniego pobytu w tajlandzkim więzieniu. Zanim się jeszcze rozpoczęła, spory kłopot mieli organizatorzy, ponieważ było więcej chętnych, niż miejsc w sali seminaryjnej (nie udało się zorganizować dodatkowego spotkania w dużej sali). Ostatecznie były zajęte wszystkie miejsca siedzące, stojące, a nawet kilka rzędów na podłodze z przodu sali. Relacja z walki o przetrwanie byłaby bardzo interesująca, gdyby prelegent co kilka zdań nie dodawał, iż nie będzie czegoś dokładnie opowiadał, bo można o tym przeczytać w jego książce…
Żałuję natomiast, że nie wybrałam równocześnie odbywającej się prelekcji skromnego chłopaka z wioski na Podlasiu, porównywanego do Forresta Gumpa, który po obiegnięciu świata dookoła zawojował tegoroczne Kolosy.
Stosując się do przysłowia „cudze chwalicie, swego nie znacie”, Jakub Terakowski (na pół etatu gdańszczanin i drugie pół krakowianin) opowiedział o swoich dziewięciu przechadzkach brzegiem morza na trasie Świnoujście-Hel, które odbywa z przyjaciółmi. Jest jedną z wielu osób inicjujących spacery nadmorskie, a cały Poczet Bałtyckich Długodystansowców przedstawia się imponująco. Często na trasie spotykają Janusza Korkosza z Bytomiu z psem i czasem synem, Wojciecha Radtke z Gdańska z synem i psem oraz poruszającego się na trójkołowym rowerze Macieja Wrońskiego z Kętrzyna. Dowiedziałam się o ciekawym Rezerwacie Smolne Bagno w Kołobrzegu, do którego legalnie można dostać się jedynie rowerem, gdyż na ścieżce zrobionej specjalnie dla pieszych stoi znak zakazu wstępu… dla pieszych.
Duże wrażenie zrobiła na mnie postać Krzysztofa Starnawskiego, rekordzisty w nurkowaniu na obiegu zamkniętym (Morze Czerwone, niedaleko Dahab, głębokość 283 m). Rezultat ten udało mu się osiągnąć dzięki pomocy prototypowego aparatu oddechowego własnej konstrukcji.
Wieczorny blok rozpoczął się wciągającą relacją Oli Dzik z kobiecej wyprawy na Gaszerbrumy. Niestety nie udało jej się w pełni zrealizować planu, ponieważ musiała wracać do kraju i weszła tylko na G2, ale jej towarzyszka wyprawy, Maria „Masza” Chitrikowa, dołączyła do zespołu irańskiego i zdobyła również G1. Ola została tegoroczną laureatką Nagrody im. Andrzeja Zawady, dzięki czemu będzie mogła dalej realizować swoje marzenia podczas pierwszej kobiecej zimowej wyprawy na siedmiotysięcznik. Po otrzymaniu nagrody wyznała zebranym, że zrobiło jej się zimno na samą myśl, co ją czeka.
O piątym roku eksploracji Jaskini Ciekawej, w austriackim masywie Gagengebirge, a zwłaszcza o dziesiątej sopocko-wrocławskiej wyprawie speleologicznej, opowiadał Dariusz Bartoszewski z Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Członkowie grup się zmieniają, ale wszystkich łączy wspólna pasja i niestrudzenie dążą do pogłębiania wiedzy o tej jaskini. Myślę, że z takim podejściem plan połączenia Ciekawej z którąś z odkrytych przez nich wcześniej jaskiń – musi się powieść.
Najwyższy szczyt afgańskiego Hidukuszu – Noszak (wkrótce będzie się wspinała na niego Ola Dzik), zdobyli ks. Krzysztof Gardyna i Krzysztof Mularski, który wraz z Wojciechem Paczosem opowiadał o tej wyprawie. Obaj prelegenci doskonale potrafili wprowadzić słuchaczy w atmosferę również dzięki afgańskim strojom, w których przybyli na spotkanie.
Niedziela z Kolosami
W niedzielę odbyło się mniej prelekcji, ze względu na uroczystość wręczenia Kolosów. Jednym z ostatnich prelegentów był Krzysztof Rąglewski, który przedstawił Afganistan od innej strony. Nie sądziłam, że podróż w te rejony może być tak ciekawa. Ten kraj to nie tylko wojna, lecz również ludzie, zwyczaje, różne grupy etniczne, no i przepiękne krajobrazy.
Bardzo poruszyła mnie relacja Zygmunta Leśniaka i Małgorzaty Jarmułowicz z poszukiwań miejsc w Indonezji jak najmniej związanych z turystyką masową, a zwłaszcza fragment o wyspie Lembata. Film z tego regionu był dość brutalny i części nie byłam w stanie oglądać. Sposobem na życie zamieszkałej tam ludności, z powodu nieurodzajnych gleb, jest głównie wielorybnictwo.
Kolosy na finiszu
Po prelekcjach nadszedł czas na wspomnienie tych, którzy odeszli w minionym roku: trójmiejskich kajakarzy Celiny Mróz i Jarosława Frąckiewicza, alpinisty Wojtka Kozuba oraz nurka jaskiniowego Artura Kozłowskiego. Prezentacje z ich osiągnięć, które przygotowali organizatorzy, oglądałam jednocześnie z wielkim podziwem, jak i ze smutkiem, choć tylko w niewielkiej części oddawały to, jak wielkimi podróżnikami i wspaniałymi ludźmi byli. Wszyscy zginęli podczas realizacji swoich marzeń.
Nadszedł wreszcie długo oczekiwany moment wręczenia nagród. Moim zdaniem wszyscy, którzy w mniej lub bardziej interesujący sposób przedstawiali relację ze swoich osiągnięć (nie każdy musi mieć umiejętność pięknego opowiadania i przemów, ich czyny mówią za nich), zasługują na Kolosa, ponieważ robią to, co ich pasjonuje, spełniają marzenia, pokonują granice ludzkich możliwości, a dzięki odniesionym sukcesom sławią nasz kraj. W uroczystości uczestniczył Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Zaraz po wstępie prowadzący Piotr Pustelnik zdecydował, że zarówno on, jak i Kinga Baranowska mogą zrezygnować ze zbyt ciepłych sztywnych marynarek. Kinga otrzymała nieoczekiwany prezent od Piotra – grę K2, którą obiecała zabrać na następną wyprawę. Podczas wręczania statuetki Super Kolosa można było się przekonać, jakim otwartym i serdecznym człowiekiem jest Aleksander Doba, kiedy dokładnie wyściskał prowadzących uroczystość, a następnie Piotra Chmielińskiego, który mu rzucił w ramiona (dosłownie!) sporo ważącą statuetkę Super Kolosa. Ci dwaj panowie mają zdecydowany dar przemawiania, dlatego z zainteresowaniem wysłuchałam ich długich, ale humorystycznych mów.
Zwieńczeniem imprezy było wystąpienie laureata Super Kolosa – Aleksandra Doby (nagrodę zadedykował wspierającej go żonie, od której dostał pozwolenie na następna wyprawę). W odróżnieniu od pozostałych mówców, swojej relacji z wypraw kajakarskich nie prowadził sprzed ekranu laptopa, ale ze sceny. W pewnym momencie poprosił o krzesło… i używał je do prezentacji pewnych zachowań na kajaku. Z dużą dawką humoru opowiadał o swoich przygodach podczas rejsu przez Atlantyk. Szkoda, że były pewne ograniczenia czasowe, bo tego pana można by słuchać jeszcze długo, a i on sam pewnie miałby jeszcze wiele do opowiedzenia.
Najbardziej wytrwali doczekali losowania nagród dla widzów. Niestety nie udało mi się nic wylosować, ale i tak te dni dostarczyły mi niezapomnianych wrażeń i przeżyć. Już się nie mogę doczekać przyszłorocznych Kolosów.
Lista laureatów prezentuje się następująco:
SUPER KOLOS 2011
Aleksander Doba – za całokształt osiągnięć kajakarskich i konsekwentne dążenie do realizacji coraz bardziej ambitnych celów eksploracyjnychKategoria ŻEGLARSTWO
KOLOS 2011
Bronisław Radliński – za rejs „Morskim szlakiem Polonii 2010-2011”WYRÓŻNIENIE
Aleksander Hanusz i Filip Sułkowski – za rejs „Flotylli Śledziowej” do SkaniiWYRÓŻNIENIE
Monika Witkowska i Börje Ivarsson – za arktyczny rejs na Czukotkę i Wyspę WranglaKategoria WYCZYN ROKU
KOLOS 2011
Piotr Kuryło – za „Bieg dla Pokoju” dookoła świataWYRÓŻNIENIE
Zbigniew Florecki – za zdobycie letniej i zimowej Korony Gór PolskiWYRÓŻNIENIE
Krzysztof Paul – za „zimowe zajęcia dla panów po siedemdziesiątce”WYRÓŻNIENIE
Krzysztof Starnawski – za rekord świata w nurkowaniu na obiegu zamkniętym (-283 m)Kategoria EKSPLORACJA JASKIŃ
KOLOS 2011
Wyprawa Hoher Göll 2011 – za eksplorację jaskini Unvollendeterschacht do głębokości -1264 mWYRÓŻNIENIE
Wyprawa Hagengebirge 2011 – za eksplorację Interessante HöhleWYRÓŻNIENIE
Speleoklub „Bobry” Żagań – za eksplorację Jack Daniel’s Höhle w masywie TennengebirgeKategoria PODRÓŻE
KOLOS 2011
Paweł Kilen – za różnorodną pod każdym względem pięcioletnią wyprawę przez cztery kontynentyWYRÓŻNIENIE
Paweł Baszanowski, Sebastian Królikiewicz, Artur Niewiadomy i Paweł Pietrzyński – za „No Experience Expedition”WYRÓŹNIENIE
Anna i Jakub Urbańscy – za wyprawę etnograficzną na terytorium Korowai Batu na PapuiKategoria ALPINIZM
KOLOS 2011
Nagrody głównej nie przyznanoWYRÓŻNIENIE
Tomasz Kowalski – za zdobycie czterech 7-tysięczników w rekordowym czasieWYRÓŻNIENIE
Dariusz Załuski – za wejście północnym filarem na szczyt K2WYRÓŻNIENIE
Michał Król i Andrzej Sokołowski – za nową drogę na ścianie Kizyl Asker w KirgizjiNAGRODA SPECJALNA
Sztafeta Afryka Nowaka – za unikalną w skali Polski i świata, trwającą 799 dni wyprawę, w której wzięło udział ponad sto osób, zorganizowaną dla upamiętnienia wybitnego polskiego podróżnika, Kazimierza Nowaka, który w latach 1931-1936 przemierzył Afrykę z północy na południe i z powrotemNAGRODA IM. ANDRZEJA ZAWADY
Aleksandra Dzik – za projekt pierwszego kobiecego wejścia zimą na siedmiotysięcznik – drugi co do wysokości szczyt Hindukuszu, NoszakNAGRODA DZIENNIKARZY
Piotr KuryłoGRAND PRIX WYSTAWY FOTOGLOB
Piotr Kloczkowski
„Ofiary w Tana Toraja”NAGRODY PUBLICZNOŚCI ZA NAJLEPSZĄ PREZENTACJĘ
Piotr Kuryło
Biegiem dookoła świataZA NAJLEPSZE ZDJĘCIE WYSTAWY FOTOGLOB
Mirosław Wlekły
„U rzeźnika”
Autor: Małgorzata Soroka
Pani Małgorzato, z zainteresowaniem przeczytałem bardzo interesująco przedstawioną relację z Kolosów. Ma Pani talent :-))) Miałem bardzo utrudnioną możliwość oglądania prezentacji. Wielokrotnie byłem wywoływany do biura organizatorów by udzielać kolejnego wywiadu (jakieś przecieki o Super Kolosie były tego przyczyną). Wiele spotkań ze znajomymi kajakarzami również uniemożliwiały mi egoistyczne oglądanie prezentacji. No cóż, spotkania miłe (a nawet bardzo); nie można być w dwóch miejscach na raz.. Dziękuję za ciepłe zaprezentowanie mojego wystąpienia. :-))))
A ja dodaję do ulubionych stronę Pana Andrzeja:)
http://www.aleksanderdoba.pl/index.php5?option=com_content&view=article&id=96&Itemid=105&lang=pl
Bardzo dziękuję za te miłe słowa Panie Aleksandrze 🙂 Mam nadzieję, że będę jeszcze nie raz miała okazję posłuchać Pana relacji z wypraw 🙂
No cóż, przy tej mnogości prelegentów, swój wpis ograniczę jedynie do tych wystąpień, które podobały mi się nadzwyczajnie. Albo ze względu na informacje zawarte w pokazie albo za szczególny sposób przekazywania relacji. Jako że byłem tam w sumie służbowo, nie siadywałem na trybunie a jedynie zajmowałem miejsce przy wejściu na nie. Stąd też musiałem bardziej wytężyć słuch i zdawać się na relację słowną, niż migotanie setek zdjęć i w sumie jedynie ich opisywania.
W sobotę bardzo podobały mi się wystąpienia Krzysztofa Paula (przejścia przez tory wodne, wprost niewiarygodne), Dominika Włocha (niby nic a jednak coś), Piotra Strzeżysza (salwy śmiechu za jacuzzi) i Jakuba Urbańskiego (wojna plemienna fascynująca).
W niedzielę od rana jachty zaś wieczorem góry. Jednak to co pośrodku, było doprawdy powalające.
Piotr Kuryło i nic więcej pisać nie trzeba.
W niedzielę rzeczywiście krótko ale prelekcja Jarmułowicz i Leśniaka była mocno poruszająca, wiele osób wychodziło z powodu wyjątkowo silnych wrażeń. Relacja z Afganistanu Krzysztofa Rąglewskiego, świetna.
No i oczywiście na sam koniec Aleksander Doba. Świetne momenty opowieści oceanicznej ale co tu ukrywać, fragment o wpatrujących się rybach w … , powaliła mnie ze śmiechu a i widownię także.
Wcześniej były tez dwa występy, bardzo ciekawe acz odniosłem wrażenie że chyba nie z tej imprezy.
O ile wystąpienie Roberta Szymczaka, opowiadającego o samych wyprawach było dość interesujące, to kiedy doszedł aspekt rywalizacji o koronę zimowych wejść dla Polski czy o wieloletnim planie mającym te zamiary zrealizować, trąciło to nieco planami z okresu demoludów, kiedy to miano osiągać po kilku latach ogólne szczęście. Oczywiście mówię tu tylko za siebie ale wrażenie pozostało co najmniej … dziwne.
Druga prezentacja, wyjątkowo ciekawa ale niewiele mająca z podróżowaniem wspólnego, to akcja Tomka Michniewicza z wyraźnie kryminalnym wątkiem.
O organizacji nie napiszę nic.
Najważniejsze by to co lepsze, przeważyło mankamenty.