W piątek, 26 lipca, byłam zaproszona do Letniego Studia Radia Plus, skąd nadawana była audycja „Turek Pomoże od kuchni„. Naturalnym przedłużeniem rozmów o (nie tylko) pomorskiej i gdańskiej kuchni, była moja wizyta na Jarmarku św. Dominika w pawilonie wystawienniczym, w którym odbywa się doroczne święto tradycyjnej kuchni regionalnej – Pomorskie Smaki.

Jury konkursu o Bursztynowe Laury Marszałka Województwa Pomorskiego

Jury konkursu o Bursztynowe Laury Marszałka Województwa Pomorskiego

Letnie Studio Radia Plus ulokowało się w restauracji Billy’s na Długim Pobrzeżu, a do programu, który prowadził Michał Turek, (oprócz mnie) zostali zaproszeni: kulinarna blogerka Alicja Drzewiecka www.wielkiapetyt.com, Kazimierz Sumisławski i Sławomir Lucewicz z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Smakując wspaniałe żeberka przygotowane przez szefa kuchni oraz pyszny sernik autorstwa Ali, rozmawialiśmy o kuchni pomorskiej, gdańskiej, ale i… amerykańskiej.

Turek Pomoże od kuchni w Radio Plus – do odsłuchania
Turek Pomoże od kuchni – facebook

Upalną niedzielę spędziłam natomiast pod namiotem, ale nie nad jeziorem, lecz w Gdańsku przy ul. św. Ducha, w pawilonie oznakowanym hasłem Pomorskie Smaki. Przez cały czas trwania Jarmarku św. Dominika będą tu serwowane tradycyjne, pomorskie wyroby kulinarne, a ważnym akcentem całego przedsięwzięcia był konkurs kulinarny o Bursztynowe Laury Marszałka Województwa Pomorskiego za najlepszy produkt regionalny i najlepszą potrawę regionalną.
Kiedy przestąpiłam „próg” pawilonu, natychmiast moją uwagę przykuły Jabłka Czernińskie, prezentowane na scenie przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Czerninie. Rumiane, zapieczone owoce prezentowały się znakomicie. Wzrok przyciągały również „Małe ciastka piaskowe„, upieczone przez KGW w Małym Klinczu. Podczas gdy na niewielkiej scenie odbywały się prezentacje poszczególnych smakołyków, na specjalnie przygotowanym stoisku Adam Pozorski z Wirt, na oczach publiczności przygotowywał roladę z jelenia faszerowana dziczyzną. Gotowanie na żywo w programie dnia nazwane zostało „live cooking„, a przecież już Mikołaj Rej pisał: A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają

W pawilonie przez cały czas panował spory ruch i gwar. Gdańszczanie i turyści przyglądali się prezentacjom dań i produktów, słuchali piosenek ludowych w wykonaniu pań z Kół Gospodyń Wiejskich, obserwowali pracę rękodzielników ludowych i próbowali dań z szerokiej oferty gastronomicznej. W sprzedaży były regionalne zupy, dania mięsne, sery, piwo, pieczywo, ciasta – było dosłownie wszystko. Szczęśliwcy mieli okazję popróbować produktów prezentowanych w ramach konkursu kulinarnego, ale niestety ten fragment imprezy nie wyglądał zbyt elegancko. Dlaczego? Otóż kiedy na stole przeznaczonego do poczęstunku pojawiały się kolejne delicje, w mocno zaawansowane wiekiem panie (kilku panów również) wstępowały nieprawdopodobne siły witalne, które kazały im się niemal bić o każdy kęs smakołyku. Patrzyłam na to z ogromnym niesmakiem…

Do komisji konkursowej zostali zaproszenie: Barbara Maciejewska – etnograf z Muzeum Narodowego w Gdańsku, Anna Szreder – tester kulinarny Radia Gdańsk i Przemysław Formela – szef kuchni restauracji należącej do Sieci Dziedzictwo Kulinarne Pomorskie. Kolejno próbowali przygotowane dania i produkty. Oceniali nie tylko smak i wygląd potraw, ale także sposób podania – pracy mieli naprawdę dużo. Dzielnie im sekundował prowadzący całą imprezę Michał Turek, który mimo koszmarnego upału panującego w pawilonie, cały czas panował nad sytuacją i mikrofonem;)

W imprezie uczestniczyłam ponad godzinę, przyglądając się bacznie potrawom konkursowym i tym sprzedawanym. Na komercyjnych stoiskach zwróciły moją uwagę miody (uwielbiam), żuchel (babka ziemniaczana), sernik (mój wygląda lepiej:)), olej rzepakowy tłoczony w Kowalach i smażony ser z kminkiem, którym przed wielu laty „katowała” mnie moja babcia, a który teraz dobrowolnie kupiłam i ze smakiem popróbowałam. Tak, to zdecydowanie smak mojego dzieciństwa:) Wśród dań konkursowych zadziwił mnie biszkopt z kaszanki, wyglądał bardzo smakowicie.
Co mnie niemile zaskoczyło, to odpowiedź jednej z zagadniętych przeze mnie pań sprzedających. Nie pytałam o zagadnienia związane z teorią kwantową, lecz o wystawione produkty. Co usłyszałam?
– Nie wiem, ja tu tylko sprzedaję…

Do ogłoszenia wyników konkursu nie czekałam. Swoją wizytę w pawilonie zakończyłam w momencie, kiedy na stół „wjeżdżał” udziec jagnięcy z pierogami wypełnionymi płuckami.

Pomorskie Smaki to miejsce na pewno warte odwiedzenia. Ale uwaga, jeśli ktoś gustuje we frytkach, coli i hamburgerach to będzie się czuł zawiedziony – tu królują jedynie regionalne produkty w tradycja w tle.

Przedsięwzięcie  Pomorskie Smaki jest współfinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach III Schematu Pomocy Technicznej Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.