Styczniowy spacer z cyklu Gdańskie Miniatury wiódł uliczkami Starego Przedmieścia, a właściwie ograniczył się do bardzo niewielkiej przestrzeni pomiędzy zabudowaniami związanymi z kościołem św. Trójcy, a świątynią pw. św. Piotra i Pawła.
Obszar, który objął styczniowy spacer był naprawdę niewielki, a paradoksalnie czas trwania każdej z wędrówek był nieco dłuższy niż zwyczajowo. Dlaczego? Tematyka związana ze świątyniami na Starym Przedmieściu jest niezwykle szeroka, więc toczącą się na tym skrawku miasta historię, trudno omówić w krótkim w czasie.
Nasza miniaturowa przygoda rozpoczynała się na dziedzińcu kościoła św. Trójcy, związanego z żebraczym zakonem franciszkanów. Ojcem zakonu był św. Franciszek z Asyżu, a jego śladem poszła też św. Klara z Asyżu – figury obojga świętych przywitały nas na kościelnym podwórzu.
W kościele św. Trójcy największą radość uczestników i uczestniczek budziła ruchoma szopka bożonarodzeniowa, od 1981 roku dostępna przez cały rok. Wrzucenie stosownej monety powoduje jej uruchomienie i cały teatr figur rusza… Warto zwrócić uwagę, jak znaczną część szopki stanowią najważniejsze gdańskie zabytki i symbole.
Przylegająca do wielkiego kościoła kaplica św. Anny słynie głównie z wystawianej w niej kopii obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej.
To właśnie w tej kaplicy odprawiał msze św. ostatni z lektorów języka polskiego – Krzysztof Mrongowiusz.
Największą niespodzianką styczniowych Gdańskich Miniatur było dla nas spotkanie (podczas pierwszego spaceru) z ks. prałatem Cezarym Annusewiczem, który nie tylko ciekawie uzupełnił opowieść przewodniczki, ale także odsłonił dla nas, mieszczącą się w ołtarzu głównym, kopię Matki Boskiej Częstochowskiej (bez blizn na twarzy). Poza tym ksiądz na tyle nam zaufał, że… udostępnił nam klucze od świątyni, dzięki czemu wszystkie grupy miały możliwość poznania wnętrza tego niebywałego kościoła.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=u_jgew65n9w[/youtube]
O historii kościołów na Starym Przedmieściu jak zwykle opowiadała dzieciom i młodzieży licencjonowana przewodniczka miejska Ewa Czerwińska.
Autor tekstu, który można pobrać na stronie www.ikm,gda.pl – Ryszard Kopittke, redakcja – Anna Urbańczyk, korekta – Malwina Karczewska, opracowanie graficzne – Agata Graban, pomysłodawczyni projektu – Małgorzata Kmicińska, koncepcja cyklu – Dominika Ikonnikow, Ryszard Kopittke, Klaudiusz Grabowski.
i jak zwykle P.S. 🙂
Mówiąc o kościele św. Anny nie miałam zbyt wiele czasu, by zagłębiać się w różnice pomiędzy obrządkami katolickimi i protestanckimi. Dlatego „idąc na skróty” wspomniałam o Krzysztofie Celestynie Mrongowiuszu jako o kapłanie sprawującym liturgię w tej świątyni. Był on duchownym ewangelickim, ale przede wszystkim kaznodzieją. Należy pamiętać,że istotą nabożeństwa luterańskiego jest dialog Boga z ludem i ludu z Bogiem. Bóg przemawia do ludu w czytaniu Biblii i kazaniu, a lud rozmawia z nim w modlitwie.
W nabożeństwie luterańskim następują dwa punkty szczytowe : Słowo Boże i Sakrament Ołtarza.
Krzysztof Celestyn Mrongowiusz to ostatni lektor języka polskiego w Gimnazjum Akademickim, który równocześnie pełnił urząd kaznodziei w kościele św. Anny.
Postać bardzo ciekawa, z niesamowitymi zdolnościami lingwistycznymi. Prócz języka polskiego znał oczywiście łacinę, niemiecki, a ponadto rosyjski, czeski, grekę, francuski, angielski,litewski,łużycki a nawet hebrajski.Pochodził z Mazur, studiował w Królewcu a potem został lektorem języka polskiego w gdańskim Gimnazjum Akademickim. Był tłumaczem, autorem podręczników języka polskiego, badaczem folkloru kaszubskiego, ale też i mazurskiego. Wraz z Gustawem Gizewiuszem monitował u króla pruskiego w sprawie swobód językowych dla ludności mazurskiej( sam pochodził z Olsztynka, gdzie się urodził, a potem jako dziecko mieszkał w Marwałdzie ).
Wytrwale stał na posterunku polskości. Kiedy w 1824 roku w Gdańsku naukę polskiego uznano za nadobowiązkową i wprowadzono opłaty często uczył za darmo.
Był jedynym gdańszczaninem należącym do Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie.
Do końca swego pracowitego życia uczył języka polskiego i wygłaszał kazania po polsku. Zmarł w wieku 91 lat, w czerwcu 1855 roku. Pochowano go na cmentarzu Salwator.