Biblioteka, punkt informacyjny, świetlica, miejsce spotkań mieszkańców, centrum wystawiennicze, kawiarnia, edukacyjne studio kowalstwa artystycznego. Takie plany związane z zabytkową kuźnią przy ul. Gościnnej jak i jej renowacją omawiano w II części spotkania „Orunię widzę wielką: Dobre pomysły na dzielnicę”.

Relacja z I części spotkania

Rewitalizacja Oruni i zabytkowej kuźni, znajdującej się przy ul. Gościnnej, nie są nowymi pomysłami. Zarówno cała dzielnica, jak i ten najmniejszy dom podcieniowy na Żuławach, pilnie czekają na rewitalizację. Druga część spotkania, została poświęcona temu właśnie obiektowi. Wypełniła ją wypowiedź przedstawiciela Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków, Referat Rewitalizacji Urzędu Miasta – Marka Barańskiego. Całość została uzupełniona prezentacją multimedialną.

Marek Barański rozpoczął od przytoczenia, jakże trafnej, myśl profesora Jerzego Sampa:

Kuźnia jest tym dla Oruni, czym Żuraw dla Gdańska

Omawiając kolejne slajdy, przedstawiciel UM w swojej wypowiedzi wielokrotnie podkreślał:

Jest to obiekt powszechnie znany nie tylko mieszkańcom Oruni. Dla Urzędu Miasta stanowi on poważne wyzwanie. Na początku prac, związanych z tą problematyką zadaliśmy sobie podstawowe pytanie: po co rewitalizować? Gdybyśmy zaniechali prac, stracilibyśmy po pierwsze symbol, jak i tożsamy element dzielnicy, który na stałe wpisał się w jej krajobraz

Środkową część wypowiedzi Marka Barańskiego wypełniła analiza problemu, która szczegółowo go charakteryzowała. Zaprezentowana diagnoza i propozycje ich rozwiązania dały dowód  szeroko zakrojonych prac. Została omówiona  niska atrakcyjność i konkurencyjność terenu oraz zły stan techniczny i niewystarczająca ochrona wartości zabytkowej. W dalszej części Marek Barański zaprezentował cele rewitalizacji, a więc podniesienie wspomnianej atrakcyjności, zapewnienie skutecznych form ochrony i ekspozycji wartości zabytkowej oraz otwarcie nowego miejsca dla działań społecznych.

Jak osiągnąć te łatwe na pierwszy rzut oka założenia? Przede wszystkim zagospodarowanie terenu wokół jak i samej kuźni – wyjaśniał Barański – oraz udostępnienie tego miejsca mieszkańcom. To także jej remont, który musi być zgodny z wytycznym konserwatora. Ostatnim etapem będzie zaproponowanie atrakcyjnej oferty dla mieszkańców dzielnicy.

Jeszcze ważniejsze deklaracje padły w kolejnej części spotkania i na takie właśnie informacje czekała większość słuchaczy, którym los obiektów zabytkowych jest bliski.

Według przyjętych planów, do końca 2011 r. powinien zakończyć się remont kuźni. Na marzec 2011 r. wyznaczyliśmy ostateczny termin złożenia dokumentacji obiektu. Wliczając procedurę przetargową i sam remont, wszystkie prace powinny zakończyć się do listopada przyszłego roku – zapewnił przedstawiciel Referatu Rewitalizacji.

Jednocześnie rodzi się naturalne pytanie. Remont remontem, ale co dalej z wyremontowaną kuźnią?

W tym momencie głos zabrała prezes Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej /GFIS/ – pani Marianna Sitek – Wróblewska:

Mogę zapewnić, że trwają intensywne prace nad projektami, których zadaniem będzie pozyskanie określonych funduszy na dalszy rozwój obiektu – przekonywała prezes GFIS – Ponadto pracujemy, nad koncepcją właściwego zagospodarowania kuźni. Uważam, że zarówno naszą intencją, jak i UM jest to, aby kuźnia żyła, aby stała się miejscem, w którym będą się spotykali mieszkańcy dzielnicy. Mam tu na myśli nie tylko tych starszych, ale przede wszystkim najmłodszych – biblioteka, świetlica, punk informacyjny, małe centrum wystawiennicze, studio kowalstwa artystycznego, gdzie odbywałyby się warsztaty i pokazy, to dobre pomysły na to, co mogłoby się tu znaleźć

Kończąc, prezes Fundacji wyraziła bardzo trafną uwagę, która spięła klamrą całe spotkanie.

Naszym głównym założeniem w działaniach jest to, aby nie tylko Orunianie, ale i mieszkańcy z innych dzielnic miasta zechcieli tu przyjechać. Zarówno do odrewitalizowanego Rynku Oruńskiego, którego koncepcje przed chwilą widzieliśmy, ale również do kuźni

Moderujący spotkanie Przemysław Kluz, koordynator portalu MojaOrunia.pl wraz z panią Marianną Sitek – Wróblewską zaapelowali do wszystkich, aby nadsyłali swoje pomysły na to, co mogłoby znaleźć się na terenie odrewitalizowanego obiektu.

Kilka lat temu, Orunia została wpisana przez urzędników obok Dolnego Wrzeszcza, Letnicy, Dolnego Miasta i Nowego Portu do tzw. Lokalnego Programu Rewitalizacji. To za jego pośrednictwem miał popłynąć strumień europejskich funduszy. Tak się jednak nie stało.

Ku ogromnemu zaskoczeniu, z tego programu została wykluczona właśnie Orunia. Mimo to, w Urzędzie Miasta trwają prace, które mają sprawić, aby w najbliższych latach do dzielnicy popłynęły pieniądze z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Ma to nastąpić prawdopodobnie w latach 2014-2016.

Autor: Paweł Jarczewski