Po raz kolejny lato zaczęło się w Gdyni. A konkretnie w sprzyjających warunkach plażowo- nadmorskich w samym centrum. CudaWianki zachęciły nie tylko muzyką, ale i warsztatami, działaniami oraz alternatywnym zwiedzaniem miasta. Szkoda tylko, że ubiegłoroczna pogoda nie zechciała wspomóc organizatorów.

Fot. Joanna "frota" Kurkowska

Co prawda deszczu, którego wszyscy się obawiali, nie było, ale chyba strach przed nim trochę ostudził zapał uczestników. Kiedy na scenie pojawił się Mathhew Herbert w swojej pierwszej odsłonie, plaża powoli wypełniała się ludźmi. Sam didżej set interesujący, aczkolwiek bardziej nadawałby się do jakiegoś klubu po dwudziestej drugiej, niż na popołudniowy relaks nad morzem. Artysta przez niecałą godzinę poruszając się rytmicznie grał i remiksował mniej lub bardziej znane utwory (m.in. Caribu „Odessa”) więc przez chwilę można było pobawić się w odgadywanie co poniektórych kawałków.

Smolik, czyli nasz etatowy producent muzyczny, razem z zespołem odegrał największe przeboje ze swoich czterech płyt – lekki chill-out jak najbardziej wskazany. Muzyka idealna na tę porę roku, dzień i miejsce. Z lekkim opóźnieniem na scenę weszła Kayah. Było tanecznie, energetycznie, kolorowo i jakby to rzec ludowym porzekadłem – dla każdego coś miłego. Od „Supermenki” po mocno zaskakującą, gitarową wersję „Prawy do lewego”. Zdecydowanie ten koncert zgromadził największą publiczność i część z tych, którzy cały wieczór przeleżeli na kocach ruszyła w przysłowiowy tan. Kayah nie zapomniała poinformować nas, że dzień wcześniej grała w Maroko i tamtejsza pogoda lekko odbiega od tego, co zastała w Gdyni. Cóż, nie można mieć wszystkiego.

Jak to zgrabnie zapowiedział Pan Konferansjer wieczór zakończył się „klamrą kompozycyjną” czyli koncertem The Mathhew Herbert Big Band. Prawie dwudziestoosobowa orkiestra na czele z mistrzem i niezwykle charyzmatyczną wokalistką okazały się znakomitym zakończeniem wieczoru. Szkoda jednak, że wymagający nieco więcej zaangażowania koncert był chyba skierowany do trochę innej publiczności. No, ale najważniejsze, że Ci, którzy spragnieni byli jazzowo-elektroniczno-eksperymentalnej orkiestry otrzymali to, co najlepsze.

CudaWianki to jedna z ciekawszych propozycji obchodzenia Nocy Świętojańskiej bo organizatorzy stawiają na coś więcej niż tylko koncerty przy których można legalnie, na plaży delektować się napojami wyskokowymi. Akcje, które angażują mieszkańców i przestrzeń miejską do aktywności to jeden z tych powodów dla których warto było pojawić się w Gdyni. Czekam więc na przyszły rok i nowe pomysły.

Autor: Aleksandra Kęprowska