Dom Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety przez ostatnie 107 lat był niemym świadkiem historii Gdańska. Dumne i tajemnicze mury domu skrywają liczne opowieści o ludzkich radościach i dramatach. Wręcz usłyszeć można śmiech dzieci z przedwojennej ochronki, protesty gdańskich Niemców przeciwko włączeniu miasta do Polski i modlitwy elżbietanek, których życie splotło się z tym miejscem.
Przez strzeliste okna widać przeźrocza kalejdoskopu zmieniającej się okolicy. Wzgórze Biskupiej Górki, dawną Piaskownię, nieistniejącą uliczkę Logengang, dumną Górę Gradową, a przede wszystkim Targ Sienny, gdzie przez dziesięciolecia tętniło życie miasta.
Elżbietanki w Gdańsku
Elżbietanki przybyły do Gdańska w 1887 roku na zaproszenie proboszcza Kaplicy Królewskiej – Friedricha Mentzela i kupca Fuchsa. Pięć sióstr zamieszkało początkowo w budynku plebanii przy Podkramarskiej 5, następnie gościnnie w mieszkaniu przy ulicy Długiej 37. Początkowo elżbietanki zajmowały się wyłącznie pielęgnacją chorych w domach prywatnych. Czyniły to szczerze i z oddaniem, sprowadzając do pomocy kolejne siostry. Wobec zwiększonych potrzeb mieszkaniowych zakupiły dom przy ulicy Piwnej 3, w którym mieściła się także kaplica z Najświętszym Sakramentem. Jednak poszerzająca się działalność skłoniła je do zakupu większego domu mieszkalnego. I tak w 1902 roku siostry zamieszkały nad Kanałem Raduni pod adresem Heumarkt 5 (Targ Sienny).
Elżbietanki bardzo szybko zorganizowały w nowym domu ochronkę, dom dla matek pracujących, katolicką szkołę dla ubogich dziewcząt, a także opiekowały się chorymi z parafii kościoła św. Józefa, do której przynależał Targ Sienny. Wobec takiego ogromu pracy, elżbietanki w 1907 roku w głębi podwórza wybudowały nowy budynek z kaplicą publiczną p.w. Najświętszego Serca Jezusowego, poświeconą w 1909 roku. W nowym budynku mieściły się ochronka i przytułek św. Elżbiety dla ubogiej i osieroconej młodzieży i dzieci, zaś we frontowej części znajdował się pensjonat dla gości liczący 22 pokoje. W 1927 roku zatrzymali się w nim gościnnie pierwsi przybyli do Gdańska pallotyni z Limburga. Mieszkał w nim także Edward O ’Rourke – biskup diecezji gdańskiej. Organizował on polskojęzyczne nabożeństwa dla dzieci, wydał polski śpiewnik i książeczkę do nabożeństwa, co w okresie Wolnego Miasta Gdańska było wyrazem poparcia dla Polonii gdańskiej. W domu Sióstr Elżbietanek przebywał również Konstantyn Dominik- biskup tytularny i sufragan diecezji chełmińskiej. W uznaniu zasług za działalność społeczną został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 1940 roku gestapo internowało go z Pelplina do Gdańska. Aż do śmierci w 1942 roku pełnił funkcję kapelana sióstr. Gośćmi sióstr byli także: biskup warmiński Maksymilian Kaller, wikariusz apostolski Finlandii Wilhelm Cobhen czy nuncjusz apostolski Litwy i Estonii Antoniusz Arat. W latach II wojny światowej elżbietanki ograniczyły działalność do pielęgnacji chorych w domach prywatnych i szpitalach.
Powojenna, trudna historia
Rok 1945 przyniósł zniszczenia. Dom frontowy był całkowicie wypalony, resztki jego murów niebawem się zawaliły. Pralnia w podwórzu z elektrycznymi maszynami spalona. Tylny dom bez dachu i futryn okiennych, zniszczone witraże kaplicy, znaczne uszkodzenia ściany frontowej i klatki schodowej. Obowiązki Przełożonej domu objęła s. Romualda Szymała, która przybyła z Poznania. Na jej barkach spoczęło odbudowanie domu Zgromadzenia. Wśród 13 sióstr przebywających tam panował tyfus, doskwierał głód. Chore siostry przeniesiono do tymczasowego szpitala zakaźnego w oliwskim domu Elżbietanek.
Nie bez trudu siostry zdobywały materiał do odbudowy. W prowadzonej kronice domu zakonnego czytamy:
Do odbudowy domu potrzebny był materiał budulcowy, jako też rzemieślnicy. Z pomocą pośpieszył ob. dyr. Główczewski z biura odbudowy w Sopocie. Dostarczanie dachówek, cementu, wapna, drzewa, szkła sprawiło wiele kłopotów. Do Sopotu trzeba było chodzić pieszo i tylko z wielką prośbą udawało się przewieźć konieczny materiał budulcowy przez przygodne samochody ciężarowe, zatrzymywane na szosie. W końcu przydzielono robotników i wspólnym wysiłkiem odbudowano dom, by zatrzeć blizny wojenne.
Dnia 8 grudnia 1945 roku wikariusz generalny diecezji gdańskiej Klemens Fedtke poświęcił kaplicę i odprawił mszę świętą. Siostry z energią organizowały pracę. Z początkiem roku 1946 otworzyły stołówkę dla pracowników stoczniowych, Banku Narodowego, gdańskich robotników oraz przyjezdnych. Żywność dostarczały urzędy i różne instytucje. Zorganizowano także całodzienną przystań dla dzieci pracujących matek. Dzieci otoczone troskliwą opieką sióstr przebywały w niej w godzinach od 6.00 do 18.00, mając zapewnione wyżywienie. Pierwszą wychowawczynią była s. Lidia Dymalska z Odolanowa. Wkrótce przystań przekształcono w przedszkole pod patronatem Szwedzkiego Czerwonego Krzyża i Kościelnego Stowarzyszenia Caritas.
W miejscu zniszczonego domu frontowego siostry założyły ogródek i kwietniki. Na jednym z pięter urządzono pokoje gościnne. Często korzystali z nich goście związani z ówczesną władzą. W kaplicy odbywały się konferencje wszystkich sióstr zakonnych diecezji gdańskiej, a także nabożeństwa dla wiernych, dni skupienia, rekolekcje. Na ścianie głównej umieszczono obraz Miłosierdzia Bożego, autorstwa Adolfa Hyły z Krakowa. Był to artysta, malarz, uczeń Jacka Malczewskiego. Koncentrował się głównie na tematyce religijnej. Namalował m.in. obraz Jezu ufam Tobie dla Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie.
Niestety świetna lokalizacja domu Sióstr oraz ich sukcesy zaczęły w końcówce lat 40. interesować Urząd do Spraw Wyznań w Gdańsku. Pomimo karty rejestracyjnej zezwalającej na prowadzenie przedszkola i pensjonatu, Urząd nakazał wstrzymać działalność. W 1951 roku listem poleconym przysłano nakaz opuszczenia domu w ciągu 2 tygodni, a siostry miały przenieść się do mieszkania u oo. Franciszkanów. Elżbietanki doprowadziły do rozprawy przeciw decyzji Wojewódzkiej Komisji Lokalowej w Gdańsku. Ważkim argumentem wnoszonym przez Siostry było to, że nawet władze niemieckiej zezwoliły na prawo ich własności i działalność, a polskie władze czynią dokładnie odwrotnie. Wśród takiej atmosfery decyzją sądu uchylono nakaz opuszczenia domu.
Rok 1959 przyniósł kolejne problemy. Dzielnicowy Zarząd Budynków Mieszkalnych domagał się zapłaty za zaległy czynsz. W 1961 roku władze doprowadziły do przekształcenia przedszkola w miejską placówkę bezwyznaniową. Prowadzenie objął świecki personel. Próbowano także przejąć dalszą część budynku, ale bez powodzenia. Natomiast proces w sprawie zaległych płatności zakończył się sukcesem Sióstr. Uznano ich wkład w odbudowę domu ze zniszczeń wojennych, zwrócono koszty procesowe i przyznano kilkunastoletnie bezpłatne użytkowanie.
Pomimo odebranego przedszkola elżbietanki realizowały działalność charytatywną oraz inicjatywy duszpasterskie. Dom był świadkiem przemian politycznych i licznych manifestacji oraz uroczystości organizowanych na Placu 1 Maja, jak po wojnie nazwano Targ Sienny. Na nim odbyły się manifestacja polityczna z okazji obchodów Święta Morza i defilada wojskowa. Z okien domu widać było dworzec PKS, zanim w 1973 roku przeniesiono go na ulicę 3 Maja. Codzienne problemy, jak naprawa pieca centralnego w domu czy postawienie nowego ogrodzenia splatały się z wydarzeniami w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. O strajku w roku 1980 roku wspomina kronika prowadzona przez elżbietanki. W wyniku ciężkiej choroby w lutym 1981 roku umiera była przełożona domu- s. Romualda Szymała. Podczas nabożeństwa pogrzebowego szaleje huragan, który zrywa szczyt domu. W następnym roku można przeczytać w kronice:
30 XVIII 1982 r. Kolejna demonstracja uliczna; protest przeciwko stanowi wojennemu, który ogłosił 13 grudnia 1981r. gen. Wojciech Jaruzelski. Od 16 grudnia 1981r. co miesiąc 13 dnia trasa od dworca kolejowego, przy ,,Pomniku Stoczniowców’’, Śródmieściem i dalej Placem 1 Maja, wzdłuż naszej nieruchomości, w kierunku ul. Okopowej, kąpie się w wodzie z armatek wodnych i szarzeje w oparach piekącego w oczy gazu. Uliczna łapanka i dalsze aresztowania ludzi- młodych zwłaszcza. Już 8 miesiąc trwa brutalna i przerażająca rzeczywistość stanu wojennego i trzeba w niej odnaleźć swoje miejsce.
Przełomowy rok 1989 pozwolił na starania o zwrot przedszkola. Rok później Zgromadzenie Sióstr Elżbietanek uzyskało zgodę z Ministerstwa Edukacji Narodowej na prowadzenie własnego przedszkola pod nazwą Przedszkole Sióstr Elżbietanek. Z dniem 1 września 1990 roku uroczystego otwarcia dokonała dyrektorka, s. Barbara Rybus. Wraz z siostrami pracowały w przedszkolu także osoby świeckie. W pierwszym roku funkcjonowania przyjęto do przedszkola 60 dzieci. W kolejnych latach ich liczba wzrosła do 110. Podopieczni pochodzili z rejonu Oruni, Biskupiej Górki, Piaskowni, starego Chełmu. Dzięki staraniom sióstr niskie płatności nie obciążały budżetu mniej zamożnych rodzin.
Smutny chichot historii
Rok 2014. Trwają prace budowlane w związku z centrum handlowo – usługowym Forum Radunia, które za chwilę wchłonie dom Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek. Przedszkole zamknięto, dom został sprzedany. Dzięki staraniom dyrektorki, s. Elżbiety Cyry świeccy pracownicy przedszkola uniknęli trudnej sytuacji życiowej i zawodowej. Pośród echa śmiechu dzieci z przedwojennej ochronki, modlitw elżbietanek można usłyszeć smutny chichot historii z lat 50. XX wieku – Siostry żegnają miejsce, które przez 112 lat było nierozerwalnie związane z nimi i z Gdańskiem. Obecna, komercjalizująca się rzeczywistość, łatwy konsumpcjonizm skazują do nieubłaganych ustępstw – dom Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek musi odnaleźć swoje nowe miejsce, a w nim obronić własną ideę bezinteresowności i pracy na rzecz innych.
Tekst: Dominika Ikonnikow
Mam wielki sentyment do tego przedszkola – mój syn tam chodził. Cudowna opieka, wspaniała rodzinna atmosfera. Słyszałam, że s.Barbara Rybus trafiła później do Rosji, do domu dziecka w Nowosybirsku.
Bardzo dziękuję za ten artykuł! Chodziłam do tego przedszkola jakoś pod koniec lat 70. Mam gdzieś zdjęcia z balu przebierańców 🙂
Dostaje białej gorączki na widok tego ohydnego forum