Blask trawy pampasowej to książka Karoliny Janowskiej o miłości w jej wielowymiarowym aspekcie, choć nie do końca miała nią być.

unnamed

Główna bohaterka z dnia na dzień postawiona zostaje przed koniecznością rozwiązania swoich problemów zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości. Zepchnięta przez szowinistycznego męża do roli kury domowej Natalia uświadamia sobie, że młoda dziewczyna, pełna ambicji i planów na przyszłość, jaką kiedyś była, zamieniła się w znużoną życiem, zgorzkniałą kobietę. Dodatkowo mąż obarcza ją opieką nad swoją szesnastoletnią siostrzenicą, a sam wyjeżdża do pracy zagranicę, nie pytając żony o zdanie i nie licząc się z nią zupełnie. W tym samym czasie do drzwi Natalii puka dawny narzeczony, którego rzuciła kilka lat wcześniej. Kobieta musi poukładać swoje życie i zdecydować, co ma dla niej większe znaczenie – nieudane małżeństwo, w którym każdego dnia umiera jakaś część jej duszy, czy dawna miłość, którą ma szansę wskrzesić, ale kosztem niewinnych osób.

Jest to książka o mieszkańcach Trójmiasta, a jej akcja przebiega w doskonale znanych nam miejscach. Towarzyszymy bohaterom w ich spotkaniach na gdyńskim Skwerze Kościuszki, pod jedyną w swoim rodzaju fontanną, spacerujemy z nimi po nadmorskim bulwarze, pijemy wino słuchając szant w Kontraście, jedziemy trójmiejską SKM – ką, odwiedzamy gdańską Galerię Bałtycką, jeszcze sprzed czasów Riviery, będącej w 2011 roku największym trójmiejskim centrum handlowym. Pijemy również kawę w nieistniejącej już kawiarni „Monika”, która znajdowała się nad dawnym kinem „Warszawa”, vis-a vis gdyńskiej Kolegiaty, gdzie teraz znajduje się drogeria „Hebe”. Kawiarnia ta w okresie walentynkowym oblegana była przez zakochane pary, serwowano w niej przepyszną herbatę z sokiem malinowym i najlepsze w całym Trójmieście lody czarno – białe. Ach, dawne czasy…

Bohaterowie mają swoje domy w różnych częściach Trójmiasta: dom Ani znajduje się w jednym z gdańskich wieżowców na Żabiance, Daniel i jego liczna rodzina mieszka w willi na Kamiennej Górze, Adam z żoną mają dom na gdyńskim Demptowie niedaleko Tesco, wreszcie poza Trójmiastem, w Rumi w wynajętym budynku gospodarczym mieszka główna bohaterka. Interesujący z punktu widzenia Czytelnika może być ów spacer po miejscach, w których wiele razy zapewne sam bywał. Gdyni nie trzeba opisywać, wystarczy o niej wspomnieć, a każdy jej miłośnik z pewnością sam wywoła odpowiedni obraz ze swej pamięci.

Książka o miłości nie musi być romansem. Stanowić może splot historii pisanych przez życie, w których miłość łączy się z cierpieniem, pragnieniem akceptacji, w których pewne decyzje mogą mieć kolosalny wpływ na resztę życia. Przed takimi decyzjami stanęli lub mają stanąć bohaterowie książki. Zmuszeni zostają do podjęcia decyzji, które uszczęśliwiając ich samych jednocześnie sprawią ból im bliskim. Jest to książka o błędach młodości i próbie ich naprawienia. O młodych ludziach zagubionych w dzisiejszym świecie, usiłujących znaleźć swoje miejsce w życiu. Śledzimy ich losy podczas jednej trójmiejskiej jesieni i zimy, w otoczeniu złotych liści sypiących się na bulwar i przy dźwięku fal rozbijających się o gdyńską plażę.

– Karolina ma dar. Dar uwodzenia pisaniem – przekonuje Marta Praszczak, przyjaciółka autorki. – Zachęcam do lektury, obfitującej w soczystość uczuć i bogactwo emocji.