Brama wjazdowa / Fot. Anna Perz

21 września około 25 osobowa grupa zapaleńców postanowiła skorzystać z zaproszenia Gdańskiego Zakładu Utylizacyjnego i niebanalnie spędzić wtorkowe popołudnie. Niewielu spośród odjeżdżających z Targu Węglowego spodziewało się jednak AŻ TAK interesującej wycieczki.

Wysypisko w Szadółkach bez fetoru?

O wysypisku w Szadółkach słyszał chyba każdy mieszkaniec Trójmiasta. Chociaż większość gdańszczan nie ma pozytywnej opinii na jego temat, tak naprawdę niewiele osób wie, co dokładnie się tam dzieje. A jak się okazuje, dzieje się tam bardzo dużo, zwłaszcza od 2008 roku, kiedy to ruszył projekt: „Modernizacja gospodarki odpadami komunalnymi w Gdańsku”. Nowa inwestycja warta jest ponad 400 mln zł brutto, z czego 60% to dofinansowanie z Funduszu Spójności UE, reszta to pożyczka z NFOŚiGW oraz środki własne zakładu. Chociaż samo wysypisko w Szadółkach istnieje już od roku 1973, to dopiero od 1992 r. możemy mówić nie tylko o składowaniu odpadów, ale też ich utylizacji. Teraz, dzięki gruntownej modernizacji zakładu, Szadółki mają szansę stać się jednym z najnowocześniejszych zakładów utylizacyjnych w Europie. A na czym te zmiany będą polegać i co DOKŁADNIE będzie się działo już niedługo z naszymi odpadami mogliśmy dowiedzieć się podczas wycieczki.

Po krótkim powitaniu i prezentacji inwestycji ruszyliśmy autokarem na zwiedzanie. Aż trudno uwierzyć, że cały teren dzisiejszego zakładu to dawne wysypisko! Pod nami cały czas znajdowała się ok. 8-12 metrowa warstwa śmieci. Mogliśmy dowiedzieć się jakich technik używano do zagęszczania tak niestabilnego gruntu pod budowę nowych obiektów. Szczególnie duże wrażenie zrobiła na słuchaczach wizja „bombardowania” podłoża 20 tonowym ciężarem spuszczanym z wysokości 20 metrów!

Stara i nowa kwatera / Fot. Anna Perz

Po drodze przejeżdżaliśmy obok starej kwatery składowania odpadów, która przechodzi teraz rekultywację. Dowiedzieliśmy się, że nieprzyjemny zapach, na jaki często skarżą się mieszkańcy, pochodzi z odgazowywania składowiska. Całe szczęście już połowa kwatery została odgazowana, więc jest nadzieja, że w najbliższym czasie niedogodności poważnie się zmniejszą. Warto w tym miejscu dodać, że juz w 1998 r. w Szadółkach uruchomiono pierwszą w województwie pomorskim elektrownię zasilaną biogazem. Aktualnie ilość produkowanej tu energii to ok. 2900 MWh rocznie, co odpowiada potrzebom ok. 200 gospodarstw domowych. Część energii zużywana jest na potrzeby własne składowiska, natomiast nadwyżki są sprzedawane do sieci.

Następnym etapem wycieczki było zwiedzanie wnętrza podczyszczalni ścieków. Cały teren zakładu jest izolowany, żeby zanieczyszczenia nie dostawały się do gruntu, a odcieki poddawane są m.in. procesowi odwróconej osmozy i doprowadzane do stanu, w jakim mogą być skierowane do kanalizacji miejskiej. Możliwość zajrzenia do cuchnącego zbiornika z odciekiem i porównania zawartości z efektem końcowym po oczyszczeniu, rzeczywiście robiła wrażenie.

Następnie objechaliśmy rezerwę terenu, która miejmy nadzieję dzięki ograniczeniu ilości składowanych odpadów nie zostanie nigdy wykorzystana, a także nowocześnie zaprojektowaną, ogrodzoną siatką przeciw wywiewaniu lekkich śmieci, nową kwaterę, wyposażoną w system uszczelniania dna, odbioru odcieków oraz odgazowania. Składowanie odpadów polega na ich warstwowym układaniu, a następnie tzw. zagęszczaniu przy użyciu ciężkiego sprzętu. Mogliśmy zobaczyć pracujący kompaktor, czyli pojazd o masie 45 ton który może zagęszczać odpady nawet do 850 kg/m3. Podczas objazdu wokół nowej kwatery natknęliśmy się również na jednego z nietypowych pracowników etatowych wysypiska – jastrzębia. Potężnego drapieżnika mieliśmy okazję podpatrywać podczas wypełniania obowiązków, które polegają na przepłaszaniu z terenu składowiska ptaków żerujących na śmieciach i mogących przez to stwarzać zagrożenie sanitarne. W Szadółkach „zatrudnionych” jest obecnie 7 ptaków drapieżnych: jastrząb Harrisa, sokół wędrowny, 3 rarogi stepowe oraz 2 rarogi górskie. Ptaki dzielą się sprawiedliwie obowiązkami, ponieważ nad kwaterę wypuszczane są pojedynczo wg. ustalonego grafiku. Co ciekawe, pracujące ptaki nie atakują bezpośrednio innych gatunków, sama ich obecność jest dla innych ptaków wystarczającym argumentem aby trzymać się od wysypiska z daleka. Zresztą ptaki drapieżne to nie jedyni lokatorzy na terenie zakładu. W budynku podczyszczalni natknęliśmy się na ślady rezydującego tam rasowego kota – przybłędy nazwanego na cześć używanej tam technologii wdzięcznym imieniem Haase.

Następnie opuściliśmy autokar i wyposażeni w kaski udaliśmy się do największej w Polsce sortowni, która jest na razie gigantycznym placem budowy. W ogromnych halach wielkości mniej więcej boiska piłkarskiego (130×60 m) montowany jest labirynt taśmociągów przechodzących przez skomplikowane urządzenia do mechanicznego sortowania odpadów zmieszanych. Docelowo przez sortownię przechodzić będzie do 140.000 ton odpadów rocznie, z uwzględnieniem maksymalnego odzysku surowców wtórnych, a także wydzieleniem frakcji biodegradowalnej do kompostowania i frakcji wysokoenergetycznej, przeznaczonej do produkcji paliwa RDF.

Ostatnim przystankiem na naszej trasie był powstający ogromny kompleks kompostowni, który obejmować będzie segment kompostowania intensywnego, w którym proces technologiczny trwać będzie 28 dni, a dopełnienie stanowić będą place dojrzewania kompostu. Dobrą nowiną dla okolicznych mieszkańców jest fakt, że powietrze z sortowni i kompostowni będzie przechodzić przez specjalny biofiltr, żeby żadne nieprzyjemne zapachy nie przedostawały się do atmosfery.

Wszystkie prace budowlane w zakładzie mają zakończyć się już w maju 2011 r. Po modernizacji zakład posiadać będzie również magazyn czasowego przechowywania materiałów niebezpiecznych, stanowisko demontażu odpadów wielkogabarytowych oraz miejsce unieszkodliwiania odpadów budowlanych. Co ważne, nowy zakład przygotowany będzie również do utylizacji azbestu, który to niebezpieczny odpad do tej pory trzeba było wysyłać do Torunia.

Jak widać Szadółki po modernizacji to nie tylko wysypisko – to przede wszystkim potężny zakład przemysłowy (razem 52 obiekty na 67 ha!), w którym duża część odpadów znajdzie dalsze zastosowanie. Przede wszystkim inwestycja pozwoli o połowę (!) zmniejszyć ilość odpadów składowanych na wysypisku. Co, biorąc pod uwagę, że dziennie na Szadółki przyjeżdża ok. 250 śmieciarek (aż 210 000 ton śmieci rocznie!), pozwoli przedłużyć okres eksploatacji wysypiska o co najmniej 50 lat.

Warto dodać że wycieczka została zorganizowana w ramach programu informacyjno – edukacyjnego „Czyste Miasto Gdańsk”. Więcej informacji o zakładzie utylizacji i projekcie do znalezienia na stronach:

www.zut.com.pl i www.czystemiastogdansk.pl

Szczególne podziękowania należą się gospodarzom obiektu którzy nie tylko zadbali o wspaniałą, sympatyczną atmosferę wycieczki, ale też bardzo profesjonalnie i z dużym zapałem dzielili się swoją wiedzą. Opowiadali o historii zakładu, jego funkcjonowaniu, o postępujących pracach i planach na przyszłość. Dodatkowo z niespożytą wręcz cierpliwością odpowiadali na wszystkie, nawet te pozornie „niewygodne” pytania, więc każdy z uczestników wycieczki miał szansę rozwiać wszystkie swoje wątpliwości. A pytań rzeczywiście padło bardzo dużo. Nic dziwnego, że wobec tak wielkiego zainteresowania wycieczka przeciągnęła się aż do zmroku, ale szerokie uśmiechy na twarzach uczestników i zgodne, chóralnie wręcz wyrażone przez wszystkich życzenie, że czekamy na nową wycieczkę po ukończonym, funkcjonującym już obiekcie, były chyba najlepszym argumentem, że tego typu spotkania są potrzebne.

Na koniec odrobina refleksji: Szadółki przechodzą na naszych oczach gruntowną modernizację. Warto jednak, żeby tego typu działania nie pozostały odosobnione – jeszcze istotniejsza byłaby modernizacja naszego sposobu myślenia i często bardzo niefrasobliwego podejścia do odpadów. Przecież pierwsza część procesu ich segregacji i racjonalnej gospodarki zachodzi już w naszych domach i zakładach pracy. Połączmy razem wysiłki – to od nas zależy jak czyste będzie nasze miasto.

Autor tekstu i zdjęć: Anna Perz