Gdańscy Mieszczanie stanowią coraz większą grupę zapaleńców, pragnących zmienić koloryt miasta. Dzisiaj do naszego grona przystąpiła Inka Niemczewska.
Elegancka suknia z najlepszej wełny, aksamitny spencerek, na głowie fantazyjny bonet ozdobiony pawim piórem – w takim stroju pani Inka oczarowywała dzisiaj przechodniów. Jej doskonałe maniery cudownie współgrały z elegancją stroju. Z pewną nieśmiałością ja – panna kuchenna, stąpałam po jej śladach:)
Również pani Beata Popiołek zaprezentował swój nowy – zimowy strój. Granatową, wełnianą suknię uzupełniała aksamitna peleryna chroniąca ją przed chłodem. Całość wyglądała imponująco.
Panienka Sylwia Mizgier nieco wyrosła z sukni i kolejny raz świeciła kostkami u nóg, a jej serdeczny i szczery śmiech nijak się miał do stroju damy:)
Towarzyszył nam dzisiaj tylko jeden pan – Marek Żukowski. Jak paw szedł dumny otoczony trzema mieszczkami i służącą, ale zdziwił się nieco, kiedy mówiący po polsku obcokrajowiec zapragnął wybrać sobie spośród nas… żonę. Którą? Było mu to obojętnie!:)
– Każda z was pięknie by ze mną wyglądała przed ołtarzem – zakrzyknął:)
Ogromnie miło było nam spotkać grupę białoruskich turystów w towarzystwie przewodniczki Tamary Wasiewicz. Radość naszych wschodnich sąsiadów z możliwości zrobienia z nami wspólnego zdjęcia była wielka. Ta właśnie radość sprawia, że pojawiamy się na głównym trakcie Głównego Miasta i robimy za przysłowiowego misia z Krupówek. Z jedną różnicą – działamy nie dla zysku:)
Bardzo prosimy Drodzy Gdańszczanie i Turyści – zapamiętajcie. Gdańscy Mieszczanie to grupa niekomercyjna, nie pobierająca opłat za pozowanie do zdjęć. Było nam dzisiaj bardzo przykro, kiedy na ul. Piwnej usłyszeliśmy:
– O, idzie grupa naciągaczy!
Nie tylko Białorusini. Kaliningradczycy też byli 🙂
Niezwykle rzadko spotyka się „przebierańców”, którzy robią to dla własnej satysfakcji i myślę, że nie ma co się obruszać pojedynczymi głosami – zapewne to z przyzwyczajenia.
Miłe wydarzenie – gratuluję zapału.
Zazdrośnik i tyle…
cudo 🙂