We wtorek, 19 lipca 2011 r., inspektor nadzoru budowlanego przekazał Prezydentowi Miasta Gdańska Pawłowi Adamowiczowi dokumenty zawierające pozwolenie na użytkowanie obiektu – to ostateczne zakończenie budowy stadionu PGE Arena Gdańsk.
Moja przygoda z budową stadionu piłkarskiego w Gdańsku rozpoczęła się 2 kwietnia 2008 r. Tego dnia oficjalnie zaczęło się porządkowanie terenu byłych działek, na których miał stanąć stadion. Początek nie nastrajał pozytywnie…
Dziennikarze i złomiarze, czyli ruch na budowie Baltic Areny
Tydzień później, z niewyjaśnionych do końca przyczyn, ponownie pojawiłam się na Letnicy. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało, że będę na niej bywała co siedem dni przez ponad trzy lata. A jednak…
Po dziesięciu tygodniach w tej obcej mi dotychczas dzielnicy Gdańska czułam się jak u siebie. Wędrując z kamerą i aparatem fotograficznym wśród opuszczonych grządek, nie zastanawiałam się nad (nie)bezpieczeństwem. Czułam się dobrze.
W środę, 9 lipca 2008 r., Prezydent Miasta Gdańska podpisał decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych, niezbędnych do wydania pozwolenia na budowę, a ja w tym czasie jeździłam po budowie wozidłem;)
15 grudnia 2008 roku rozpoczęły się prace ziemne i melioracyjne. Podczas uroczystości ich rozpoczęcia Prezydent Miasta Gdańska zadeklarował: „A nawet, jak będzie taka potrzeba, weźmiemy się za łopaty i wsiądziemy do koparek, aby przyspieszyć te prace”. Jakże ja dzisiaj jestem wdzięczna budowlańcom, że zdążyli…
Prace ziemne na dobre się rozpoczęły, a wraz z nimi powoli rodził się we mnie niepokój o swobodę poruszania się. Czy nie zostanie ograniczona? Podczas samotnych wędrówek po terenie, na którym miał powstać stadion, poznałam ogrom fantastycznych ludzi dzielących się ze mną swoją budowlaną wiedzą. Szczególnie miło wspominam Karola Zmysłowskiego z firmy Wakoz, Mariusza Ferrę z Met-Transu oraz dwóch Ślązaków likwidujacych mogilnik – Piotra Kubiaka i Piotra Suwalskiego.
Okrutny, jak mi się wówczas wydawało los, dosięgnął mnie w dniu mojego jubileuszu – 50. tygodnia na budowie. Oto bowiem prezes Ryszard Trykosko zdecydował o ostatecznym ograniczeniu mojej wolności. Moim wizytom miał odtąd towarzyszyć rzecznik prasowy spółki BIEG 2012 – Michał Kruszyński. Poeta! Byłam bliska zrezygnowania z wizyt na budowie. – Czy z poetą będę umiała rozmawiać? – zadawałam sobie wówczas pytanie, a prezes Trykosko, poprzez swoją decyzję, wydawał mi się potworem.
Prima aprilis 2009 r. był dla mnie fantastycznym dniem. Poeta najwyraźniej miał o mnie takie zdanie jak ja o nim, więc przerzucił obowiązek towarzyszenia mi w spacerach po budowie na inżyniera Jakuba Głombiowskiego, a prezes zaprosił mnie na pogawędkę. Tego jednego dnia niemal pokochałam trzech panów. Poeta okazał się cudownie sympatyczny, inżynier konkretny i uśmiechnięty, a prezes ludzki i ujmujący. Moje stadionowe życie znowu nabierało rumieńców.
Wizyty na budowie stawały się bardzo urozmaicone. Działo się coraz więcej, budowlańcom towarzyszyłam w najważniejszych momentach budowy, a zespół spółki Bieg 2012 stawał mi się coraz bliższy. Co tydzień witała mnie uśmiechnięta Małgosia Musiałowicz, Agnieszka Weissgerber rzucała dowcipem, a Kuba Głombiowski wciąż mówił tak szybko, że ledwo nadążałam ze zrozumieniem go. Renata Wiśniowska nieustannie zadziwiała mnie swoją elegancją, Piotr Czech okazał się dawnym znajomym „spod czereśni”, Karol Kalinowski zawsze zamienił ze mną chociaż dwa słowa; Kamil Kuźmiński, Paweł Nowak i Bartek Krasiński często służyli mi za życzliwych przewodników; a Krzysztof Kwiecień nigdy nie zapomniał się ze mną przywitać. W rolę fantastycznych cicerone wcielali się również Andrzej Stokwisz i Asia Pawłowska.
Michał Fijałkowski, Ania Dymarska, Dawid Szpinek, Lucyna Langowska, Aneta Kozłowska, Aneta Niechoćko-Klenczon, Dariusz Kowalski, Krzysztof Maliszewski, Rafał Kabowski – ileż wspaniałych osób stanęło na mojej, budowlanej drodze. Żałuję, że słów sympatii nie mogę już przekazać ś.p. Grażynie Matusik.
Budowa nabierała tempa, a ja 2 grudnia 2009 r., po raz pierwszy wystąpiłam we fioletowej, iBedekerowej odsłonie – założyłam bloga, na którym kontynuowałam relacjonowanie postępów na budowie.
I tak, tydzień po tygodniu, dotrwałam do długo oczekiwanego zakończenia budowy, którą obserwowałam przez 172 tygodnie, tworząc:
Tuż przed Euro 2012 powinna się ukazać płyta, podsumowująca moją trzyletnią aktywność.
Dziękuję wszystkim, którzy dopingowali mnie do cotygodniowych wizyt na Letnicy.
Dziękuję wrogom budowy stadionu, potrafiącym oddzielić sprawę od człowieka.
Dziękuję Piotrowi Jarmułowiczowi, znanemu jako elpolako i wszystkim życzliwym użytkownikom forum www.skyscrapercity.com oraz Marcie Rusin, studentce Politechniki Gdańskiej, która w ostatnim czasie była mi przewodniczką.
Dziękuję wszystkim pracownikom fizycznym, którzy z uśmiechem witali mnie na budowie (szczególnie panów od elektryczności i oświetlenia).
Dziękuję wreszcie mojemu Aniołowi Stróżowi oraz panom behapowcom Markowi Krause i Janowi Krause , dzięki którym bez szwanku na zdrowiu zakończyłam przygodę z potężną budową.
Dziękuję całemu zespołowi spółki Bieg 2012, a Panu, Panie Prezesie, dziękuję w sposób szczególny:)
Aby wypełnić pustkę po zakończeniu tworzenia pamiętnika, rozpoczynam nowy, iBedekerowy etap. Rozpoczynam organizowanie otwartych spacerów dla mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu, a więc pokazywanie mojej małej ojczyzny z całkiem innej perspektywy. Mieszkańców Trójmiasta zapraszam do udziału, a trójmiejskie firmy zachęcam do sponsorowania.
🙂
19 kwietnia?:)
no dobra wybaczam pomyłkę:)))
usciski Ewunia – cała przyjemność po naszej, a niewątpliwie po mojej stronie!
Nie wierzę po prostu 🙂 No, nie wierzę i już – nie spodziewałam się, że ta budowa naprawdę kiedyś się skończy 😉
@Inga – Ty chyba pomyliłaś budowę stadionu z Trasą Kwiatkowskiego albo W-Z. 🙂 Stadion powstał w 172 tygodnie, toż to ekspresowa budowa. Takie tempo to mieli chyba tylko przodownicy pracy budujący po wojnie ul. Ogarną;)
🙂 🙂 🙂
Trzy-czte-ry! DZIĘ-KU-JE-MY!!! 😉
@Ewa – Nic nie pomyliłam, no co Ty 😀 – po prostu do praktycznie ostatniej chwili byłam przekonana, że stanie się jakieś „nieszczęscie”, cośbędzie niewymiarowe, nie behapowe, kolorki będzie miało nie takie, jak potrzeba 😉 itd, itp – i że zwyczajnie do Euro się ze stadionem nie wyrobią 😀 Ale ja to z natury pesymistka jestem 😉
Z drugiej strony żal że to już koniec, teraz środy będą jakieś puste.
Dziękujemy Pani Ewo.
Użytkownicy http://www.skyscrapercity.com (mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, że pisze we wspólnym imieniu) też bardzo serdecznie dziękują za świetne foty, filmiki i wszelkie informacje z budowy stadionu. Szybko minęło;)
pozdrawiam!!
Dzięki za wszystkie fantastyczne i niesamowite relacje oraz za systematyczność i wytrwałość w robieniu relacji z budowy tego stadionu. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam
hmm co tu dużo pisać – Dziękuję.
Prawie od początku ruszenia budowy stadionu w Gdańsku poszukiwałem „pamiętnika” który w sposób ciekawy i konkretny będzie ukazywał to co dzieje się podczas etapów budowy. Jeszcze raz serdecznie dziękuje i życzę powodzenia 🙂
Dziękuje w imieniu Tczewskich kibiców 😉 Często korzystaliśmy z pani materiałów.Pozdrawiamy serdecznie 🙂
dziękuję za wspaniałe relacje z budowy PGE Areny i życzę powodzenia w realizacji kolejnych projektów pozdrawiam Sławek z Wrzeszcza 🙂
Bardzo serdecznie Pani dziękuję za relacje. Od kilku miesięcy były one głównym punktem środowego dnia w sieci. Pozdrawiam.
Bardzo serdeczne dzięki
Droga Pani Ewo, Droga Wrzeszczanko
Nie bede ukrywal, ze bedzie brakowac mi Pani cotygodniowych relacji z budowy stadionu. Nie bede ukrywal, ze gro rodaköw sledzilo od pierwszej Pani relacji budowe gdanskiej areny. Od dwöch lat sroda byla najwazniejszym dniem tygodnia. Brawo! i dziekuje. Zrobila Pani swietnä reklame Gdanskowi, ucieche wszystkim kibicujäcym tej budowie i zdobyla Pani serca wielu sympatyköw EURO 2012. Ani Warszawa, ani Poznan i Wroclaw nie mogä pochwalic sie taaakim dokumentem!
Goräco pozdrawiam z Niemiec i zycze sukcesöw
Artur
Szanowni Państwo, Moi Drodzy
Po przeczytaniu komentarzy, emaili, podziekowań na skypie i GG już wiem na pewno, że warto było. Warto było prażyć się w upalne dni w nylonowej kamizelce i potwornie marznąc w zimie. Zawsze miałam „z tylu głowy” fakt, że mimo wszystko ja tam jedynie wpadałam na chwilę, a ludzie budujący stadion znosili ciężkie warunki na co dzień. Pobyty na tej budowie nauczyły mnie ogromnego, ogromnego szacunku dla ludzi pracujących tam fizycznie. (no dobra, dobra, Was Drodzy Inżynierowie też szanuję;))
Serdecznie Wszystkim dziękuje za moc ciepłych słów:)
Wiernie śledziłem Pani środowe relacje z budowy „naszego bursztynka” prawie od początku,
zawsze z niecierpliwością i utęsknieniem czekając na to, co przeczytam w kolejnym tygodniu.
Padło tutaj pod Pani adresem już tyle zasłużonych pochwał, iż kusi mnie , aby złamać pewną
barierę subtelności – powiem więc krótko: – Fioletowa Damo! -pozostań w swojej pracy taką,
jaką Cię zapamiętamy!
Dziękuję Pani Ewo. Pozdrawiam z Kluczborka
Ewa,
dziękuję 🙂
I za to że okazałem się sympatyczny i za przyjemność oglądania pasji z jaką pracowałaś nad relacjami.
Często także za cierpliwość kiedy to ja musiałem odpowiedzieć na techniczne pytania.
Twoje materiały zawsze cechował wyważony obiektywizm za który nie zdążyłem Ci podziękować.
Dlatego dziękuję Ci jeszcze raz.
No i co Ty teraz będziesz tak relacjonować… 😉
Michał Woland Kruszyński