(od lewej) Mirosław Piepka i Michał Pruski

Na wtorkowym spotkaniu ze scenarzystami filmu „Czarny Czwartek”, opowiadającego o wydarzeniach z Grudnia 1970 roku w Gdyni, nie pojawiło się wielu mieszkańców. Ci, którzy przyszli z pewnością nie mogą żałować, ponieważ twórcy zdradzili kilka informacji zza kulis produkcji. Dodatkowo można było posłuchać świadectw ludzi obecnych w tych tragicznych dniach w mieście, a także obejrzeć nie emitowane fragmenty filmu.

Mirosław Piepka oraz Michał Pruski rozpoczęli swoją opowieść od własnych świadectw. Obydwaj byli w tamtych tych dniach w Trójmieście i stali się świadkami wydarzeń, które wstrząsnęły nie tylko Gdynią, ale całym Pomorzem. Mirosław Piepka przebywał wówczas w Gdańsku, natomiast Michała Pruskiego tragiczne zdarzenia zastały w Gdyni.

Byli młodzieńcami i jak sami przyznają, to co zobaczyli wstrząsnęło nimi i pozostawiło niezatarty ślad na całe życie. W końcu podjęli próbę napisania scenariusza do filmu. Początkowa koncepcja była inna od finalnego rezultatu. Według założeń na ekrany miał trafić film, bądź serial dokumentalny, opowiadający o wydarzeniach z 1970 roku w Gdyni.

– W marcu ubiegłego roku zaczęliśmy myśleć o filmie. Miałem wiele obiekcji i wątpliwości, czy warto jest robić film o Grudniu ‘70. Wydawał się to mało atrakcyjny temat, nie przyciągający do kin młodych osób. Skłaniałem się ku dokumentowi z elementami fabularnymi, jednak ostatecznie napisaliśmy wspólnie fabułę – wyjaśniał Mirosław Piepka.

Dokumentacja filmu trwała kilka miesięcy. Scenarzyści pojawiali się m.in. w Instytucie Pamięci Narodowej, docierali do wszystkich możliwych dokumentów z tamtego okresu, jednak najważniejszą częścią były bezpośrednie rozmowy z uczestnikami grudniowych zajść. Kluczowa okazała się lista ofiar grudniowej masakry.

– Po otrzymaniu listy ofiar dostrzegliśmy, że wśród nich są przede wszystkim ludzie młodzi i kawalerowie. Gdzieś na końcu pojawiło się nazwisko Brunona Drywy, którego historia stała się kanwą naszej opowieści – opowiadał Michał Pruski.

Brunon Drywa osierocił trójkę dzieci i pozostawił żonę Stefanię. Po wielu staraniach twórcom udało się do niej dotrzeć. Obecnie Stefania Drywa mieszka na Kaszubach. Dzięki jej i innych świadków opowieściom, scenariusz mógł nabrać odpowiedniej treści. Materiał powstał w trzy tygodnie. Jak przyznają twórcy, w filmie koncentrują się bezpośrednio nie tylko na tragedii w Gdyni. Widzowie zobaczą, jak władza ludowa oszukiwała rodziny, starając się zatuszować całą sprawę oraz jak na całą sytuację reagowało np. dowództwo Marynarki Wojennej, które zdaniem Pruskiego i Piepki zapobiegło jeszcze większej masakrze.

Scenarzyści przyznawali, że nie udało im się odtworzyć w pełni faktów, o których wspominali słuchacze, prezentujący podczas spotkania swoje historie. Zastrzegali jednak, że zrobili wszystko, co mogli, by jak najwierniej pokazać historię, zaznaczając, że fabuła rządzi się swoimi prawami

Nie zabrakło kilku ciekawostek z planu. Okazało się, że największym problemem dla realizatorów, w tym reżysera Andrzeja Krauzego, był śnieg.

– 40 lat temu śnieg nie padał, był ciemny, ponury grudzień. Chcąc być wiarygodni, musieliśmy go usuwać z planu, co kosztowało nas 350 tys. zł. Bardzo nam przeszkadzał, istniało nawet zagrożenie, że uniemożliwi nakręcenie filmu. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie – zaznaczał Michał Pruski.

Cały film kosztował osiem mln zł. Nie zabrakło w nim efektów specjalnych, które wymuszają realia historyczne. Niestety, autorzy z przykrością informowali, że żadna z firm z Pomorza nie chciała zaangażować się finansowo w produkcję. Sponsorzy pochodzą z głębi kraju. Aktualnie film jest w postprodukcji. Zebrani, być może jako pierwsi, mogli zobaczyć fragmenty „Czarnego czwartku”.

Całość spotkania okrasiły zdjęcia Andrzeja Gojke, który wykonywał fotografie w trakcie kręcenia zdjęć na planie. Obraz ma trafić na ekrany kin w listopadzie 2010 roku. Później być może trafi do dystrybucji telewizyjnej, ale jak zastrzegają autorzy scenariusza, wszystko zależy od do kondycji finansowej TVP, która jest zainteresowana filmem, ale może nie mieć środków na pokrycie kosztów związanych z emisją.

Wydarzenia grudniowe z 1970 roku to nazwa buntu robotniczego w Polsce w dniach 14-22 grudnia 1970 roku (strajki, wiece, demonstracje) głównie w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu. Oficjalnie zginęło blisko 40 osób, rannych zostało ponad 1600 osób, zaś zatrzymano trzy tysiące protestujących. Film „Czarny Czwartek” będzie pierwszym fabularnym filmem traktującym o wydarzeniach grudniowych na Pomorzu.

Autor: Franciszek Zawadzki